Shah Rukh Khan zdecydował, by zmienić tytuł swojej produkcji, "Billu Barber" w związku z protestem pewnego stowarzyszenia fryzjerskiego.
Film będzie nosił tytuł "Billu". Słowo "barber" (fryzjer męski, golibroda) zostanie zaklejone na plakatach i billboardach. Zbyt kosztowne byłoby drukowanie nowych plakatów. Poza tym - jest już na to zbyt późno.
Nie po raz pierwszy ktoś próbuje uszczknąć odrobinę sławy kosztem SRK. Bo jak inaczej odebrać działanie owego stowarzyszenia, które poczuło się urażone użyciem określenia "barber"? Tytuł ten znany był od wielu miesięcy, ale dotychczas nikt ze stowarzyszenia nie zauważył, że jest ono "uwłaczające" i "niestosowne" - stało się to dopiero kilka dni przed premierą.
Shah Rukh rozmawiał ze stowarzyszeniami fryzjerskimi w stanie Maharasztra i w innych miastach. "Nie sądzę, że popełniliśmy jakikolwiek błąd, używając tego określenia. Ale oni mają własny punkt widzenia. Film był kręcony z pozytywnym nastawieniem, traktuje o miłości i dobru. Więc wolałbym nie ranić nikogo, by to nie wpłynęło na film".
Co prawda indyjska cenzura nie uznała zasadności zarzutów, ale Shah Rukh nie próbował negocjować ze stowarzyszeniami, żeby im wyjaśnić, że określenie "barber" nie jest obelżywe. "Gdyby to zrozumieli, nie byłoby całej sprawy. W tym przypadku byłem całkowicie pewny, że nie chodzi o zgodność z prawem. Chciałem po prostu mieć pewność, że ludzie nie będą niezadowoleni. Myślę, że jestem także trochę bardziej łagodny, ponieważ przymierzam się do zabiegu chirurgicznego, więc nie chcę nikogo ranić" - wyjaśnił aktor i producent filmu.
www.shahrukhkhan.pl /Gosia JG /
"I don't want to hurt anyone: Shah Rukh Khan" ibnlive.in.com