To nie jest apokalipsa w dzisiejszym znaczeniu tego słowa,to apokalipsa w sensie pierwotnym - objawienie,odsłonięcie.Odsłoni ęcie prawdy o istocie ludzkiej. 'Apocalypse now' nie jest filmem o wojnie w Wietnamie,ale o wojnie w ogóle,jest,jak to ujął sam Coppola, "filmem o naturze wojny tkwiącej w człowieku".To wędrówka w głąb duszy i umysłu,na granice jawy i snu,życia i śmierci,na spotkanie z tym co autentycznie przerażające,co zasługuje na miano Grozy.Z tym,co Jung nazywał Cieniem.Tym jest wojna,czymś czego nie da się zniszczyć, od czego nie da się uwolnić.Jeśli się jej poddamy jak Kurtz,wojna opęta nas i pochłonie.A jeśli,jak przełożeni Willarda będziemy ją oswajać i zakłamywać,maskować ideologią i pięknymi hasłami,pochłonie nas jeszcze łatwiej,tak,że kroki,uznawane przez nas za dobrowolne będziemy podejmować pod jej skryte dyktando. Wojna nie jest czymś poza nami i obok nas,jest nami samymi.
Żaden film nie mówi o tym lepiej.