JAK KTOŚ NIE OGLĄDAŁ FILMU NIECH NIE CZYTA TEGO TEMATU !
mam prośbę. niech ktoś mi wytłumaczy o co chodzi w tym filmie . skończyłem go oglądać
przed 5 minutami i stwierdziłem, że jest nieźle pokręcony.
Kurtz był stuknięty czy nie ? po co zabijał tych wszystkich ludzi ? i dlaczego dowództwo
chciało go usunąć ?
przyznam, że jest całkiem inny od filmów, które dotychczas widziałem, ale jakoś w ogóle do
mnie nie trafia.
ps. nie lubię komentarzy typu "gówno się znasz, to arcydzieło" jeśli tak uważasz to możesz to
napisać używając innych słów, bo chce się dowiedzieć czemu ten film się Wam tak
spodobał .
dzięki.
pzdr.
Postaram się streścić, ale to nie będzie łatwe.
Jak widzę, przede wszystkim interesuje cię Kurtz. Najprościej odnosząc się do samej rzeczywistości wojennej i źródła, czyli "Jądra ciemności" - jest to postać, którą dżungla i wojna doprowadziły do szaleństwa. Kurtz, jak to ładnie ujmuje jeden z dowódców (Spradlin), chce być Bogiem - obejmuje władzę nad swoją jednostką i paroma 'dzikusami' i ucieka do dżungli. Generalnie dżungla jest tu symbolem (mnie się wydaje) ludzkiej duszy i im głębiej się w nią zagłębiamy, wydobywamy to, co siedzi w każdym człowieku (lub przynajmniej w każdym żołnierzu) - Kurtz jest właśnie tym, co najpierwotniejsze, najbardziej przerażające i najgłębiej ukryte.
Pytanie, czy był stuknięty, czy nie jest wbrew pozorom bardzo trudne i ważne. Nie wiadomo bowiem do końca, czy był szalony czy oświecony - a może oba na raz? Dotarł do granic człowieczeństwa i odrzucił je, pogrążając się w dwóch budujących je skrajnościach - boskość i zezwierzęcenie (ulubiony z resztą temat Stanleya Kubricka, którego twórczość mi ten film dosyć przypomina). Nie bez powodu wyrzucono tu z oryginału książkowego postać jego żony - miał być samotny i prawdopodobnie do końca nie zrozumiany. Jeśli choć w podstawowej formie ogarniasz Freuda (id, ego, superego) i Nietzschego (nadczłowieczeństwo) - to tu działa.
Co do samego filmu - w najprostszej formie lubię go za jeden z dwóch najlepszych obrazów chaosu wojny w historii kina (drugim jest rosyjskie "Idź i patrz"). W tej właśnie chaotyczności bierze swoje źródło dziwaczna struktura filmu i wooolno płynąca narracja.
Ostatnie pytanie a propos Kurtza (tj. dlaczego dowództwo chciało go usunąć) jest chyba dość proste - gdybym był generałem na wojnie wolałbym nie mieć przeciw obie szalonego przywódcy wyszkolonego oddziału komandosów-fanatyków.
Najlepszą zabawą jest jednak oglądanie go po raz kolejny, kolejny i kolejny, szukanie ukrytych znaczeń i tropów - polecam oczywiście tylko tym, którym się film podobał.
Pozdrawiam
To z Kurtzem to dość psychologiczna rzecz, która była w filmie. Kurtz oszalał, ale jest to pokazane tak, że naprawdę nie masz co do tego pewności i jednak zaczynasz go(pomimo szaleństwa) trochę rozumieć.
Nie wiadomo czy tak naprawdę oszalał czy po prostu zrozumiał, że aby wygrać tą wojnę musi być bardziej bezwzględny i bardziej brutalny od przeciwnika. Kurtz chce być tylko jak najlepszym żołnierzem i doprowadzić do klęski wroga. Willard poznawszy zarówno Kurtza jak i smak wojny sam ma wątpliwości czy przypadkiem zbuntowany pułkownik nie ma racji. Czymże bowiem rożni się Kurtz od podpulkownika Kilgore'a?
