ciekawe ujęcia, przeplatane jakby z filmu dokumentalnego i fabularnego, to tyle fajnego, reszta jakaś pomieszana, wielokrotne wracanie do scen z przeszłości, albo pokazywanie sceny po kilka razy na dwa różne sposoby tak, że już się nie wie, czy jeden z bohaterów zrobił to czy tylko sobie wyobrażał (scena z kobietą w gospodarstwie), żal było mi tylko tego staruszka orzącego pole, taki biedny stary i jeszcze tyrał na polu i do tego nawet porządnej kapoty nie miał tylko postrzępioną i pozszywaną byle jak, te wyrywkowe sceny w trakcie filmu jakoś mi się w całość nie układały, zastanawiało mnie co to za banda staruszków w lesie, jakaś SS postarzała? bo wyglądali na polujących z większością ledwo chodzących...koniec też niejasny, co się z nimi stało, wykonano wyrok czy puszczono wolno, ogólnie dziwny film, wystarczy mi jednorazowy seans, przynajmniej mogę powiedzieć że obejrzałam i nie kumam wszystkiego
Ci dziadkowie, to zapewne jakaś miejscowa ochotnicza policja, która dostawała zadania niższej "rangi", jak np. ściganie uciekinierów z transportów. Dlaczego starzy? No cóż, bo niemieccy chłopcy w wieku naszych głównych bohaterów są albo martwi, albo jako mięso armatnie służą Wielkiej Rzeszy na froncie
To był volkssturm. Oddziały formowane pod koniec wojny na zasadzie pospolitego ruszenia. W ich skład wchodzili głównie starcy, których nie zaciągnięto na front. Z uwagi na upadającą już trzecia rzeszę i widmo kompletnej porażki nawet takich ludzi brano do stawiania oporu radzieckim czołgom. Nie wspomnę, ze byli słabo uzbrojeni w przestarzałą broń, czasami nawet w myśliwską lub zdobyczną, to nawet nie mieli umundurowania poza naszywką na ramieniu (choć u progu końca wojny już nawet tego brakowało).