Jedyny wniosek jaki mi się nasuwa to ze pobór kotów mija się z celem. Zgarnięci z ulicy ludzie nie nadają się do tak poważnej rzeczy jaka jest wojna. Tych ludzi wyrwanych z domowych pieleszy i rzuconych w dżungle wietnamska zal. Sam film, momentami nudny. Kurtz ... no cóż nie każdy z kłopotami mentalnymi bez względu dlaczego się ich nabawił stanowi obiekt moich fascynacji czy zainteresowań. Już pierwsze jego opowieści i o ślimaku wskazują ze facet dojrzał do domu bez klamek mimo ze sam zamierzał wygrać kolejna wojnę w Kambodży.