Szlam na Bezsennosc z fantastycznym nastawieniem. Duzo dobrego sie naczytalam, a reklama byla znakomita (caly czas chodzi mi po glowie szept: "nie mozesz spac? Wyspisz sie po smierci...").
Ale na tejze wlasnie reklamie koncza sie moje zachwyty nad "Insomnia". W przeciwienstwie do Ala Pacino nie dosc, ze nie mialam klopotow ze snem, to wrecz zasypialam w trakcie filmu... Gdzie te nieprzewidywalne zwroty akcji? Gdzie wspanialy film, w ktorym tylko zakonczenie troche psuje?? Dowprawdy nie wiem, ale nie powiem,zeby spedzalo mi to sen z powiek...
Pacino jest jasnym punktem tej historii. Jednak poscig z jego udzialem wyglada dosc nierealnie- Pacino wyglada bardzo staro. Williams niech jednak zostanie w uroczych komediach, a przynajmniej w filmach bardzo lekkich. Tu kompletnie sie nie sprawdzil.
Poza tym Bezsennosc to kolejny film, ktory udowadnia, ze remake'i naprawde nie sa znakomitym pomyslem. I chcialaym, zeby wytwornie filmowe wreszcie wziely to pod uwage.