Że tak sobie pozwolę ten film porównać do "Boys don't cry" tylko w wersji dziecięcej a co za tym idzie bardziej lightowej. Film jak dla mnie rewelacyjny i godny polecenia.
Jakie są niepodważalne atuty "Tomboya"? Po pierwsze bardzo naturalnie i sponatnicznie przedstawione relacje dziecięce ( wspólne zabawy, kąpiel )pomiędzy Laurą a jej młodszą siostra. Zaskoczył mnie też prawdziwy obraz noworodka w filmie, jego gesty, ruchy. Momentami miałam wrażenie, że oglądam nagranie ukrytej kamery w rodzinnym domu :) Po drugie fenomenalna gra młodych aktorów (zwłaszcza odtwórczyni młodszej siostry Laury)!!! Właśnie to sprawia, że film jest niesamowicie realistyczny. Po trzecie tematyka filmu- problem walki i utożsamiania się ze swoją płcią, dzięki profesjonalnej grze Zoé Héran staje się ona niemalże współodczuwalna przez widza.
Co mnie zaskoczyło w filmie? Może nie zaszokowało, bo to zbyt mocne słowa ale zaskoczyła mnie duża doza dziecięcej nagości. Momentami pojawia się u widza dziwne wrażenie, że podgląda nagie dzieci... Nie nazwę "Tomboya" pornosem dla pedofili ponieważ uważam, że zabieg ten miał na celu urealnić obraz filmu, ale każdy dopatrzy się w nim tego, czego szuka...