Bardzo mi się podobał ten film; mimo wielu symbolik w które mógłby wejść głębiej - trzyma się głównego wątku - misji życiowej bohatera na poziomie szeroko i łatwo dostępnym.
Film nie jest przesmaczny; za to daje przesłanie, które jest pytaniem: co jest najbardziej pożyteczne dla mieszkańców sztucznego świata?
Opowieść jest skrótem po odkrytych przez autora kamieniach węgielnych dobrowolnej (czy też dobrze-samo-oszukanej) hodowli: od kontroli myśli (wybraniec dostaje instrukcje w podwójnym śnie: co stanowi oczywiste oskarżenie w stosunku do "komercjalizacji" rozgłośni snów), przez historię komunizmu jako eksperymentu "wrogiego przejęcia" mas, przez niewolę pragnień, które stanowią fundament zarysów więzienia w więzieniu, a kończąc na zarysowaniu większych wiezień np. w objęciach samej kobiety (która pilnuje bohatera lepiej niż fałszywy amerykański bóg - tu jej ojciec ;-) czy w objęciach samej strażniczki pokoju z Synaju, która w atmosferze kiczowatego zakończenia sama siebie parafrazuje (jakby dając do zrozumienia hodowli, że co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie; tobie zostaje kicz).
Dawno nie powstał żaden podobny film o kondycji dzieci elohim, które utknęły w czasach zwijania się ery materialnej - tutaj pokazanej od strony końca ery konsumenckiej. Dlatego można śmiało powiedzieć, że jest to film wśród ostatnich produkcji fantastycznych najlepszy.