Ogólnie film jest Smarzowski, czyli mocny, ostry, szokujący i ukazuje tę mroczną część człowieka.
Ale scena jak Grzechu włącza Gosi film o miłości, a tam leci "Dom Zły" Smarzowskiego i oglądają chwilę, po czym go wyłącza komentując: "to jakieś gówno", mocno mnie rozbawiła.