"Willard poznawszy zarówno Kurtza jak i smak wojny sam ma wątpliwości czy przypadkiem zbuntowany pułkownik nie ma racji."
zamienmy Willarda na Kurtza - mnie zastanawia dlaczego Kurtz dal sie zabic? pozwolil na to. stwierdzil ze przyszla pora na niego i Willard go zastapi bo w pewnym momencie mozna odniesc wrazenie ze Willard jest tym zaciekawiony, zafascynowany (ta cala sytuacja w wiosce) i Brando mogl pomyslec ze zostanie jego nastepca. nie rozumiem tego
Kurtz byl ciezko chory i wiedzial doskonale ze jego czas niedlugo przyjdzie. Zrozumial tez ze nie udalo mu sie "wchlonac" calego zla swiata w siebie, wiec zanim wydal ostatnie tchnienie, powiedzial zeby zbombardowac jego krolestwo. Willard jednak tego nie robi.
Kurtz nie powiedział nikomu, żeby zbombardować wioskę. To powiedział Willard (żeby przyleciały bombowce, jeśli nie wróci przed dziesiątą) jak wychodził z łodzi.
widzę, że znalazł się wielki znawca, który nie potrafi nawet przedstawić argumentów.
co ci w moim nicku nie pasuje? lub w avatarze ?
Też już mnie tak nazywali podobni do ciebie bo nie jestem bezpośredni i lubię dawać głupim zagadkę a że nie rozumieją to tylko takie słowa przychodzą im na myśl.
Argument masz w tym co napisałem na początku a dlaczego tego nie rozumiesz masz dokładnie w tym samym zdaniu, skomplikowany mechanizm.
stwierdzając ze mam 17 lat i lubię serial House postanowiłeś napisać, że jestem zwykłym debilem. pisząc tak, to ty udowodniłeś, że nim jesteś.
są różne gusta, a mi film Czas Apokalipsy np nie podszedł i prosiłem o wytłumaczenie mi paru wątków. wybacz, że nie jestem tak inteligenty jak ty, bo przecież ty oczywiście już w połowie filmu wiedziałeś jak się skończy. kolega Platton podszedł do tego profesjonalnie i dzięki mu za to.
wybacz, ale podobni do mnie mają rację co do ciebie.
"postanowiłeś napisać, że jestem zwykłym debilem."
Pierwszą część zagadki rozgryzłeś ale w tej drugiej już pudło(tej z cytatu). Na 90% po nicku i avatarze nie można wywnioskować czy ktoś jest debilem.
uwielbiam takie kłótnie , proszę wytłumacz mi twój tok myślenia, bo ta twoja wypowiedź to za wysoki poziom jak dla mnie. "Nick, avatar i wszystko jasne" . wybacz, ale nikt nie odgadnie co sobie w danej chwili myślisz.
ja osobiście uważam, że dobrze, że napisałeś. po to są filmy aby o nich dyskutować. zresztą fajnie jest poznać zdanie innych na ich temat. ;)
swoją drogą, twój nick i avatar w niczym mi nie przeszkadzają. pozdrowienia.
Mamy ukazane dwie przeciwstawne natury wojny:
Cywilizowana (z calym bagazem kuturowym, humanitarnym itp.) i Niecywilizowana (pierwotną)
Kurtz doszedł do wniosku, ze aby wygrać z przeciwnikiem który prowadzi „mniej cywilizowana” wojnę od USA, należy stać się jeszcze bardziej „mniej cywilizowanym” . Tylko wtedy istnieje szansa by złamać jego wole walki i pokonać naprawde.
Niestety do tego jest potrzebne odrzucenie swojego człowieczeństwa. Humanitaryzm jest w tym momencie balastem i prowadzi do niekonsekwencji. Trzeba się stać kimś innym niż do tej pory, trzeba zanurzyć się w swoich pierwotnych instynktach jakie drzemią w każdym człowieku. Trzeba je wyzwolic u innych i u siebie.
Kurtz świadomie stał się wiec barbarzyncą – ale czy zwariował? Zależy z jakiej perspektywy na to spojrzysz.
though this be madness, yet there's method in't (Hamlet, 2, 2).