PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=514675}
7,6 377 tys. ocen
7,6 10 1 377360
6,1 69 krytyków
Deadpool
powrót do forum filmu Deadpool
ocenił(a) film na 9
katedra

ja mam 28 lat więc dziecko trochę pokory :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
dziuzeppe

Zdjęciach ? ;D

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7

Ja nazwę Strażników Galaktyki porażką. Według mnie to zaraz obok pierwszego Kapitana Ameryki i Thora 2 jeden z najgorszych filmów MCU.

ocenił(a) film na 6
oscilek

Ogólnie każdy film MCU to klapa, ale Strażnicy to jakiś kompletny żart. No ale niektórzy ludzie się z tym nie pogodzą, bo nie pozwolą im procenty, łapki w górę i liczby.

ocenił(a) film na 7
manga_maniak

Nie no bez przesady. Kilka filmów im się udało, np. Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz

ocenił(a) film na 6
oscilek

Zależy co uznajemy za "udało", sorry, ale wysokie oceny dla MCU byłyby krzywdzące dla filmów, które naprawdę są dobre. Wystawiając ocenę staram się porównać filmy do innych filmów, które oceniłem tak samo, staram się, żeby wszystkie oceny były w tej samej "skali"
Wracając do tematu: Zima Wojak jest jak dla mnie przeciętny, nie był taki głupkowaty jak chociażby Avengersy, ale i tak brakuje trochę konsekwentności, a przede wszystkim: ciekawych, głębokich postaci.

użytkownik usunięty
manga_maniak

Wystawiając ocenę filmom Marvela porównujesz je do innych filmów? Do jakich?

Do filmów z tej samej kategorii czyli np Batmany, czy stosujesz pokrętną logikę oceniana każdego filmu według tego samego klucza- czytaj ambicji i oceniasz filmy na podstawie tzw przesłania?

Bo jeżeli tak, to błąd logiczny. Film powinno się oceniać wyłącznie w jego własnej "kategorii wagowej"

Strażnicy galaktyki to żart? Po samym nicku, to śmiem przypuszczać, że jesteś gościem, który rozpuszcza się nad mangą, a zachodnim komiksem gardzi, bo jest "nieambitny" i mało egzotyczny.

ocenił(a) film na 6

Oceniam filmy na podstawie tego, jak bardzo mi się spodobał i za całokształt, akurat tutaj faktycznie porównuję np. do Batmana (czy nawet X-Manów). Nie powołuję się na "przekaz", jak większość ludzi, która nie wie czemu wysoko ocenia film.
Ja nie wiem co mają tutaj nicki wspólnego, mangi nie czytam już 2,5 roku, a nick wymyśliłem 6 lat temu ;)
Btw. Powiedział łowca demonów.

ocenił(a) film na 5
katedra

Chodzi o fakt, że strona zbiera recenzje. Sukces kasowy to także tylko... ilość widzów, a nie jakość filmu. Nagrody oczywiście również straciły znaczenie, bo to kwestia polityki producentów. :)

ocenił(a) film na 6

65 pkt na metacritic już nie robi takiego wrażenia ;/

ocenił(a) film na 6

A są jacyś hejterzy tego filmu..? Nawet ja, zazwyczaj nie znoszący aktorskich ekranizacji komiksów sadzę że Deadpool będzie spoko - nie sili się na powagę, toczy bekę z całej tej superbohaterskiej ferajny i ogólnie nie próbuje nam wciskać jakiegoś niby-przesłania.

Co do oceny na RT zaś - dużo bardziej liczą się dla mnie recenzje indywidualnych osób niż jakaś statystyka. Cyferki są równie sensowne na RT co na FW, IMDB czy pierdylionie innych tego typu stron. Lepiej obejrzeć reckę Stuckmanna na przykład czy innego recenzenta którego gust pokrywa się z naszym. Osobiście czekam aż Mr Plinkett rozprawi się z nim w Half in the Bag, będzie to bardziej miarodajne niż strona, na której może oceniać każdy jak leci. Bo co ci powiedzą procenty? Nic ci nie powiedzą. Może być i 100%, ale jak nie lubisz np. łamania czwartej ściany to się zniesmaczysz, a cyferki cię o tym nie uprzedzą.

ocenił(a) film na 6
rozkminator

Bez podniety z łamaniem 4 ściany. Zwracanie się bezpośrednio do widza, przynajmniej w trailerach, na razie wygląda tak:
-Widzieliście tego gościa? Zaraz go zabiję! Pif ppaf, bum, bum!
Kolejny katalizator gagów. Wszystko, co pojawia się w tym filmie jest spoko, luz, cool i kurde to wszystko. Nawet komedia nie może bronić się czymś takim, sory, no

ocenił(a) film na 6
katedra

W sumie chodziło mi tylko o podanie przykładu, że cyferki nie obejmują pewnych rzeczy, które w filmie można znaleźć. Samego Deadpoola jeszcze nie widziałem a i trailerów widziałem może ze dwa; jakości tego zwracania się do widza więc nie oceniam - słyszałem że jest obecne i dobrze pasowało jako przykład. Ale żeby było jeszcze dosadniej: film może mieć 100% na RT a być przy tym komedią, co dla fana thrillerów psychologicznych wszak wcale nie jest czymś pożądanym. Albo: Skyfall może mieć wysokie oceny, ale co po nich osobie, która w Bondzie najbardziej ceni zwariowane gadżety?

