No właśnie śmieszne jest moim zdaniem (śmiałem się przez 3/4 filmu) ale mądre na pewno nie. I dobrze
Dla mnie to było zabójczo śmieszne, szczególnie przy pierwszej połowie filmu najwięcej się śmiałem - ale wystawiłem "tylko" 7/10, bo poza świetnymi postaciami(tylko dwie sceny z Jesusem? Toć to skandal) i zabójczym humorem, nic w tym filmie więcej nie znalazłem. Ale to i tak zacny film.
Ja lałem przez prawie cały film już 3 razy. Jest tam parę inteligentniejszych wstawek, ale i tak chodzi o wyśmianie pewnych stereotypów.
chyba jednak trochę w tym mądrości jest,
kiedyś oglądałem ten film i twierdziłem że to badziewie, na które nie warto patrzeć, ale minęło 10 lat
okazuje się że czas ludzi zmienia, nie których nie zmienia i o tym właśnie jest ten film o tych zmianach
zmianach ludzi
jeff lub też koleś jest takim właśnie gościem :D co to nic co mu powiesz nie zrobi na nim wrażenia, taki totalnie odosobniony koleś co wogule totalnie niczym się nie przejmuje, ma gdzieś co się dzieje dookoła, zupełnie inaczej jak inni ludzie - jego koleżka, ten taksówkarz, co wysadził go z taksówki, kapitan z zapyziałej dziury i wiele innych, koleś to dystans, taka odskocznia, można powiedzieć stan emocjonalny i porównawczy, jak bardzo ludzie są dziwni, jak zryte mają łby i jak po prostu nie rozumieją co robią, no choćby ten gość z garbusa co za nim jeździł i ci wszyscy ludzie dookoła, każdy szuka korzyści, każdy chce coś dla siebie, każdy coś skrywa(jak choćby ten "kaleka") itd oraz świetnie ukazana porwana, która tak jak określają całkiem może i słusznie amerykanie przyjechała znikąd i chce być gwiazdą, która z parę dolarów zrobi dobrze
ten koleś, to widz to my, co patrzy na świat przez różowe okulary, a ta reszta to świat który potrafi kopnąć w dupę w najmniej oczekiwanym momencie( no bo w zasadzie to czemu on dostał zawału?)
także nie jest to mądry film?
nie jest to film o czymś?
na pewno o bezsilności w stosunku do głupoty, tylko kto tu jest głupi?
wyjaśniam ludziom którzy nie rozkminiają kodu kulturowego: jest to post-modernistyczna zabawa konwencją, mianowicie podstawienie archetypu hipisa-niebieskiego ptaka do formuły klasycznego filmu noir
poza tym jest to pozytywna i pouczajaca opowiesc o kolesiu ktory nie ogarnia ale bierze sie w garsc i rozwiazuje Wazne Sprawy
Kiedy słyszę "post-modernistyczna zabawa konwencją", nóż mi się w kieszeni otwiera.
Komu również? :)
ludzie zbyt często próbują używać inteligentnych zwrotów, ale ten jest jak najbardziej na miejscu
Oczywiście mam nadzieję, że nie łudzisz się, iż możesz wyznaczać tutaj jedyną słuszną interpretację. Już nie mówiąc o tym, jak ograniczona jest ta Twoja (seriously? nic więcej, niż noir z hipisami?) Filmy nie są adresowane tylko do ludzi kminiących kod kulturowy. Słowo "postmodernistyczna" może i jest na miejscu, ale zdanie miałoby ten sam sens i bez niego. Ale za to byłoby krótsze i mniej wydumane. Wnioski już sobie sam wyciągnij.
ten film jest rewelacyjnie piękny:D Ultra-spokój i wyluzowanie Dude'a, choleryzm i genialne pomysły Waltera, no i brak bazy Donny'ego. Sam koncept w kontekście fabuły może nie jest arcydziełem, ale przecież nie o to w tym filmie chodzi. Istotą jest perfekcyjna gra aktorska - wczucie się w prezentowaną rolę. Film jest śmieszny, bo jego forma jest niesamowicie jadalna. Każde słowo wypowiadane przez Dude'a śmieszy podobnie jak np. wyraz twarzy Brandt'a. Am I wrong?
Też nie rozumiem fenomenu tego filmu i chyba nie zrozumiem co większość ludzi o nim sądzi. Postać Jesusa była dla mnie naprawdę świetna i zabawna, lecz dalej cały humor był dla mnie.. powiedzmy go nie było i nie do końca traktowałem ten film jako komedie. Mimo to film jest dobry, ale nie rozumiem aż takiego wielkiego zachwytu (naprawdę, po niektórych komentarzach można pomyśleć, że co po niektórzy modlą się do tego filmu).
Powiem Ci więcej. W USA powstał nawet rodzaj pewnej parareligii - Dudeism. I chyba jestem jej wyznawcą ;).
Jako że to najlepszy film jaki widziałem jestem wręcz zobowiązany do polemiki. Coś nie tak?
wszystko na miejscu skoro twoim ulubionym filmem jest 7 h smet to nic dziwnego ze lebowski ci nie podszedl.
po prostu caly twoj temat to wielka pomylka,skoro nie bawily cie dialogi,gra aktorska i przewrotnosci akcji w bl a rajcuje cie film ktory jest katorga to nie mam pytan.
widac nie posiadasz takowego,bo dialogi i wspolgrajacy z nimi aktorzy byli bezbledni.
Do dziś oglądam Głupiego i Głupszego i uważam ten film za najlepszą komedię jaką kiedkolwiek oglądałem...więc tak... niestety.
faktycznie musisz dorosnac skoro uwazasz lebowskiego za glupia komedyjke ,szefie.
No tak, to rasowy dramat egzystencjalny, tylko pewnie trzeba znaleźć drugie dno dla elity.
Obejrzyj sobie Mulholland Drive jak chcesz drugiego dna, będziesz miał takie drugie dno że łeb ci eksploduje od prób zrozumienia o co chodzi.
Daruj sobie zwyczajnie braci Cohen i tyle. Z "Bigiem" jest tak, że albo się ten film czuje, albo nie. Właściwie opinia na jego temat wiele mówi o człowieku, choć oczywiście nie w sensie wartościowania, tylko podejścia do życia i poczucia humoru.
W takim razie nie ma dla Ciebie ratunku. Z takim przypadkiem jak Ty się jeszcze nie spotkałem...
No to masz drugi przypadek. Lubię filmy braci Coen, lecz akurat ten nie przypadł mi specjalnie do gustu, nie był dla mnie nadzwyczajny, stąd 6/10