Zobaczcie sobie Skazani na Shawshank albo Zieloną Milę te filmy o podobnej fabule można nazwać arcydziełami. Turecka produkcja nie dorasta wyżej wymienionym tytułom do pięt. Scenariusz typowy na graniu na emocjach - ładne dziecko, upośledzony ojciec, miły dla oka plener itp. Już nie wspomnę o przewidywalności i coś zbyt przyjemnie się mają więźniowie w tym tureckim zakładzie karnym.
I po jakiego grzyba porównujesz do tych filmów ten? Boli Cię to, że film nie musi być arcydziełem a może podobać się ludziom? A jak nie wiesz o zasadach, atmosferze panujących w tureckim więzieniu to radzę się dokształcić i dowiedzieć mniej więcej jak wygląda tamtejsze życie więźniów.
Oczywiście masz rację, dla jednych arcydziełem może być Ojciec Chrzestny dla drugich Planeta Singli. O gustach się nie dyskutuje ale od tego jest to forum aby wyrazić swoją opinię. Porównanie do Skazani na Shawshank i Zielonej Mili faktycznie też trochę bez sensu Cud w celi nr 7 to typowe kino familijne z prostym przekazem i fabułą dla prostych ludzi.
Film ma wzbudzać emocje więc nie rozumiem Twojego komentarza że ładna dziewczynka itp to jest właśnie dobór aktorów. Rozumiem że Ty ogladasz tylko z "brzydkimi" dziewczynkami ? Mówiąc że dla prostych ludzi obrażasz tutaj nie jednego lekarza, prawnika i doktora. Skoro średnia ocen wynosi 8.5 a Ty dałeś 4 to jesteś mniejszością więc to raczej Ty masz inny gust. Polecam martwice mózgu tam nie ma emocji i ładnych aktorów ;)
Naiwny i infantylny. Lubię wyciskacze łez, ale tutaj przez tą niewiarygodną historię czekałem, kiedy się skończy. A końcówka tylko spotęgowała moją niechęć do tego obrazu.
Tureckie produkcje są specyficzne, mają zupełnie inny klimat i innego ducha. Ani trochę nie porównywałabym tego do amerykańskich filmów. Turcy mają swój sposób kręcenia produkcji i dla osób, które tego kina nie znają, faktycznie może się film ten taki wydawać. Jednak nie można zarzucić twórcom, że nie wzbudzili emocji i nie nieśli przekazu w tym filmie. Bardzo dużo tu tureckiej mentalności, a co do więzienia, to faktycznie lepiej może wpierw zapoznać się z tematem. Poza tym aktorska gra przecudowna, a Aras (Mehmet) w tej roli to mistrzostwo.
Film jest porównywalny tyle że w tureckim wykonaniu. Pewnie jakby był zrobiony w USA dałbyś 10
O losie, ktoś ma inną opinię ode mnie! Spodziewałabym się więcej zrozumienia po pannie tolerancyjnej ;)
niestety zgadzam się... wyjątkowo naiwny i infantylny. Podobała mi się gra dziewczynki i to w zasadzie byłoby wszystko. Zastanawiam się, co na co dzień oglądają użytkownicy filmwebu, którzy wystawili mu tyle dziesiątek, wciskając go do top500
Nazywasz Zieloną milę arcydziełem a potem pouczasz ludzi, że się zachwycają jakimś mdłym szantażem emocjonalnym, jakby tamten film nie był tym samym xd
Typ podal Zielona Mile jako arcydzielo, ktore ma nietypowy scenariusz i nie gra tanio na ludzkich emocjach XD Odlecial
Jestem zażenowany sposobem w jaki wyzwalał we mnie uczucia. Seans emocjonalnej męczarni, istny zamach na nie.
zaprzeczyłeś sobie w pierwszych kliku słowach XDDD jakby w tym filmie grał tom hanks to byś mu zwalił konia stopami pewnie
Zapewne trudno to sobie wyobrazić, panie Maestro, że mogą istnieć osoby, które widziały wymienione przez Ciebie filmy i wciąż uważają "Cud w celi nr 7" za szczególne dzieło. Na sposób odbierania filmów, wszelkiej sztuki, jak i po prostu otoczenia składa się wiele czynników. Bardzo istotnym czynnikiem jest osobista wrażliwość. Być może brakuje Ci po prostu odrobiny inteligencji emocjonalnej, skoro chcesz odebrać innym ludziom prawo do dzielenia się opinią odmienną o Twojej i jesteś przekonany, że Twoje subiektywne opinie mają wyższą wartość. Wiem, bardzo miło myśleć o sobie, że jest się kimś szczególnym, ale zwykle mija się to z prawdą. Pomijając trafne spostrzeżenia innych użytkowników, że "Zielona mila" nie jest najlepszym przykładem, jako że w sposób równie oczywisty gra na emocjach, a pod pewnymi względami ma mniej wspólnego z rzeczywistością niż turecka produkcja, proszę bardzo, możesz zaszufladkować mnie oraz tysiące innych osób doceniających ten film, że my to jesteśmy tacy zwykli zjadacze chleba, a Ty to taki wysublimowany koneser ambitnego kina, jeśli poczujesz się lepiej. Dla mnie to niezbyt wyrafinowany sposób na podreperowanie ego, ale kto co lubi ;) Ja kocham filmy m.in. właśnie za emocje. Poszukuję ich, w pełni się na nie otwieram i zwyczajnie cieszę się magią kina. Nie boję się także prostoty, co więcej, dostrzegam w niej głęboką mądrość, od której, niestety, coraz bardziej jako ludzkość odchodzimy...