Ogolnie rzecz biorac, wole Donnie'go w prawdziwych filmach kung-fu, nie tak przerysowanych i nie tak komputerowych jak ten. Jego umiejetnosci zapamietalem najbardziej w "Yip Man", ktory byl bez porownania lepszy. Tutaj oko wprawdzie mialo na co popatrzec, jednak sam koncept i fabula niespecjalnie mnie poruszyly. Szkoda, bo myslalem, ze to bedzie prawdziwa uczta konesera...