PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=105073}

Człowiek zwany Ciszą

Il grande silenzio
7,6 2 630
ocen
7,6 10 1 2630
7,7 3
oceny krytyków
Człowiek zwany Ciszą
powrót do forum filmu Człowiek zwany Ciszą

Niezwykły klimat (spojler)

użytkownik usunięty

Jak już napisano na tym forum to odpowiedź na filmy Sergio Leone. Zło upersonifikowane przez łowcę nagród Loco jest tym typem Zła, które nie da się lubić, finał jest zwycięstwem Loco, ale czy ktoś czuje się z tego powodu szczęśliwy, podobnie jak w Dolarowej Trylogii. Wątpię. Zło to Zło a Dobro to Dobro, istnieją bardzo wyraźne granice. Wszyscy jednoznacznie pozytywni bohaterowie na czele z Silenzio giną. Jakoś to mną nie wstrząsnęło, nawet nie zaskoczyło, ale na pewno poruszyło. Wymowa końcówki nie jest taka wcale pesymistyczna. Po dokonanej masakrze łowcy nagród zostają przecież potępieni.
Jeśli chodzi o klimat to umieszczenie akcji w zaśnieżonych górach stanu Utah było strzałem w dziesiątkę. W pewnym sensie ta lokacja ma wiele wspólnego z pustynią, jednak tak pięknych zdjęć nie udałoby się na niej nakręcić. Szczególnie podobały mi się momenty po ucieczce Loko: ta mała kropka przesuwająca się u podnóża pokrytego śniegem szczytu...Postacie wyłaniające się z mgły lub śnieżycy, konie brnące w zaspach, muzyka Enio Morricone, ten film to było bardzo ciekawe przeżycie, pomijając już finałowe rozstrzygnięcie czy postać głównego bohatera: niemowy rewolwerowca, który nigdy pierwszy nie wyciąga broni, ale zawsze pierwszy pociąga za spust.
Nie wiem tak do końca co miało znaczyć końcowe zachowanie Silenzio: nie chciał popełnić błędu ojca, był jakimś idealistą czy człowiekiem honoru, jakoś to zbyt banalne. Może ktoś ma jakiś ciekawszy pomysł.
Bardzo polecam ten film.

ocenił(a) film na 9

(Na początku uwaga dla tych, którzy dopiero zamierzają film obejrzeć :jeśli nie chcesz znać finału nie czytaj tego postu).

Moim zdaniem bardziej banalne byłoby, gdyby odszedł ze swoją czarnoskórą, piękną kochanką i zostawił na pastwę Loco i reszty "ludzi z gór". Na pewno takie zachowanie byłoby bardziej racjonalne i pewnie w prawdziwym życiu Silenzio tak by się zachował (choc czy w ogóle w prawdziwym życiu taka postać jak Silenzio miałaby prawo istnieć ?), ale przecież to film - ta końcówka wpisywała się w klimat całego filmu. Nie pasował mi tu taki klasyczny happy end i chociaż końcówka mnie zaskoczyła, to jednak mi osobiście odpowiadała, a przez nią cały film był bardziej wymowny. Silenzio jako ta dobra strona, nie mógł ot tak zostawić "bandytów", mimo tego, że szans praktycznie nie miał żadnych. Ponadto, nie wiem, jak inni oglądający film, ja jednak miałem nadzieje, że bohater poztywny, jak w amerykańskich filmach (przynajmniej większości) czymś zaskoczy i mimo beznadziejenj sytuacji da sobie radę - a tu taka siurpzyza :)Podejrzewam, że reżyser celowo zastosował taki zabieg. Dobrze to (finał) uwydatniło zbydlęcenie "łowców nagród" , bo końcowa rzeź to pokaz totalnego bestialstwa (nie tylko rzeż związanych ludzi, ale także "pojedynek" z Silenzio, gdzie, mimo tego, że miał jedną rękę ranną, to zbir z ukrycia ustrzelił mu drugą, lewą rękę i dopiero wtedy doszło do "pojedynku"). Generalnie film zrobił na mnie duże wrażenie. Piekna muzyka i wspaniałe zdjęcia - coś niesamowitego.

