Film ma ze trzy równoległe wersje wydarzeń, powstaje zatem pytanie czy aby na pewno jest to historia toksycznego związku czy raczej zapis popadania bohaterki w otchłań szaleństwa. Rzekomo zabrane klucze, dwie wersje następstw zniszczenia kanapy, obustronnie widziany przez bohaterkę finał i tym podobne - może na historię należy patrzeć odwrotnie?