Nie można się czepić scenografii, kostiumów, obsady, ale ten film ogląda się bez większych emocji - bez napięcia, bez zaciekawienia, co będzie dalej. I to jest główna wada tego filmu, bo tę historię naprawdę można by przedstawić w sposób emocjonujący.
I jeszcze ten DiCaprio z tą miną... Mam wrażenie, że wymyślił sobie, że będzie charakterystyczny jak Marlon Brando z Ojca Chrzestnego. Irytujące.