O to mi właśnie chodziło - że dużo bardziej miarodajna jest bardziej wnikliwa ocena filmu przez jednego recenzenta, niż wyciągnięta od anonimusów średnia. Niejeden film któremu recenzent wystawił "pałę" obejrzałem z przyjemnością właśnie po obejrzeniu/przeczytaniu recenzji - choćby gdy ty piszesz że film jest do dupy bo ma CGI zamiast animatroniki i kolesi w gumie, to jest to dla mnie bardziej miarodajne niż jak popatrzę na samą ocenę. Ja lubię animatronikę i nie znoszę CGI - po ocenie mógłbym mniemać że film jest słaby, ale po opisie okazuje się ze tylko nie pasuje w twoje gusta. Tak samo z tym Deadpoolem czy innymi filmami - sama ocena mało dla mnie znaczy, bo mógł ją wystawić psychofan. Uzasadnienie tej oceny - o, to jest to, co mnie interesi ;)

ocenił(a) film na 6
rozkminator

Mnie tego nie musisz tłumaczyć, bo nie kieruję się niczyimi ocenami i nigdy tego nie zrobię, dlatego będę nienawidzony do końca mych dni przez kolejne pokolenia kinder fanów komiksów, na przykład.

Ale wracają do meritum - serio, gadanie z widzem może być fajne, ale ten film już jest tak fajny,że tej fajności chyba nie zniesie

ocenił(a) film na 6
katedra

Może coś mi się pokićkało bo wyleciałeś z tym "podniecaniem się czwartą ścianą" kiedy mi chodziło tylko o przykład ;) Podniecać będę się po obejrzeniu, jeśli okaże się że zrobiono to na poziomie.

Inna sprawa że bez bicia przyznaję że sama obecność tego zabiegu, obojętne jak dobrze go zawarto, jest dla mnie z automatu plusem. Było nie było jest przejawem samoświadomości twórcy odnośnie "powagi" materiału źródłowego. Taki znienawidzony przez wielu Man of Steel byłby dużo strawniejszy, gdyby Supek od czasu do czasu odwracał się do kamery i błyskał zębami, albo gdyby dali narratora prosto z "Dragnet" :D

ocenił(a) film na 6
rozkminator

Czy ja wiem, czy świadomość? To pomysł z gier i komiksów, z czego lepiej, o ile nie najlepiej działa w grach.
No i przede wszystkim jakaś taka bieda inscenizacyjna: kolesie wyskakują z samochodu i nagle stop! Deadpool musi rzucić sucharem.
Robimy jakiś straszliwy eksperyment, więc zanim włożymy kolesia do jakiegoś serum czy innego gawna stop! musi on rzucić jakimś fajnym tekstem.
Jak na razie jestem zniesmaczony i nie widzę tego filmu. Fani powtarzają: to nie jest film z MCU, ten film jest z całkiem innego studia. Tylko,że on się niczym od nich nie różni poza eRką!

ocenił(a) film na 6
katedra

Przyznam szczerze, że nie czytałem ani jednego komiksu z Deadpoolem, więc nie wiem na ile jest to wspomniana świadomość reżysera a na ile przenoszenie oryginału na ekran - zaryzykowałbym jednak stwierdzenie, że jeśli jest to obecne w komiksach, a reżyser zdecydował się to pozostawić, to jest to właśnie w jakiś sposób dowód na jego świadome postrzeganie oryginału. W końcu - przecież mogli to z jakiegoś głupiego powodu wyciąć, tak jak z Mortal Kombat wycięto krew żeby przecisnąć PG-13 :P

A te zabiegi typu wspomniane przez ciebie "stop! suchar!" moim zdaniem świetnie oddają samą istotę komiksu - nie tego konkretnego tytułu, ale całego gatunku rajtuzowców. Nie jestem fanem, więc nie będę się podejmował szczegółowych analiz, no, bo, daj pan spokój, nie mam 13 lat żeby na to przeznaczać czas i komórki mózgowe. Jako dorosły nie mam problemu z obejrzeniem czegoś dziecinnego i dla mnie R nie zmienia faktu że to nadal film o kolesiu w rajtuzach z mocami. Tyle, że pewnie nieco krwawszy i bardziej właśnie autoironiczny niż te szroty o Iron Manach które próbują z siebie robić coś większego niż są. A to dla mnie dość istotne, bo nie ma nic gorszego niż głupi film, który próbuje udawać mądrego. The Room chyba to dawno udowodnił ;)

ocenił(a) film na 6
rozkminator

Świadomość reżyserów filmów komiksowych istnieje chyba od zawsze. Niewiele jest przypadków zmiany kluczowych elementów np. Różowy Hulk.

Filmy o superbohaterach też mogą być dojrzałe i nieść coś więcej niż tylko rozrywkę - Sin City, Watchmen, Batmany Nolana, dlatego nigdy nie rozumiem narzekań: z jednej strony na brak humoru, a z drugiej na przesyt kina superbohaterskiego sucharami. Konkretniej: MCU umiera od natłoku humoru, uniwerum X od plastiku i okropnych decyzji Singera, DC od nic nie robienia, uniwersum Pająka od ciągłego reebotowania serii, uniwersum Fantastycznej Czwórki od robienia filmów.
Dlatego proponuję odwrócić proporcje: humor dla DC, powaga dla marvela, Vaughn z powrotem do X-Menów, Spiderman - na emeryturę razem z FF:)

ocenił(a) film na 6
katedra

Ale nie każdy reżyser umie odpowiednio odnaleźć się w przenoszeniu komiksu na ekran. Mamy świetne Batmany Burtona a z drugiej strony Batmany Nolana. Ten pierwszy wiedział jak z odpowiednim dystansem podejść do tematu, ten drugi zapomniał, że film to nie komiks i filozoficzne wywody tracą na wadze gdy wygłasza je koleś w gumie ;)

Watchmen nie widziałem, a raczej widziałem połowę i mnie znudził, podobnie jak Batmany Nolana, które jednak (oprócz pierwszego) przynajmniej "wytrwałem". Sin City za to jest świetny, ale ciężko mi go nazwać filmem o superbohaterach. Jest na podstawie komiksu, zgoda, ale to tak jak 300, którzy też rajtuzami nie są.

