Jedynem motywem, który mi si podobał był okres polarny na Alasce. Podobała mi się kreacja Pacino i Wllliamsa, ale najlepiej zagrała Swank. Nie potrafie nic więcej o filmie powiedzieć, iż był on całkowicie nijaki. Krytykuje się jedynie dobre filmy.
Hollywoodzka senność
Obejrzałem film dla Pacino. I był dobry, jak zwykle. Williams też dobry, też jak zwykle. Zgadzam się z przedmówcą - Swank też dobra. I znów zgadzam się z przedmówcą - reszta jest całkowicie nijaka... Obejrzałem film dla kilku spojrzeń głównych bohaterów, dla kilku dialogów między nimi. Resztę czasu wypełniła tandeta. Z koszmarnie tandetną hollywoodzką końcówką. Naprawdę lepiej wydać pieniądze na inny seans...