X lat wstecz jak pamiętam, dużo bardziej ta parodia mi
podchodziła. Dziś nie powiem, jest nadal zabawna ,ale niestety
tylko momentami. Dostrzegłem w niej dużo, aż nadto za dużo
wymuszonego i kiepskiego humoru sytuacyjnego. Kiedyś
mógłbym uznać ją ,być może nawet za bardziej niż niezłą czyli
dobrą. Teraz jest dosłownie z nią tak pół na pół. Gdy już mamy
dobre sceny (dialogi nie są w stosunku co do nich współmierne) i
nawet możemy głośniej zaryczeć ze śmiechu ,to mija moment i
coś nas dobija co jest także nawet zabawne, ale kompletnie
niesmaczne. Albo inaczej, zrobione dosłownie na siłę, aż szczypie
po oczach. Jakby brakowało pomysłu.
Ja rozumiem ,że ten gatunek do prostych w realizacji zapewne nie
należy. Mamy tutaj jednak jednych z lepszych reżyserów w kwestii
komedii jak mi się zdaje. Abrahams to chociażby dobre dwie
części ''Hot Shots''. Ale do rzeczy wymieniając słodkości i
kwaśności ''Czy leci z nami pilot?''.
Te mocniejsze strony to : tańce przy kawałku ''Stayin' alive'', próby
samobójcze i samo samobójstwo ,słuchaczy Strikera, panika na
pokładzie samolotu, mówienie ''prawdy'' pasażerom przez
doktorka i coś może by jeszcze wygrzebał. Ale na pewno nie za
dużo. Żenujące momenty to tak na szybkiego : scena z atakiem
psa, agresja kapitana na lotnisku, kobieta ,która maluje się
podczas turbulencji itd itd. Czyli z pewnością na więcej tym
podobnych chwil. No niestety jakoś tak mnie to bardziej drażniło
niż szczerze śmieszyło .... że zdrowo śmieszyło. Może dzień nie
odpowiedni. Ale chyba nie ,bo znam ten film przecież. Ogólnie
bardziej dla miłośników takiego kina jakim jest parodia.
Moja ocena tylko 5/10.
pozdrawiam