Muszę się więc z tą kwestią nie zgodzić do końca :) Jeśli w filmie jest koleś w trykocie, to z automatu nie można nim próbować sprzedać poważnej historii. Dla mnie to jest jak z kreskówkami Looney Tunes. Uwielbiam do dziś Kojota i Pędziwiatra czy Kaczora Duffy'ego, jako dorosły nie mam absolutnie żadnych problemów z tym, by dziś je oglądać i pokładać się ze śmiechu. Ale gdyby ktoś próbował Daffy'ego osadzić na poważnie w filmie o Holokauście, to sorry, ale to się nie sprawdza.

Tak samo z superbohaterami. Można ich moim zdaniem będąc starym draniem lubić, ale trzeba też przyznać, że w swej istocie są to twory mocno dziecinne i dość głupie.

I z tego powodu od Batmanów Nolana wolę... Batman i Robin :D Świetny, bekowy film nawiązujący do stylistyki serialu z '66. Przyznam się z lekkim wstydem, że uwielbiam patrzeć jak fanboje toczą pianę na ten film, tak jakby od tego zależało ich życie :D

Nie przeszkadza mi zupełnie powaga w komiksach, bo to jednak zupełnie inne medium. Tam może zadziałać nawet Daffy w Auschwitz. Ale film aktorski to inna bajka - dosłownie i w przenośni.

Nie obchodzi mnie to też na tyle, żeby bawić się w rozróżnianie na DC, MCU i inne akronimy. Dla mnie to są wszystko rajtuzy ;) Zwłaszcza, że od DC mam choćby bekowego Lobo a od Marvela kompletnie poważną komiksową wersję Blade runner na półce - każdy wydawca ma w ofercie i humor i powagę, by sprzedać jak najwięcej.

ocenił(a) film na 6
rozkminator

Właśnie Nolan wprowadził coś nowego do komiksów, coś, co sprawiło,że da się je od siebie odróżnić, wprowadził odpowiednią dramaturgię, dojrzałość i symbolikę, która sprawiła, że koleś w gumie stał się człowiekiem z ideałami, a nie jedynie pajacem w gumie, które biega po fajnie wystylizowanym na gotyk mieście.

Nie sądzisz, że to dość ogólne stwierdzenie i krzywdzące dla większości komiksów, które nie chcą jedynie bawić i mieć dystans do siebie, jak i do świata?

Batman i Robin może i jest śmieszny, ale w sposób niezamierzony, a jego scenariusz jest pełen takich bzdur, których powinien wstydzić się każdy twórca filmowy. I nie chodzi o przegięcia, które kupuje się, bo są w soczyście kiczowatej konwencji. To bzdury i głupotki wynikające z nieznajomości postaci, kompletnego braku poszanowania widzów i zwyczajnego niechlujstwa. Zresztą, cała filmografia "Szumachera" to wzloty i upadki. Od tak dobrych filmów jak Telefon czy Upiór w operze, do takich kosmicznych bzdury jak Batman i Robin

W filmach też może zadziałać nawet Ciasteczkowy Potwór w Watykanie, powiem więcej: to w filmach twórcy mają o wiele większe pole do popisu niż w komiksach i mogą oddziaływać na wielu poziomach.

Dla mnie krzywdzące jest takie uogólnienie, tak samo jak horrory mają tylko straszyć itd.
Lubię różnorodność, dlatego nie lubię tego, co się akurat dzieje w MCU.

ocenił(a) film na 6
rozkminator

A, jeszcze parę słów na temat rotten.
Chyba nie ma bardziej krzywdzącego portalu w necie, jeśli chodzi o oceny filmów. Ocenianie filmu w skali: tak podobał mi się, nie, nie podobał mi się jest kuriozalne. A jeszcze bardziej poronionym pomysłem jest dorobienie do tego skali ocenowej 1-10. Wychodzi z tego coś takiego:
tak, podobał mi się - 3/10 :D

ocenił(a) film na 6
katedra

Hmm. Żeby było jaśniej to pozwolę sobie powstawiać cytaty.

"Właśnie Nolan wprowadził coś nowego do komiksów, coś, co sprawiło,że da się je od siebie odróżnić, wprowadził odpowiednią dramaturgię, dojrzałość i symbolikę, która sprawiła, że koleś w gumie stał się człowiekiem z ideałami, a nie jedynie pajacem w gumie, które biega po fajnie wystylizowanym na gotyk mieście." - Hmm. Nie chcę nic zakładać na wyrost, ale czy nie chodziło ci że wprowadził coś nowego do filmów? Bo w komiksach Batek od dawien dawna jest mhroczny i poważny w wielu zeszytach. Z tak postawioną tezą więc nawet bym się zgodził. Inna sprawa, na ile takie zagranie "działa". Tutaj przejdę do części dalszej:

"Nie sądzisz, że to dość ogólne stwierdzenie i krzywdzące dla większości komiksów, które nie chcą jedynie bawić i mieć dystans do siebie, jak i do świata?" - naprawdę nie mam nic przeciw komiksom, które mają wyższe aspiracje. Jednym z moich ulubionych komiksów jest Maus, o którym naprawdę nie da się powiedzieć że jest dziecinny. Ale jednak podtrzymuję swoją tezę, że film a komiks to inne formy wyrazu i inne rzeczy w nich "działają". I tak na przykład "Siedem" moim zdaniem straciłoby dużo ze swojego przesłania, gdyby zamiast Freemana i Pitta sprawę rozwiązywali Batman i Robin. Oraz w drugą stronę: Mroczny Rycerz oddziaływałby dużo lepiej, gdyby zamiast Batmana i Jokera opowiadał o pojedynku detektywa i mordercy bez kostiumów i makijaży. Są to bowiem historie dość realistyczne i bliskie prawdziwego świata. Wydaje mi się, że dorosły widz w odróżnieniu do dziecka nie potrzebuje już komiksowych postaci jako nośnika poważniejszych tematów.

Nie wydaje mi się żeby moje twierdzenie było więc krzywdzące dla filmów czy komiksów. Zwłaszcza, że chcę zaznaczyć, iż Batmany Nolana uważam za filmy naprawdę porządnie zrobione - od strony technicznej, od strony scenariusza i tak dalej. Ale sam typ historii w nich przedstawiony moim zdaniem nie pasuje do tej stylistyki, gatunku czy jak tam nazwać ogół filmów z rajtuzami. Tak jak np. slapstick nie pasuje do komiksu. Obie formy sztuki opierają się na innych środkach wyrazu. W komiksie na przykład drewniane dialogi nie rażą, ponieważ wypowiadane są przez nieruchome postacie uchwycone na kadrach. Zupełnie inaczej zaś wypada ten sam dialog, gdy wypowiada go na ekranie poruszający się żywy człowiek w kostiumie. W moim mózgu wywołuje to dysonans.

Oczywiście nie znaczy to, że wszystkie komiksy o poważniejszym klimacie przełożone na ekran nie mają prawa działać. Sin City nie jest może najlepszym przykładem, ponieważ zarówno komiks jak i film nie są poważne - są mroczne, a to nie są pojęcia tożsame. Poważny jest na przykład The Walking Dead i on się na ekranie sprawdza doskonale. Głównie jednak dlatego, że jego bohaterami są ludzie, zwykli ludzie bez żadnych nadprzyrodzonych mocy. Tym samym wypadają oni na ekranie wiarygodnie. Element fantastyczny czyli zombie jest tu tłem a całość opowieści to właściwie dramat o ludziach.

Tym samym chętnie bym obejrzał na przykład poważny film z rajtuzami, ale w którym byliby oni tłem. Chciałbym zobaczyć film o Metropolis w którym zwykli ludzie próbują jakoś żyć dręczeni nieustannymi walkami Supermana z kosmicznymi cudakami (na podobnej chyba zasadzie podobało mi się Cloverfield).

"Batman i Robin może i jest śmieszny, ale w sposób niezamierzony, a jego scenariusz jest pełen takich bzdur, których powinien wstydzić się każdy twórca filmowy. I nie chodzi o przegięcia, które kupuje się, bo są w soczyście kiczowatej konwencji. To bzdury i głupotki wynikające z nieznajomości postaci, kompletnego braku poszanowania widzów i zwyczajnego niechlujstwa. Zresztą, cała filmografia "Szumachera" to wzloty i upadki. Od tak dobrych filmów jak Telefon czy Upiór w operze, do takich kosmicznych bzdury jak Batman i Robin" - Naprawdę dziwnie się czuję broniąc B&R :D ale cóż, ktoś musi :P

Chciałbym zdementować pogłoski jakby film ten był śmieszny w sposób niezamierzony. Była to decyzja wytwórni, która po bombie jaką okazał się Batman Returns świadomie zapragnęła filmu który dotrze do szerszej publiczności. Zluzowanie kołnierzyka przy Batman Forever zaowocowało niezłą kasą, zdecydowano więc, że kolejny film zgodnie z zasadą "więcej, lepiej" powinien być jeszcze bardziej lekki, dziecinny i komediowy. Nawiązania do serialu z lat 60-tych są świadome, zarówno w kolorystyce, scenografii, sposobie kręcenia niektórych scen i tak dalej. To tylko psychofani "chcą" aby ten film był "wypadkiem przy pracy", nie chcąc najczęściej pamiętać o innych niż mroczne wcieleniach Batka ;) Chcą też, by te filmy były "dla nich", zapominając, że filmy są przede wszystkim dla klientów - a klientela jest różna. Puść ten film dziecku - ono nie dostrzeże dziur w scenariuszu i różnych głupot, które wytknie widz dorosły. Nie przeczę, że istnieją, twierdzę tylko, że krzywdzące to jest ocenianie tego filmu przez pryzmat innych, poważniejszych odsłon. Dla mnie to jest taki sam kult jak Plan 9 z Kosmosu ;)

Przy okazji - jak można pisać o Schumacherze i nie wspomnieć o "Upadku"?? :D

"W filmach też może zadziałać nawet Ciasteczkowy Potwór w Watykanie, powiem więcej: to w filmach twórcy mają o wiele większe pole do popisu niż w komiksach i mogą oddziaływać na wielu poziomach." - yyyyhh, cóż, tutaj mamy kompletnie rozbieżną opinię ;) W filmach animowanych - owszem. Ale w aktorskich..? Jeśli już, to w konwencji takiej jak Batman i Robin, która zdaje się nie przypada ci zbytnio do gustu. Dla mnie Ciasteczkowy Potwór w Watykanie to jest dokładnie ten samo poziom co Batman cisnący przez zęby z powagą monolog o śmierci rodziców - niezamierzona (mam nadzieję!) komedia. Jako komedię zresztą mogę to przełknąć, co widać po mojej obronie B&R :P ale dam sobie rękę uciąć, że nie taki był zamiar reżysera...

"la mnie krzywdzące jest takie uogólnienie, tak samo jak horrory mają tylko straszyć itd. " - dlatego na szczęście to tylko moja opinia a nie wytyczne życiowe dla całej ludzkości :) i odmienny punkt widzenia jak najbardziej szanuję zresztą :)

"Lubię różnorodność, dlatego nie lubię tego, co się akurat dzieje w MCU." - też lubię różnorodność, dlatego alleluja że istnieją filmy inne niż rajtuzy, bo ciężki byłby mój żywot :P Może rozważ po prostu olanie tematu na jakiś czas? Pooglądaj inne filmy. Daruj sobie rajtuzowców. Ja tak robię raz na jakiś czas z horrorami, które mnie generalnie już dawno nie straszą. Raz na jakiś czas rzucam okiem na to co się dzieje w gatunku i natykam się na coś ciekawego.

