Właściwie o nim nie trzeba nic pisać bo broni się sam idealnie, jednak coś wypadałoby napisać. Jednak do tej beczki miodu dodałbym łyżkę dziegciu. Zgadzam się, że kara śmierci to kompletny, nic nie wnoszący bezsens, ale w filmie to było mało, próbowano usprawiedliwiać winę mordercy a była ona niepodważalna, że zacytuję choćby początek, "Kara? Kara jest zemstą" po części tak, ale kara śmierci, nie kara w ogóle. Poruszono ważny problem i zrobiono z filmu arcydzieło. Czy kara to zemsta... Czy oko za oko to dobra droga... i czy w końcu aparat sprawiedliwości zawsze jest sprawiedliwy...
Temat faktycznie był ważny,ale żaden z Dekalogów które obejrzałam jak do tej pory nie poruszył mnie tak bardzo.Jestem wściekła,że go obejrzałam.Oglądałam już wcześniej dwa filmy na temat kary śmierci wszystkie są okrutne,ale ten chyba najbardziej.Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie tak bardzo zachwycają się np. filmem "Pasja",albo po co na tak zwanym wychowaniu do życia w rodzinie uczniowie karmieni,są filmami o aborcji i potrafią dojść do takiego stanu,że już nie robi to na nich wrażenia,a przecież założenie tych co tworzyli te filmy,było właśnie zupełnie odwrotne.Zamiast być wrażliwym na czyjąś krzywdę coraz bardziej się na uodparniamy i to jest przerażające.