7,3 25 tys. ocen
7,3 10 1 24713
5,8 36 krytyków
Dom dobry
powrót do forum filmu Dom dobry

Film mi się bardzo podobał, uważam go za poruszający i ważny. Ze względu na nielinearną narrację mam jednak problem ze zrozumieniem w pełni fabuły, a może po prostu z interpretacją. Oto kilka konkretnych wątpliwości:
- ile mamy tam wariantów losu bohaterki? ścieżki się rozchodzą w szpitalu, jeden wariant pokazuje ucieczkę i walkę o siebie, drugi - zostanie z mężem; ale potem mam wrażenie, że znów te losy w drugim wariancie się dzielą, jedna Gosia ostatecznie odchodzi, a druga zostaje (rana nożem, próby z domestosem); czy dobrze to czytam? jest to niewerystyczne, nawet w jakimś sensie oniryczne i nie bardzo umiem ogarnąć te wszystkie wątki;
- jeśli tak, to w którym z tych wątków dochodzi o zabicia męża?
- co się z tym wiąże: jest scena, w której mowa, że nagrania "się uszkodziły", ale mamy też scenę w sądzie, gdzie nagrania stanowią ostateczny dowód; to pewnie też jakoś wiąże się z wielowątkowością, tyle że nie do końca jestem w stanie zrozumieć, jak to się do siebie ma i gdzie to usytuować;
- w jednym z wariantów Gosia mieszka u siostry, potem nagle już w ośrodku, nie zauważyłam tam wyraźnego przejścia (czy to też osobne historie dwóch Goś?);
-intryguje mnie też "ujawnianie" momentów przemocy, jakie pojawiały się na początku związku (podtapianie, krzyki, uwaga o żakiecie), w kolejnych partiach filmu; czy chodziło o to, że bohaterka samą siebie okłamywała? wypierała? podobnie kolacja wigilijna - jeszcze bez udzialu przemocowca - zostaje przedstawiona inaczej na początku, inaczej później (dosłowność, wulgarność matki); jak w tym kontekście interpretować np. pierwszą wizytę policjantki albo scenę w łazience z wybijaniem szyby? wyobrażenia? alternatywne scenariusze? przeszłość? czy po prostu wyparcie?

Mam świadomość, że taki jest styl reżysera i te cięcia, fragmentaryczność to cechy jego filmów. Tu jednak mam wrażenie, że do tego doszły alternatywne historie, w których łatwo się pogubić. Jeśli ktoś ma pomysły, jak to wszystko zinterpretować, to bardzo proszę.

ocenił(a) film na 3
savonn

W tym filmie nie ma żadnej linearności, doszukiwanie się tutaj jakieś logiki przez ludzi takich jak ty xD ten film jest banalny i go nadinterpretujesz. Ja od samego początku stawiałem na alternatywne historie jednej kobiety czy też chaotyczne strzępy historii z udziałem tej samej aktorki. Dziś moje przypuszczenia się potwierdziły bo sam reżyser w DDTVN powiedział że jego film to strzępy historii, w moim odczuciu przedstawione bardzo chaotycznie i męcząco.

ocenił(a) film na 8
MikeVersTop

Tak, nie ma linearności, napisałam to w drugim zdaniu.

ocenił(a) film na 8
savonn

Brak linearności nie wyklucza możliwości interpretacyjnych, wręcz przeciwnie, powiedziałabym.

ocenił(a) film na 9
savonn

Film pokazuje niby jedną historię a tak na prawdę wiele różnych…
Jeśli chodzi o sceny sprzed małżeństwa gdzie na początku wszystko było kolorowe a później pokazali sceny z podtapianiem itd. - interpretuje to jako wyparcie, które zdarza się bardzo często ofiarom przemocy. 

ocenił(a) film na 3
Dominika_Siakala

Spoczko jak film będzie dostępny w streamingu to na pewno go zobaczę jeszcze raz i postaram się bardziej skupić bo ogólnie zastanawia mnie i innych tutaj jak znalazł się piesek w szambie. Film jest za bardzo odjechany w swej wymowie te wszystkie sceny to takie szczątkowe przedstawienie historii i mega mi się to nie spodobało.

ocenił(a) film na 8
MikeVersTop

Pieska zabił Grzegorz, właśnie w tym pesymistycznym wariancie. Jest zresztą scena, w której odbiera Gosię z córką z ośrodka i mówi, że ich nie było, więc pies sobie poszedł. Pytanie tylko, czy te pesymistyczne warianty też się gdzieś nie rozdzielają.

ocenił(a) film na 8
Dominika_Siakala

Tak, wyparcie, to jasne; ale bywają też mniej jednoznaczne pod tym kątem sceny, jak np. ta z wybiciem szyby w drzwiach łazienkowych; po chwili jednak szyba jest cała. Wyobrażenie? Która rzeczywistość jest prawdziwa?