pawwyr

Musze się zgodzić z pawwyr. Końcówka jest po prostu całkowitym odwróceniem zakończenia klasycznego westernu. Wyobraźmy sobie jakby to rozegrał Wayne pod reżyserią Forda (obu twórców bardzo szanuję!):
[S P O J L E R Y]
Wayne otrzymuje wzywanie: pojedynek o życie zakładników. Jest ranny i wie, że ma nikłe szanse w walce z niehonorowym bandytą, mimo to nie waha się ani chwili. Powolnym krokiem idzie na wyznaczone miejsce. W ostatniej chwili pada na piach i odturlując się na bok powala trzema strzałami przeciwnika i jego dwuch ukrytych kamratów (mniej więcej a la "Dyliżans").
Tutaj Cisza stawia się na pojedynek (wypełnia klasyczną formułę), ale najpierw zostaje obezwładniony przez ukrytego strzelca, a następnie dobity przez Loco. Potem mamy masakrę zakładników, Loco odjerzdża; KONIEC. Jeszcze zgarną za nich nagrodę...
To jest morderczy strzał wymierzony przestarzałej juz konwencji. Na pewno w 1969 r. nikt sie tego nie spodziewał... Należy tylko zaznaczyć, że pierwszy stzrelał tu jednak Leone, dalej Peckinpah, a dopiero potem Corbucci (choć tworzył wcześniej od Peckinpaha, to chyba jednak znany stawał się wolniej)...
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
Woyciesz

trzy grosze swoje wtrącę
oczywiście Silenzio jest postacią ukazaną wyjątkowo pozytywnie jak na spaghetti western (bo zwykle glownymi bohaterami są skurwiele, niezależnie od tego czy mają sympatię widza czy nie - przeważnie oczywiście mają), jest człowiekiem honorowym i sprawiedliwym, ale chciałem zwrócić uwagę na następujace rzeczy:
- jakby nie patrzeć jest on płatnym zabójcą (to chyba mało pozytywne)
- stale podkreślane jest to, że nigdy nie strzela pierwszy, ale pamiętajcie, że prawo wtedy było takie, iż ten kto strzelał pierwszy automatycznie uważany był za przestępcę i tylko ten, który się bronił mógł zabić przeciwnika bez żadnych prawnych konsekwencji - to samo przecież czynili łowcy nagród, z taką różnicą, że oczywiscie lubili to naciągać na swoją korzyść - więc teoretycznie Silenzio nie strzelał pierwszy, bo nie był głupi ;)

Finał filmu to istna rewelacja, totalny anty-happy end.
Wiec brawa za odwagę dla pana Corbucci, AAAALEEEE
nie wiecie chyba, iż nakrecił on także alternatywne zakończenie filmu, gdzie wszystko kończy się dobrze - sam tego nie widziałem, ale w wielu miejscach już o nim czytałem i niejedna osoba twierdzi, iż takie wlasnie zakonczenie takze widziala (szukajcie na zagranicznych stronach poświęconych spaghetti). Wię nie do końca był taki poważny:)
pozdrawiam

użytkownik usunięty
Marcineusz_Zet

Informacje na ten temat pozwoliłem sobie dodać do ciekawostek tego filmu...

ocenił(a) film na 7
Marcineusz_Zet

Widziałem to szczęśliwe zakończenie.

[SPOJLER]

W chwili gdy Loco wyjmuje broń, nadjeżdża cudem ocalały szeryf i strzela do niego, wtedy Silence zrywa się z nóg i zabijając dwóch napastników wpada przez okno do saloonu kończąc eksterminację. Potem Pauline zdejmuje niemowie bandaż z prawej dłoni i okazuje się, że miał założony metalowy ochraniacz z jakiejś zbroi. Uwalniają więźniów i wszyscy się uśmiechają, nawet Silence :) Osobiście wole sad end.

Gorgor

Ja właśnie czekałem przez cały film na szeryfa. Wydawało mi się, szczególnie pod koniec, kiedy Silenzio nie miał już żadnych szans, że to ocalały mimo wszystko szeryf go obroni (przez cały film byłem nastawiony na happy end). Końcówka całkiem mnie zaskoczyła, a jednocześnie zmiażdżyła totalnie. Jeden z najlepszych westernów wszech czasów.
Klaus Kinski zagrał absolutnie fenomenalnie. Stworzył postać prawdziwie okrutną i złą do szpiku kości. Obok niego jednym tchem mógłbym wymienić chyba tylko Franka z "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones