Według mnie jest to bardziej film psychologiczny niż dramat wojenny. Dużo tutaj filozoficznej, poetyckiej jak i antywojennej treści. Nie ma tutaj uproszczeń profilów psychologicznych, które są strasznym błędem w sztuce filmowej jak i teatralnej. Dlatego właśnie film prawdziwie pokazuje, że na wojnie nie ma bohaterów. Masowa rzeź wietnamskich cywili podczas słynnego nalotu z muzyką Wagnera uświadamia, że wojna uderza tylko w zwykłych ludzi, a zysk z całego cyrku mają tylko polityczne sępy. Dzieło Coppoli jest także samokrytyką amerykanów i próbą pokazania tego, że oni zdają sobie sprawę z bezsensu tamtych działań. Jest obrazem cierpienia mentalnego żołnierzy i kompleksu wojny. Takie filmy jak ten naprawdę dają do myślenia.