"Ocenianie filmu w skali: tak podobał mi się, nie, nie podobał mi się jest kuriozalne. A jeszcze bardziej poronionym pomysłem jest dorobienie do tego skali ocenowej 1-10. Wychodzi z tego coś takiego:
tak, podobał mi się - 3/10 :D"

Dlatego dla mnie zawsze najważniejsze jest "uzasadnienie wyroku" :D Bo ocena "podobał mi się, 3/10" wcale nie jest taka bezsensowna jak się ją dobrze uzasadni. Ot choćby taki The Room, film 1/10 od strony technicznej, aktorskiej i wielu innych, ale ciężko powiedzieć, że mi się nie podobał :D

ocenił(a) film na 7
rozkminator

Dłuższe posty pisz jeszcze. Myślisz , że komuś chce się to czytać po sobocie

ocenił(a) film na 6
ant887

A kto ci broni poczytać we wtorek czy kiedy tam jesteś zdolny przyswoić tekst dłuższy niż ten z etykietki od browara?..

ocenił(a) film na 10
katedra

twój pierwszy komentarz z którym się zgadzam i nawet spowodowałeś że się usmiechnąłem.tylko że deadpool naprawde nie marnuje czasu na pompatyczność i ewidentnie podzielając twoje zdanie(niezamierzenie) rozlicza się z każdym z uniwersów.głownie z najsłabszymi filmami marvela.i to jest jego mocą, jakkolwiek zostało to już zbyt wiele razy nadmuchane przez większość ludzi którzy to obejrzeli(więc i ja mogę, czemu nie:P).i ja mimo wielkich oczekiwań wczoraj po seansie nie wychodziłem zawiedziony.spróbuj

użytkownik usunięty
katedra

No właśnie Rka odróżnia ten film od innych ekranizacji, Deadpool właśnie ma taki być, najemnik z niewyparzoną gębą w dodatku niestroniący od czarnego humoru cool gość, ja wiem że chciałbyś aby wszystkie filmy komiksowe wyglądały jak Watchmen i Mroczny Rycerz, ale to tak nie działa. Sorry.

ocenił(a) film na 7
rozkminator

Najbardziej miarodajne są opinie zwykłych widzów oraz fanów, zwłaszcza w przypadku blockbusterów. Sorry, ale guzik mnie obchodzi jakaś tam recenzja napisana przez niby jakiegoś znawcę. Zwłaszcza, że nie znajdziesz recenzenta, którego gust w 100% pokrywa się z naszym. Nie mam też zamiaru uznawać jakiegoś film za zły, bo ktoś tak powiedział. Nope.



"Nie jestem fanem, więc nie będę się podejmował szczegółowych analiz, no, bo, daj pan spokój, nie mam 13 lat żeby na to przeznaczać czas i komórki mózgowe." - ale żeby oglądać kreskówki, wystawiać 10 "Szklanym pułapkom" i podniecać się "Batmanem i Robinem" to już nie jesteś za stary? Takie komentarze są strasznie idiotyczne... Od kina superhero się odczep. To, że ty masz z nim jakiś problem, nie znaczy, że jest "gorszego sortu". Otrzymaliśmy wiele rewelacyjnych filmów i kolejne mamy w drodze. Aha, zanim coś powiesz, to od razu mówię, że ocenianie kogoś po ocenach jest równie idiotyczne, ale takie komentarze jak ten zacytowany są bardzo irytujące...


A katedra nie jest znienawidzony dlatego, że nie lubi tego typu filmów, tylko z tego powodu, że powtarza to 500 razy pod każdym newsem i filmem Marvela. Może nie zauważył, ale wszyscy już wiedzą, że nie znosi Marvela... Jaki jest sens to w kółko powtarzać, to ja nie wiem... Zresztą, czego by Marvel nie wypuścił on i tak to skrytykuje, więc jaki jest sens brać go na poważnie, zwłaszcza, że tylko swoją opinię uznaję za jedyną słuszną?

ocenił(a) film na 6
Ryloth

"Najbardziej miarodajne są opinie zwykłych widzów oraz fanów, zwłaszcza w przypadku blockbusterów. Sorry, ale guzik mnie obchodzi jakaś tam recenzja napisana przez niby jakiegoś znawcę. Zwłaszcza, że nie znajdziesz recenzenta, którego gust w 100% pokrywa się z naszym. Nie mam też zamiaru uznawać jakiegoś film za zły, bo ktoś tak powiedział. Nope."

Zgodzę się tak pół na pół. Dobrze, że dostrzegasz różnicę pomiędzy oceną a opinią. Co innego bowiem wystawienie cyferki a co innego jej uzasadnienie. Czy nie znajdę recenzenta którego gust pokrywa się z naszym (moim) w 100%? Mów za siebie, skąd wiesz że ja nie znalazłem? ;) Nikomu za to nie wmuszam, by sugerował się tymi samymi recenzentami, co ja. Dla mnie miarodajny jest pan X, dla ciebie pan Y, dla kogoś innego pan Z. Opinie zwykłych widzów są miarodajne i owszem, dlatego zresztą sobie pisuję różne rzeczy na forach. Inna sprawa, że czasem ciężko dokopać się do opinii obiektywnych. Ileż to marnych filmów zostaje ocenionych pozytywnie przez psychofanów lub zjechana przez hejterów? Żeby nie dotykać drażliwego tu jak widzę tematu superbohaterów - popatrz na kino chrześcijańskie. Ileż to gniotów ma dobre oceny i pozytywne opinie - tylko dlatego, że jest w nich Jezusek czy choinka?

Najbardziej miarodajna jest opinia zwykłych widzów, tak, ale tych, z których gustem się identyfikujemy. Co mi po opinii psychofana Avengersów? On wystawi 10, dla mnie to max 5. Absolutnym kretynizmem z mojej strony byłoby sugerowanie się przy wyborze filmów takimi opiniami.

""Nie jestem fanem, więc nie będę się podejmował szczegółowych analiz, no, bo, daj pan spokój, nie mam 13 lat żeby na to przeznaczać czas i komórki mózgowe." - ale żeby oglądać kreskówki, wystawiać 10 "Szklanym pułapkom" i podniecać się "Batmanem i Robinem" to już nie jesteś za stary?" - oh, panie, być dzieciakiem a doświadczać starczego zdziecinnienia to dwie różne sprawy :P

Wybacz, że założę na wyrost, ale zakładam, że filmy superbohaterskie ci się podobają. Panie, ja ci nie zabraniam (zresztą, jak bym niby mógł?). Nie uważam ich też za "gorszego sortu". Stwierdzam tylko to, co powinno być jasne dla każdego kto już jest po pierwszym goleniu: te filmy są w ch*j głupie. Tak jak moje uwielbiane Szklane Pułapki czy Batmany i Robiny. Nie ma nic złego czy nagannego w lubieniu rzeczy głupich - to wszak tylko rozrywka. Za to próba wynoszenia ich powyżej poziomu, który reprezentują, jest już nieco niepokojące. Jeśli ktoś nie potrafi podejść z dystansem do swoich faworytów, to znaczy że ma prawdopodobnie jakieś problemy z odbieraniem rzeczywistości. O ile zazwyczaj jestem "obrońcą Ameryki", gdyż nie znoszę jak cebulaki wyśmiewają "hamburgery", tak uważam też że nie można być całe życie trzynastoletnim Murzynem. Trzeba umieć spojrzeć na swoje zainteresowania z nieco dojrzalszej perspektywy.

"Od kina superhero się odczep." - lusterko! Odczep się od mojego czepiania się! :P

"jaki jest sens brać go [katedrę] na poważnie, zwłaszcza, że tylko swoją opinię uznaję za jedyną słuszną?" bo ja wiem..? Może przez to, że to jest forum do pogadania z ludźmi..? Ja jakoś z katedrą w dyskusjach problemu nie mam. Swoją opinię uważa za jedyną słuszną w stopniu nie mniejszym od ciebie chociażby ("Od kina superhero się odczep" - powtarzam cytat...). Wydaje mi się że problem macie właśnie nie tyle z katedrą samym w sobie, co z faktem, że ktoś ma odmienne zdanie. Najlepszy przykład dałeś swoim postem - przez ileś postów pisałem i wykładałem że nie mam nic do pewnych reprezentantów kina rajtuzowego, ale to i tak widać za mało - "od superhero się odczep", bo nie podzielam twojego stopnia podniety. No, panie, daj pan spokój. Gdybyś nie spinał dupy tak mocno o te filmy, to zapewniam, że z katedrą da się normalnie porozmawiać, czego miałem dowód pod wieloma moimi ocenami gier czy filmów. Największa "trudność" to nie zareagować tym waszym "łojezu, katedra, nie znasz się, ale ty głupi, weź spier*alaj" gdy zgłasza inną niż ty opinię. To, że on reaguje na zaczepki w sposób ewidentnie gimbazjalny, to inna kwestia, ale cóż, taką ma manierę. Ale i z nim i z tobą i z każdym, kto ma zdanie odmienne od mojego zawsze jestem gotów pogadać, jeśli mój rozmówca podchodzi do dyskusji w sposób kulturalny i sensowny. Teksty typu "od superhero się odczep" są na granicy tego co uznaję za sensowną dyskusję, ale tak jak z katedrą - zakładam, że podchodzisz do tematu zbyt emocjonalnie i mogę odpowiedzieć albo czymś w stylu "a sam się odczep" (tym samym podkreślam, że ów tekst powyżej jest żartem) albo poskromić swoją odruchową reakcję i nawiązać dialog nie oparty na obrazie na twoją opinię o moich gustach.

W gruncie rzeczy bowiem jeśli twierdzisz, że katedry nie można brać na poważnie, bo nie uznaje niczyjej opinii, to popełniasz ten sam grzech.

Nigdzie też - chcę zaznaczyć - nie napisałem że kino superbohaterskie to gówno, a jego widzowie to idioci. Myślę, że celem istnienia tego forum jest rozmowa, w której można przedstawić części składowe swojego stanowiska, a nie tylko jego wygłaszanie. Czy stwierdzenie "filmy o rajtuzach są głupie" jest sensowne? No chyba nie. Ale jeśli wyjaśnię DLACZEGO uważam je za głupie - to już jakaś podstawa do rozmowy jest, bo możesz przeczytać - i skontrować - moje argumenty, a nie opinię.

Identyczna sprawa jak z ocenami filmów. Ilość gwiazdek mało znaczy, ważne jest uzasadnienie.

Czy jesteś w stanie rozmawiać z osobą która ma odmienne gusta, przekonania i argumenty, bez zagrywek z piaskownicy typu "nie znasz się, spier*alaj"? ;) Być może się przekonamy :)

ocenił(a) film na 7
rozkminator

Nie ma szans znaleźć kogoś, kto będzie miał w 100% identyczny gust jak nasz. Może mieć zbliżony, ale nie taki sam ;p I w końcu przy pewnym filmie się z nim nie zgodzisz albo zniechęci cię do obejrzenia jakiegoś tytułu, który ty uznałbyś za świetny. Ale rzeczywiście, jeżeli jakiś recenzent ma bardzo zbliżony gust i nie rezerwuje ocen 9 i 10 tylko dla "Ojca chrzestnego", to warto się kierować jego opiniami. Przy czym ja jednak wolę poczytać opinie zwykłych widzów, które wg mnie dają lepszy obraz.

