Kilka dni wcześniej obejrzałem "Pound of flesh" z JCVD. To jest dopiero kapeluch żenujący. O dziwo "Force of Execution" nie oglądało się źle mimo kiepskiej realizacji. Jeśli nie nastawiamy się na film, który starał się będzie być doceniony na festiwalach to można się nieźle bawić. Mimo wszystko szału nie ma, ale odruchu wymiotnego także.