Pierwsze minuty filmu ilustrowane muzyką "The Doors", sprawiają że zaczynamy oczekiwać nie filmu, lecz misterium - widowiska wybiegającego poza ramy zwykle przyjęte dla filmu. I tak się dzieje. Jeżeli istnieje jakiś film wojenny, który naprawdę porusza zmusza do refleksji - to właśnie "Czas Apokalipsy". Bez setek trupów, ciągłej strzelaniny, propagandowych opowieści o honorze, miłości i poświęceniu - toczy się z wolna z nurtami rzeki opowieść o horrorze zwanym - wojną. Pełna alegorii i symboli wędrówka w głąb ogarniętego wojną terytorium, w głąb ludzkiej psychiki. Podróż, która na zawsze odmienia głównego bohatera, podróż, która odmienia po części również każdego widza. Bo czy po obejrzeniu "Czasu Apokalipsy" - jakikolwiek inny film wojenny może być rozpatrywany w takim samym świetle jak przedtem?
Apocalypse Now
Yancy, piszac o Czasie apokalipsy, uzywasz okreslenia "film wojenny". Chcialbym sie z Toba nie zgodzic - Czasu apokalipsy nie mozna uznac za pelnowartosciowy film wojenny. Trzeba pamietac, ze Coppola napisal scenariusz na podstawie Jadra ciemnosci Conrada i to jest podstawowy wymiar tego filmu. A caly kunszt i mistrzostwo Coppoli polega na tym, ze osadzajac fabule filmu w realiach wojny wietnamskiej, stworzyl drugi, rowniez wyjatkowo wartosciowy wymiar. Tyle tylko, ze ten pierwszy, zostal nieco przycmiony przez ten drugi (poprzez srodki przekazu). Czas apokalipsy jest zatem filmem o bezsensie wojny, nie jest natomiast filmem wojennym - bo to nie o wojne tu chodzi przede wszystkim.
pzdr
re:
W zasadzie w pełni się z Tobą zgadzam. Użycie terminu "film wojenny" było trochę niefortunne. Z drugiej jednak strony użyłem takiego określenia jedynie by odnieść się do pewnego gatunku filmu. Poza tym moja wypowiedź jednak sugeruje antywojenną wymowę filmu (co w zasadzie chyba jest oczywiste dla każdego kto po ten film sięga).
Pozdrawiam