W tym znanym na całym świecie filmie, z którego czerpali twórcy 'Życzenia śmierci' oraz 'The room', mamy człowieka, Marka, któremu bez powodu banda myśliwych zamordowała córkę, z małpim wręcz entuzjazmem. Facet, w ojcowskiej rozpaczy, jakimś cudem wyczarowuje podejrzanego, z którego wymusił zeznania na pozostałych członków bandy morderców-gwałcicieli jego córki. Morduje ich po kolei, a z czasem zaczyna strzelać do wszystkich przestępców, których niesamowitym trafem przyłapuje na jakże niebezpiecznych ulicach miasta... Oczywiście jego zabijanie nie podoba się jego żonie, oraz lokalnym gangsterom, którzy decydują się ją porwać i wykorzystać go do 'oczyszczenia ulic ze śmieci' co ma być przykrywką na prawdziwie mafijny plan wykończenia konkurencji...
W tym dziele, które spędziło 10 lat w magazynie (bo cały styl i klimat to lata 70te), mamy mnóstwo niesamowitej i finezyjnej akcji, genialną i zakręconą niczym psie g0fno fabułę oraz dialogi, przy których 'Szpital' i 'Trudne sprawy' mogą konkurować o miano najlepiej rozpisanych postaci.
Główny bohater to przypakowany blondyn z łysiną, prawdziwy twardziel, który w pewnym momencie jakby 'zapomina' że porwano mu żonę, a kiedy orientuje się, że jest pionkiem, decyduje się na likwidację mafii... w jaki sposób? to trzeba zobaczyć! Dodam że zakończenie jest mega wybuchowe, ale nie będę go zdradzał.
Mark dostaje jako partnerkę Lisę, której głos kojarzy się z reprezentanką NRD na sterydach. Jest płatną zabójczynią, która na akcje chodzi w stukających obcasach, nie potrafi się obronić przed gościem z nożem i daje się podejść zabójcom. Żałuję, że nie pokazała tu trochę ciała, bo żonka bohatera jednak odsłoniła swe obfite kształty (był to chyba najjaśniejszy moment filmu).
Główny antagonista, Bill, był ponoć inspiracją dla naszego nieżyjącego już prezydenta, ponieważ zapoczątkował szkołę przemowy na zasadzie recytowania tekstu za kamerą, nawet nie odciągając wzroku odeń! Podobno ten aktor, Mike Monty, miał być nominowany do Oscara za tą rolę, jednak pechowo w czasie Akademii Oscarów roku 1985 zabrakło papieru toaletowego, więc skorzystano z koperty z jego kandydaturą...
Akcja toczy się w niezydentyfikowanym Filipińskim mieście, które znakomicie udaje typowe miasto USA. Mamy tutaj przecież komisariat policji (w budynku ambasady chyba) z amerykańską flagą i czterech głupkowatych policjantów, z których aż trzech jest białej rasy!
Ogólnie dużo wysiłku reżyser włożył w to, żeby Filipińczyków zgonić z ulic, i na pewno długo szukał aktorów rasy białej i czarnej, by stworzyć pozory Kraju Wielkich Możliwości. Znakomicie mu się to udało, gdyż dużo filipińczyków ma latynoskie rysy (w końcu kraj był kolonizowany przez Hiszpan) więc można było przerobić ich na Meksykanów.
Dialogi to prawdziwe mistrzostwo, scenarzyści Malanowskiego i Partnerów podobno studiowali ten film godzinami, by uchwycić ten sens słów i niecodzienną grę aktorską.
Ekipa filmowa miała profesjonalne chuśtawki, na których wieszano kamerę, by obraz pływał, oraz ujęcia nie były zbyt statyczne - kto by chciał, by przy jego filmie widz usnął?
Mieli również czułe mikrofony, bo wyraźnie słychać mlaskanie gumy do żucia, oddechy, westchnięcia, i głośne kroki. Nie to, co w naszych produkcjach, gdzie dialogi są za cicho i nie możemy ich wyłapać.
Muzyka to prawdziwe arcydzieło - funky i disco lat 70tych, w filmie z 1985? Właśnie to nam wskazuje, że 'Blood Debts' to zaginione arcydzieło odkryte po latach! Podobno sami Lalo Schiffrin i John Barry maczali rękę w soundtracku.
Film stał się inspiracją dla filmów 'Życzenie śmierci' - bohater z rozbitej przez bandziorów rodziny mści się na każdym, kto nawet by krzywo spojrzał na jego buta. 'Życzenie śmierci 2' - w końcu napadali na bohatera, zobaczyli jego dowód i dowiedzieli się gdzie mieszka. 'Życzenie śmierci 3' - bohater ma przyzwolenie policji na eliminację kryminalistów. 'Rambo 2' - Sylvester Stallone pobierał nauki u Richarda Harrisona, jak stać wyprostowanym, gdy ostrzeliwuje go banda wrogów, a rykoszety odbijają mu się u stóp. 'Komando' - Końcowa inwazja bohatera na willę pełną krwiożerczych wrogów, oraz.... największą bombę wam pozostawię :) 'The room' - Tommy Wiseau szkolił się u Harrisona i Monty'ego oraz reżysera Teddy Page (Chiu, a to się zamaskował reżyserek!), jak wykonać tak żywy scenariusz pełen realnych postaci.
Polecam, niesamowite przeżycie! Jest na Youtube całkiem za darmo do obejrzenia, tylko nie przestraszcie się ostrzeżenia FBI o prawach autorskich na początku! W końcu ten film był ukrywany przez lata i bezczenie kopiowano jego pomysły, dlatego jest pod specjalną ochroną, a wszelkie oryginalne taśmy trafiły do Muzeum Dziedzictwa Narodowego w USA, na Filipinach oraz w Bangladeszu.