Porównując duńską produkcję z tą, w oczy rzuca się uznaniowe kopiowanie scen nie mających większego znaczenia dla odbioru filmu przez widza. Pobieżnie potraktowano rozwój relacji między bohaterami. Jedynym czemu poświęcono uwagę jest dramat Sam'a Cahill'a + ciekawa muzyka. Ogólnie nie warto tracić czasu, lepiej zobaczyć duński pierwowzór.
Tych "Braci" obejrzałam jakieś pół roku temu i nie powiem, film zrobił na mnie wrażenie. Dzisiaj jestem po seansie pierwowzoru i amerykański remake uważam za co najmniej kpinę. Kompletnie pozbawiony tych emocji, które pokazała Bier. Tak, jak przy "Brodre" drżałam i płakałam, tak tutaj wszystko było... Gładkie. Ale cóż, tak to już chyba jest, że Europejczycy robią nieporównywalnie lepsze kino.
Więc jeśli sądzicie, że to jest dobry film - też polecam obejrzeć pierwowzór, od razu zmienicie zdanie...
Bardzo chętnie obejrzę jeśli będę miała możliwość. Znacie podobne filmy do tego? Taki wątek. Kobieta/żona + Mężczyzna/Mąż + Brat/Przyjaciel Męża. Chodzi mi o taki trójkąt miłosny. Emocje, rozdarcie bohaterów.
Wracając do wątku Sama. Tobey świetnie zagrał tę rolę. Przeżywa się jego cierpienie razem z nim. Polecam również film "Ciężkie czasy" Z Cristianem Balem. Też jest dobrze ukazane jak człowieka zmienia wojna. Próbuje wpasować się w codzienność życia ale jednak koszmary z pola bitwy nie dają o sobie zapomnieć.
A Najgorszę jest to, że film duński nie jest tak rozpopularyzowany jak amerykański, a szkoda. To tylko pokazuje jak wielki wpływ na kulture filmową ma Ameryka, skoro o wiele lepsza duńska ekranizacja nie odbiła się większym echem.
Po twojej wypowiedzi jestem zainteresowany duńską wersją bo ta jest średniakiem, grane bez emocji a spodziewałem się czegoś lepszego szczególnie po tak podziwianej za talent aktorski Portman(nominowana do Oskara w tym roku wiec grać powinna wybitnie) a niestety się zawiodłem, film oceniam na 5 - 6 ale nic powyżej.