Po pierwsze nie przepadam za filmami Spielberga,po drugie film jak to czasem u Stefana bywa jest przesłodzony i zawiera charakterystyczne dla tamtych lat badziewiarskie przedstawienie futurystycznej techniki czyli wszystkie urządzenia mające uchodzić za zaawansowone technoligicznie obłożono tandetnymi natrętnie migającymi światełkami dla uwydatnienia ich niesamowitości (Nie chodzi tu o statek kosmiczny bo ten jak na tamte lata naprawde robi wrażenie),no i jeszcze śmieszny sposób porozumiewania się z obcymi przez który film pod koniec zmienia się na chwile w musical(buhahahaha),nie można też zapomnieć o standardzie typu,że kosmici oczywiście za jedyny obszar godny odwiedzenia mają USA i większośc ludzi których warto zabrać na pokład to też Amerykanie (No ale w końcu to Amerykański film więc mają prawo ustalić,że kosmici wybiorą właśnie ich) Lecz otwierające się lodówki i jeżdżące odkurzacze wraz z zabwkami to już by se Stefek mógł podarować na całe szczęście kosmici nie nawijali po angielsku i obyło sie bez walki co jest rzadkością żeby bliskie spotkanie przebiegło pokojowo ale i tak pomimo wszystkich wad (zapewne nie wszystkie zostały tu wymienione) film oglądało mi się przyjemnie i nie żałuje spędzonych dwóch godzin przed telewizorem )