Tak mi się przypomniał ten film, w związku z wczorajszą rocznicą stanu wojennego. Widziałam go dużo później w Iluzjonie i zrobił na mnie ogromne wrażenie. I mamy tu oczywiście klasyczną scenę NAPALMu w rytmie Wagnera, tak klasyczną, jak scena na dworcu w Chicago, czy rozwiewająca się sukienka Marylin. Muszę koniecznie zobaczyć wersję reżyserską.