Podaj mi przykład świetnego filmu zjechanego przez hejterów. Bo jeżeli chodzi o blockbustery, to za wiele ich na pewno nie ma. Z tego, co zauważyłem, to Jurassic Park ma zaniżoną ocenę, ale z drugiej strony płeć piękna nie musi gustować w dinozaurach, także jest to nieco usprawiedliwione.

Proponuję traktować religie z szacunkiem, nawet jeżeli samemu nie wyznaje się żadnej. Także nie "Jezusek", a "Jezus" jeśli już. I tu też się nie zgodzę. Ostatnie produkcje biblijne, czyli "Exodus" i "Noah" nie powalają ocenami. Dość wysoką ocenę ma "Pasja", ale chyba nie zaprzeczysz, że to bardzo dobre kino, z detalami odzwierciedlające tamte czasy - przyznał to nawet naczelny hejter chrześcijaństwa, czyli impactor i dał temu filmowi 8/10.

I znowu okazujesz brak szacunku. "Psychofan Avengersów"... Ja oceniłem na 10, to jeden z moich ulubionych filmów, z niezwykle wpadającym w ucho motywem muzycznym. Uważam, że to rewelacyjna rozrywka, jak i wiele innych filmów Marvela. Ty oceniasz z kolei ten film na 5. Niby wszystko ok, niby mówisz, że nasze opinie są równe i nie traktujesz mnie z góry, ale ludzi oceniających film na 10 już klasyfikujesz jako psychofanów...

Filmy superbohaterskie - tak, podobają mi się, choć przed "Avengersami" nie byłem jakimś fanem tego kina - wiele razy oglądałem jedynie Spider-Mana i F4. Do Batmana czy Iron Mana podchodziłem z umiarkowanym zainteresowaniem. Dopiero MCU oraz trylogia Nolana zafascynowaly mnie tym kinem (czasy licealne u mnie) i tak już zostało (teraz jestem na III roku studiów i wątpię, by mój zapał osłabł). Oczywiście nie jest tak, że filmy te z automatu wzbudzają mój zachwyt. Musi być polot, tak zwana "epickość" i wiele innych czynników zapewniających świetną rozrywkę. To, że ktoś uwielbia takie filmy, nie oznacza że jest dzieckiem, lol. Te filmy także nie są głupie - to po prostu założenia rozrywkowego sci-fi, tak jak najpopularniejsze filmy w historii - Gwiezdne wojny. "Szklane pułapki" także nie są głupie - to po prostu świetne kino akcji (poza piątką). Głupi, a do tego żałosny to już prędzej "Batman i Robin", ale ten film mnie niezbyt interesuje. Co innego filmy nierealne, a co innego głupie, ech... Zrozum tę różnicę.

Może lekko przesadziłem z tym "odczep się", ale irytują mnie takie komentarze. Nie mam problemu z tym, że ktoś czegoś nie lubi, ale jak zaczyna mówić o tak zwanym "gorszym sorcie", to takiego smarkacza trzeba usadzić, tak jak i kaczora by się przydało. W twoim przypadku pospieszyłem się trochę i aż tak ostro nie myślę, ale pewne sprawy trzeba wyjaśnić.

Powtarzam - katedra może sobie mówić, co chce, jego wybór. Ja nie mam do niego żadnych pretensji, że Marvela nie lubi. Mam o to, że spami o tym bezsensownie pod każdym newsem, a do tego prowokuje. Nie przyjmuje krytyki, a inne opinie uznaje za gorsze. Z tobą może się nie kłóci, bo się zapewne zgadzacie, ale popatrz ile osób na forum ma go dosyć. I to nie żadne "dzieci" jak on to określił... To się nie wzięło z niczego.

użytkownik usunięty
Ryloth

Pisanie, że ktoś mocno spiną dupę od filmy sh,w kontekście katedry, który sam spina dupę o super-hero, tyle, że w nieco innym kontekście niż ktoś kto to lubi- made my day ;)

Coś jak jazda, po kobietach, że ubierają się w krótkie sukienki, bo lubią-w kontekście gadki o gwałcicielach. Porównanie na wyrost, mocno przesadzone, ale na tyle wyraziste, żeby zrozumieć ;)

ocenił(a) film na 7

Szczerze mówiąc, to nie załapałem, o co ci chodzi ;p

A tam niżej katedra jak widać nadal nie rozumie, o co wszyscy mają do niego pretensje. Jak mówiłem, nie przyjmuje żadnej krytyki ;)

użytkownik usunięty
Ryloth

Do tego się odnosiłem"Najlepszy przykład dałeś swoim postem - przez ileś postów pisałem i wykładałem że nie mam nic do pewnych reprezentantów kina rajtuzowego, ale to i tak widać za mało - "od superhero się odczep", bo nie podzielam twojego stopnia podniety. No, panie, daj pan spokój. Gdybyś nie spinał dupy tak mocno o te filmy, to zapewniam" ;p

"Szczegółem" jest to, że katedra najbardziej spina dupę, o to, że te filmy w ogóle istnieją ;D

Ja osobiście,w super-hero siedzie jeszcze mocniej, bo się wgłębiam w komisy od DC i Marvela, ale to nie znaczy, że nie rozumiem, że ktoś może tego nie lubić. O nie, doskonale rozumiem. Wiele eventów- w których dzieją, się takie rzeczy, że to już podchodzi czasem trochę pod surrealizm a nie tylko fantastykę , poziom siły postaci zależny od scenarzysty, niektóre postaci, które same w sobie są dość kuriozalne. Komiksy super-hero mają masę głupotek, potworków logicznych etc. Filmy też rozumiem, że mogą wywoływać w kimś osobisty niesmak.

Jednak jeżeli ktoś z manią godną jakieś lepszej sprawy, powtarza na 5 tysięcy różnych sposobów przez parę lat, jak nie lubi jednej rzeczy, to jest chore.

Nie lepiej zając się czymś co lubię?

