Najbardziej przerażają mnie osoby, które nie rozumieją filmu i gadają, że jest odklejony. To są Ci, którzy w rzeczywistości głównej bohaterce powiedzieliby "jak Ci nie pasuje to się rozwiedź" albo "gdzie jest ta część gdzie Pani go sprowokowała".
Problem bardzo aktualny, przekazany w sposób chaotyczny ale taki, który miał nam pokazać jak czuję się ofiara.
"jak Ci nie pasuje to się rozwiedź" bo to jest najbardziej logiczne wyjście, trwanie w takim toksycznym , destrukcyjnym związku nigdy nie jest dobre.
Pytanie po co decydować się na dziecko z nowo poznanym mężczyzną, w dodatku do którego mieszkania wparowała była żona ostrzegająca ją przed nim? No rozwaliło mnie to.
była scena w której przemocowiec mówił, że dziurawił prezerwatywy. co nie zmienia faktu, że jest pełno zakochanych po uszy kobiet, które decydują się na taki krok, wbrew logice.
Wszystko spoko patrzac z perspektywy dobrze funkcjonującej, niezależnej osoby. Przecież wystarczy odejść. Ale kobiety w przemocowych związkach nie mają często takiej mocy. Przez lata wmawia im się, że nikt im nie uwierzy, że nikt nie pomoże, że nie dadzą sobie rady same, że nie będę mieć za co żyć, że i tak wrócą. Że jak odejdą to facet zniszczy im życie. Strach i poczucie niemocy jest skuteczniejszy niż zamknięcie drzwi, a jeśli kobieta nie ma w otoczeniu wsparcia to może uwierzyć w to, że nic innego jej nie czeka, a przecież mąż jak ma dobry dzień to nie jest taki zły.
Może właśnie zabrakło jakiegoś zewnętrznego punktu odniesienia, kogoś z rodziny, przyjaciela nagrań z monitoringu aby ten chaos był bardziej uporządkowany. W Domu Złym było coś takiego - to co wydarzyło się w przeszłości i zeznania głównego bohatera na wizji lokalnej. W rezultacie większość wyjdzie z kina z poczuciem że oprócz naturalistycznego bestialstwa nie dostali nic więcej. Albo inaczej, dostali rozsypane puzzle bez możliwości ich ułożenia.
Zapewne tak ale zwykły odbiorca wyjdzie z tego filmu zbombardowany drastycznymi scenkami. Co z niego wyniesie pozytywnego? Czy jest w stanie utożsamić się z główną bohaterką? Nie wydaje mi się. I jakie jest przesłanie dla osób które wychowały się w takim toksycznym związku? Macie przechlapane i tyle.
Konstrukcja filmu pozwala na dość różnorodną interpretację, więc równie dobrze mogą wyjść z przekonaniem "chcę się uwolnić i muszę zawalczyć, żeby też moc iść z przyjaciółkami na rowery i wrócić do życia". Tam jest wiele różnych zakończeń, również te pozytywne.
Różnorodna interpretacja to bardzo fajny zabieg artystyczny ale jednocześnie można wpaść w pułapkę spłycenia tematu. "Wołyń" w pewnym momencie wszedł w ten schemat ale było to zrobione na tyle dobrze że ten zabieg nie budził emocji. A w tym filmie mamy poważny oraz aktualny temat i możemy sobie interpretować, wybierać zakończenie itd itp. Nie jestem przekonany czy w tym filmie to dobrze zagrało.
Ja do teraz nie wiem czy ona nakrecila ten film i czy komukolwiek pokazała a co dopiero pytać się o pierwszą część. Ten policjant ktory się zmieniał, który raz był mężem uczenicy z podbitym okiem.
Kliknołem za szybko enter. Film skonczyłem z pytaniem z "wojny polsko ruskiej" SPOJLER "czy ja żyję czy nie? Niech ktoś mi to powie" (jakoś tak to brzmiało)
Mnie tez to przeraza, wujkowie i ciocie "dobra rada", chyba bardziej kobiety przerazaja, ze tak radza innym kobietom, potworne, jednak dobrze ze takie glosy są, z zerową krepacją i wstydem kreaują się na znawcę tematu, przynajmniej wiemy z kim kobiety się zmagają w drugiej fali przemocy, bo tak to jest przemoc, jak sprawczość za czyn przypisuje się ofierze. Byłam tam, gdybym je posłuchała zamiast wyjść na prostą bym trafiła do psychiatryka.