Pod względem technicznym Dodge City to istne cudo. Film ten wizualnie wygląda przepięknie, chyba nawet lepiej niż Przeminęło z wiatrem (tez rocznik 39), a Dyliżans przy dziele Curtiza wygląda jak robota amatora. Dlatego uważam, że każdy fan kina powinien zobaczyć Dodge City, zobaczyć obraz Curtiza jako świadectwo złotej ery Hollywood. W Polsce (szerzej w całej Europie) do dzisiaj nie jesteśmy w stanie nakręcić filmu tak doskonałego technicznie. Wyobrażacie sobie co musieli odczuwać widzowie w latach 30, gdy zobaczyli wyścig pomiędzy pociągiem i dyliżansem?
Dodge City z pewnością przeszedł by do historii gdyby nie słabiutki scenariusz. Kretyńska scena bójki w saloonie, bajkowy dziki zachód, na którym wszyscy się bez przerwy biją i zabijają, rządzi ,,rewolwer i przemoc" (nie miało to nic wspólnego z prawdą historyczną) wszystkie te elementy sprawiły, że film Curtiza poszedł w zapomnienie. Kolejny przykład na to, że płaski, jednowymiarowy scenariusz może zniszczyć każdy nawet najlepiej nakręcony obraz kinowy.
P>S Zobaczcie sobie na obsadę tego filmu. Na rozmach inscenizacyjny. Taka Ann Sheridan, ówczesna gwiazda miała tu może trzy sceny do zagrania!