savonn

Ja to odebrałam jako ukazanie myśli Gosi: co by bylo gdyby go nie wpuściła do łazienki. Jakby wiedziała, co sie stanie za chwilę

Despicable

Myślałem jeszcze o "obłędzie" tej kobiety, może depresji, jest w takiej matni, że sama nie wie co jest prawdą a co wyobrażeniem, co jest oczywiście potęgowane (lub prowokowane) przez sprawcę - manipulatora (vide odstawienie syna do żony - do Norwegii czy gdzieś lokalnie?, klucze pozostawione pod lustrem czy podrzucone? , kubki/szklanki z prawej czy z lewej?). Czyli przemoc powodująca obłęd.

Dominika_Siakala

Masz rację ,ja też tak to odebrałam.Reżyserowi nie chodziło o los bohaterki dzień po dniu .Tam są losy wielu kobiet i nie tylko,ale w jednym filmie.Zakończenie też jest świetne-dwa rozwiązania -jedno to szczęśliwe i drugie ,które często się zdarza.Film daje wskazówkę ,jak można wyjść z świata przemocy i nie ukazuje w pudrowy sposób ,że będzie miękko,łatwo i dobrze.

beata_tomczyk

Film nie daje wskazówki jak wyjść ze świata przemocy. Niestety nie każda kobieta odważy się i będzie potrafiła zainstalować monitoring. Gdyby nie te dowody prawdopodobnie zostałaby uważana za psychicznie chorą.

beata_michalska_580

To fakt co napisałaś .Takie kobiety boją się podjąć wyzwania w postaci zaufania organizacjom pomagającym kobietom. Pracuję w pogotowiu ratunkowym, kiedyś byłam pielęgniarką środowiskową i wiem ,że to bardzo trudne wyjść z swojego domu, jaki by nie był i iść w nieznane. Jednak nikt tego za nie nie zrobi...Stosunek policji do takich zdarzeń jest bardzo często podobny i nie z przyczyny,że sami biją swoje żony-oni są po prostu wypaleni ,bo na ful organizowanych pomocy dla tych kobiet ,tylko mała część chce jej kontynuacji...Dlaczego tak jest ,to w tym filmie pokazano szereg przyczyn właśnie DLACZEGO..

beata_tomczyk

No właśnie. Czy na pewno są dwa rozwiązania z których jedno jest pozytywne a drugie negatywne? Przecież w pozytywnym scenariuszu (wycieczka rowerowa) rownież mija ich ostatecznie policja/straż jadąca wyłowić zwłoki męża z szamba. Co zdaje się być pewną nielogicznością (może wyobrażeniem?) - przecież sprawa zakończyła się "sukcesem", sprawca został osądzony, dziecko jest przy matce. Chłop raczej samobójstwa w tym wariancie nie popełnił...

JaPanBronek

Wg mnie to mogła być druga możliwość skończenia tej przemocy. Jednak ta druga owszem eliminuje sprawcę ,ale i jej zamyka drogę na spokojne życie, które jej się należało.

ocenił(a) film na 9
savonn

Myślę, że trochę w tym filmie chodzi o to, aby poczuć się trochę jak główna bohaterka. To jest częsta sytuacja, że ofiary przemocy doznają czegoś w rodzaju "dysocjacji". Z jednej strony jest to próba obrony organizmu przed sytuacją ultrastresogenną. Z drugiej dodatkowo napędzana przez gasslighting przemocowca, co tym bardziej utrudnia rozróżnienie wątków realnego życia od urojeń, fantazji czy marzeń. Możliwe, że sama bohaterka nie wie, która wersja zdarzeń jest prawdą, która marzeniem sennym a która nawet omamem. My tego nie wiemy i prawdopodobnie bohaterka też do końca nie wie, czy rzeczywiście próbowała np zabić czy tylko do były jej pragnienia i imaginacje... to wszystko myślę, że często utrudnia ofiarom przemocy w opanowaniu sytuacji i szukaniu ratunku. W czasie zeznań w sądzie czy na policji po latach przemocy ofiary czasem same do końca nie wiedzą co było dokładnie prawdą co oczywiście ułatwia agresorowi ucieczkę przed odpowiedzialnością

ocenił(a) film na 9
kaga4

Myślałem właśnie żeby odpisać na komentarze powyżej, ale Ty bardzo trafnie moim zdaniem opisałaś/-eś/inna możliwa końcówka (;)) to jakie i ja wrażenie po seansie miałem.