Katedra imo może być nawet jakimś krypto psychofanem DC- bo faworyzuje DC, często podkreśla, jak to wgniecie Marvela w ziemię.

Dość podejrzane chociaż to być równie dobrze po prostu próba wywołania wojenki na te oklepany temat -DC vs Marvel.

ocenił(a) film na 7

Ja katedry w ogóle nie rozumiem - zapewne w tak zwanym "realu" ma ciężki charakter ;p

Katedra zapewne woli DC, bo jest "na poważnie", ale z drugiej strony czepia się "Imperium kontratakuje", że jest tam za mało humoru ;p Zresztą ogólnie ciężko wymienić jakąś serię, której katedra by się nie czepiał. Ciekawe, co sądzi o "Władcy Pierścieni" ;p

ocenił(a) film na 7
Ryloth

Edit: Do "Władcy" ma zdrowy stosunek, ale wielbi też Avatara - hmm - brak logiki.

użytkownik usunięty
Ryloth

Zajrzyj na jego blog. Tam gloryfikuje władcę, nad SW ;)

Bez sensu w ogóle. To są zupełnie inne serie. A ta powaga DC, to jest rzecz dyskusyjna ;)

Generalnie argumenty, że DC, jest super poważne- dotyczącego nie tylko filmów, ale wszystkiego, czyli ich rdzennego medium też- to trochę bzdury ;)

Wielu ludzi tak pisze o ogóle DC na filmwebie- biorąc pod uwagę wszystko co naprodukowali.

DC potrafiło zrobić "trochę" radosnych, optymistycznych i niesamowicie luźnych historii. Że w filmach zaczęli używać mrocznego filtru, i brzęczenia zimmera, to taki katedra śpiewa peany na cześć DC, a nie wie nawet czym to uniwersum stoi ;)

Mam nadzieję, że trochę tej radości będzie nam dane zobaczyć w Sucide Squad. Swoją drogą katedra, to ciekawy przypadek. Ostatni zwiastu pokazuje ton podobny do tych z filmów Marvela i nie hejtuje ;) Dziwny typ.

Poza tym mrok, z filmów WB na kanwie DC, w paru przypadkach nie jest wcale czymś sensownie uzasadniony, i nie jest poważny, a męczący i szary i dupowaty za przeproszeniem- MOS właśnie.

ocenił(a) film na 7

Tak, zerknąłem, ale "Władcę" to chyba obejrzał dopiero parę dniu temu. Teraz rozumiem, dlaczego wcześniej nie wystawił oceny tym filmom ;p

Jeżeli DC chce być oryginalne, to nie może robić filmów w konwencji marvelowskiej, więc "mrok" byłby wskazany, ale przedobrzyli z tym, co widać na przykładzie MoS.

Suicide Squad wydaje się być strzałem w "10". Mam nadzieję, że nie zapomną o akcentach humorystycznych. Już BvS wydaje się być tym przesycony, no ale zobaczymy w kwietniu.



użytkownik usunięty
Ryloth

Tu masz rację, inna estetyka filmów+oryginalność. Jednak jakaś lekkość zawsze pomaga, bo to mimo wszystko ciągle się historie o faceta i babkach, ubranych w dziwne kostiumy ;)

ocenił(a) film na 7

Dokładnie o to chodzi. W Batmanie ta "poważna" konwencja pasuje, ale przy takim Supermanie, Wonder Woman, Flashu? Mam nadzieję, że BvS, a przede wszystkim Suicide Squad nieco zluzują ton.

Myślę, że DC mogłoby wzorować się na X-menach. To seria odróżniająca się od innych filmów Marvela, gdzie więcej jest powagi aniżeli humoru. Ten drugi występuje tylko okazjonalnie, natomiast nie ma tak przytłaczającego mroku i martyrologii jak w MoS, więc byłoby jak znalazł.

ocenił(a) film na 6

"Katedra imo może być nawet jakimś krypto psychofanem DC- bo faworyzuje DC, często podkreśla, jak to wgniecie Marvela w ziemię. "

Wiecie, mnie to w pewien sposób fascynuje :D Ta obsesja na punkcie "Marvel czy DC"... Czy wy nie dostrzegacie że to są sprawy godne piaskownicy? Że to dziecinada równa "Metallica czy Megadeth"? :D Kto nie będący już dzieckiem przejmuje się takimi głupotami? :D I jedno i drugie to firmy wydające komiksy, których to wydawnictw jest jeszcze oprócz nich kilka zresztą.

Zaznaczam, nie chcę nikomu zabraniać tych kłótni, nie moja sprawa. Ciekawi mnie tylko czy jesteście w stanie przyznać że to dziecinada czy traktujecie to na poważnie? :D

ocenił(a) film na 7
rozkminator

Ja lubię obie wytwórnie, choć bardziej Marvela, ale to nie ma akurat żadnego znaczenia. Tłumacz to katedrze. Dante świetnie go scharakteryzował.

Spójrz na to obiektywnie i popatrz, co wyprawia katedra i że nie chodzi tu o jakieś Marvel vs DC czy Barca vs Real, bo ja przynajmniej w tym nie uczestniczę i Dante też raczej nie. To kwestia tego, co parę postów wyżej napisał właśnie Dante.

użytkownik usunięty
rozkminator

Ja lubię obydwie marki, a bardziej i tak współczesny Image Comics ;)

Jasne, że wykłócanie się co lepsze wieje dziecinadą na km.

A, że to jedna wielka machina biznesowa, to wiadomo. Do tego niektóre, ruchy tych wydawnictw są naprawdę tanią zagrywką, pod obecne idiotyczne trenda kulturowe.

Robienie z Thora kobiety, spider-man murzyn, czy Ms Marvel- muzułmanka nastolatka.

Takie zagrywki są dla mnie żałosne. Więc jest wiele rzeczy, do których podchodzę krytycznie w obrębie tego tematu.