Aktualna ocena - 4.24/5, więc widać film musi być przedni.
Żaden ranking nie jest w stu procentach zadowalający, ale akurat na RYMie bardzo, bardzo dobrze system generuje topy. Nie żarłbym się o konkretne miejsca, bo one często wynikają z popularności bardziej. Samo top 100 wszechczasów jest może chaotyczne, ale już rankingi poszczególnych lat i dekad wypadają bardzo dobrze. Prywatne animozje do Tarantino nie mają tu większego znaczenia.
A odpowiadając na Twoje pytanie - to właśnie jedyny portal tego typu, który da się brać na poważnie.
Przecież RT ma rankingi. Chyba nawet gorsze niż na filmwebie ; )
Tam film o Harry'm Potterze może mieć ocenę w granicach 80-96% i to zarówno od krytyki jak i publiczności, podobnie jak kupa innych blockbusterów. Na RYM tego typu filmy rzadko dobijają do 3 gwiazdek.
Przepraszam, że tak późno. Ja na te procenty to bym nie patrzył, ważniejsza jest ocena w systemie dziesiętnym. Roczny ranking to prawie żaden ranking. Zgodzę się, że na RYMie jest dużo wartościowych filmów ale tak jak w każdym rankingu można znaleźć różne kwiatki.
Tylko, że Tarantino to żaden kwiatek, a już na pewno zły przykład na kwiatka. Można lubić albo nie, ale jego wpływu na kinematografię nie sposób przecenić. Dodatkowo w przypadku Pulp Fiction mowa o filmie kultowym, popularnym zarówno wśród wielbicieli majnstrimu jak i totalnych nisz, czyli dokładnie tych samych rejonów, które inspirowały Tarantino. Dla mnie ten film jest wielki, nawet jeśli są w top 100 obrazy mądrzejsze i wartościowsze od niego.
Zgadzam się jeśli chodzi o RYM. Szkoda, że jest tak mało popularny, bo oceny filmów i rankingi są jeszcze najbardziej wiarygodne spośród tych wszystkich stron. U mnie oceny na RYM wielokrotnie pokrywają się z własnymi odczuciami. No i tym bardziej dziwi mnie taka wysoka średnia tam, bo to raczej nie jest strona, która wysoko ocenia mainstreamowe kino z USA, a "Boyhood" chcąc nie chcąc takim kinem jest. Nie to że krytykuję, bo film jest bardzo dobry (mnie osobiście bardzo przyjemnie się oglądało), ale te opinie, że "arcydzieło", "najlepszy film dekady" to trochę na wyrost. Taka choćby pierwsza z brzegu "Nebraska" to już jest lepszy film jeśli chodzi o "życiowe kino" :)
PS. Ocena tak czy siak spadnie po czasie, i na rym i na filmwebie <ok>
"Nebraska" w stosunku do "Boyhood" to nie jest takie "pierwsze z brzegu" kino :) To doskonały film o życiu. A Boyhood to będzie przyszłoroczny Oscarowy przeciętniak, film po którym nie pozostaje w pamięci NIC i zapomina się go po zobaczeniu kolejnego filmu. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tym "dziełem". Totalnie przeciętny film na 5/10
to twoja subiektywna, nic nie znacząca opinia, która nikogo nie obchodzi, wiec luzuj szorty, mały