kaga4

Myślę, że można do tego wszystkiego użyć cytatu: " Życie jest snem, snem we śnie". Stąd właśnie te różne alternatywne zakończenia...Gosia już sama nie wie, vo jest/było lub mogło by być prawdą, złudność tego, co realne.
Moim zdaniem wersja z zabiciem/otruciem męża była tylko wyobrażeniem Gosi. Dowodzi tego choćby to, że taka wizja pojawia się po raz pierwszy zaraz po  opowieści którejś z kobiet z ośrodka, w którym Gosia się znalazła - kobiety opowiadają, jak wyobrażają sobie, że zabijają swojego kata.

kaga4

Też mam podobne zdanie, ale... koleżanka wyraźnie pyta: wyobrażasz sobie co by było gdybyś do nas nie przyszła/nie odeszła od sprawcy? Po czym następuje możliwie pozytywny w tej sytuacji scenariusz: wygrana sprawa, ewidentne dowody (monitoring), odebranie sprawcy córki, a jednak wycieczka rowerowa kończy się minięciem policji/straży i wyłowieniem zwłok (co wskazuje na zabójstwo). Chodzi o to, że nie do końca czuję ten zabieg reżyserski - Smarzowski chciał zapewne uciec od klarowności i rysowania scenariusza A/B, a jednak w/w scena sugeruje że nastąpi przedstawienie tegoż B-scenariusza. Jakby wycofanie w połowie drogi, ucieczka w niejasność. Chyba że inaczej to widzicie.

ocenił(a) film na 9
JaPanBronek

Chodzi o przedstawienie alternatywnych zakończeń. I tak nie przedstawił wszystkich opcji, bo takie sytuacje kończą się różnie - albo ofiara odchodzi, albo następuje agresja wobec sprawcy, albo wobec samej siebie, albo też sprawca wreszcie dobija ofiarę... :-(

savonn

Albo są to nie dwie historię a kilka, sam reżyser mówił że wszystkie sceny są wyjęte z życia kobiet i mężczyzn które przeszły przez to. W ośrodku Gośka poznaje kobiety, które opowiadają że ddźgneła jedna męża nożem, druga walnęła w głowę i utopiła w studzience, trzeciej partner rozbił głowę o stół, a mężczyzna na spotkaniu wsparcia opowiadał o biczującej się samej żonie która chciała mieć dowody na niego . Gośka to lalka przez która przemawiają ofiary, jedna ucieka od oprawcy i ma dowody, ma resztki sił by walczyć, uwalnia się i to ja widzimy przy płocie , a druga to ta mieszkająca w domu której skrajna sytuacja doprowadza do zbrodni. Jest też scena gdzie żona jednego z wysoko postawionych osób robi podskoki do muzyki klasycznej za karę, i Gosia też robi takie podskoki. Ja odbieram ten film tak, nie jako alternatywa, tylko odrębne historię kilku kobiet

ocenił(a) film na 8
savonn

Jestem świeżo po filmie. Film wstrząsający i uważam że wykorzystuje każdy możliwy aspekt aby przybliżyć widza jak najbardziej do odczuć bohaterki. Moim zdaniem, przedstawione było kilka losów bohaterki które nie były jej wyobrażeniem. Miały one na celu pokazać nam w jaki sposób podjęte decyzje w odpowiednim czasie mogły wpłynąć na dalszy los bohaterki. Mamy tutaj styczność z dwoma zakończeniami, żadne z nich nie jest wyobrażeniem. Szczęśliwe zakończenie- przejażdżka na rowerze z dziewczynami. I to pesymistyczne- zabójstwo. Na pytanie przyjaciółki bohaterki: ,, jak myślisz, jak mogłoby wyglądać twoje życie gdybyś do niego wróciła”- szybko dostajemy odpowiedz. Dostajemy obrazek zabójstwa. Mamy tutaj przeplatane z sobą różne losy bohaterki zależne od podjętych decyzji, przedstawione różne opcje, różne sytuacje z jakimi mogły spotkać się ofiary przemocy. Zgodzę się z tym że przez naszą bohaterkę przemawiają różne ofiary przemocy, różne losy i historie. Nie każda ofiarą przemocy kończy szczęśliwie, kobiety wracają z wiarą w lepsze jutro, z wykończenia podejmują się drastycznych czynów, bądź też mają na tyle odwagi aby całkowicie przeciwstawić się swojemu oprawcy i odciąć od swojego życia.

savonn

W punkt interpretacja. W scenie z panią z MOPsu też jest mowa, że ma wrażenie, iż już taka rozmowa się odbyła.

savonn

Jestem świeżo po seansie i przepraszam, że wszystkiego nie przeczytam. Wątek psa bardzo mnie nurtuje, czemu policjantka zeznala w sądzie, że zadnego psa w domu nie było? Czy bez powodu nazywali tego psa Hiszpanem? I został wylowiony z szamba razem z trupem faceta? Czy ten pies nie symbolizowal czegos? Wizji, marzenia, wspimnienia Hiszpanii, a nie ponurej rzeczywistości. Dlatego "pies" musiał odejść razem z katem.