film niby fajny, niby ładny, ale jak na mój gust trochę zbyt przewidywalny. podobał mi się zabieg z umieszczeniem akcji w krainie niezachodzącego słońca, bo dzięki temu bohater nie może ukryć swojego sumienia przed nikim, a już najmniej przed sobą samym.
z drugiej strony jednak nie na w obrazie Nolana niezbędnego mroku - jeśli mówimy o zbrodni, poczuciu winy i człowieku, który pogrąża się w coraz większym koszmarze - ciemność wydaje się niezastąpiona. Mimo że to schemat, to zerwanie z nim nie wzmacnia efektu.
chętnie za to bym obejrzała film norweski, którego "Bezsenność" jest remakiem....