Fatalny dobór dyżurnego Murzyna. Kto go nosił na planie? To musiało być kłopotliwe. A poza tym dwustukilowy reporter? Czy to nie lekka przesada?
Odpychająca, odstręczająca, koszmarna muzyka.
Przeciągnite, nieciekawe, nużące dialogi.
Pani Dunst się przytyło. To już nie ta eteryczna blondyneczka znana nam z "Supermana" czy "Wimbledonu".
Boxoffice nie kłamie – film ledwo zarobił na siebie. Poza tym maczali w nim palce Brytyjczycy, a to już powinno dać do myślenia.
Szkoda na to wszystko czasu i pieniędzy.