Spójrzcie na komentarze i oceny niektórych pożal się Boże krytyków, jak ktoś mógł temu filmowi wystawić ocenę 1 ? Nie rozumiem
To nie są krytycy filmowi. To zwykli nieudacznicy życiowi usiłujący zwrócić na siebie uwagę.
Wystawiając filmowi ocenę 10 oświadczasz, że film to istne arcydzieło. A fakt jest taki, że film jest do bólu schematyczny i jest przeładowany tymi samymi schematami, przez całą godzinę widzimy tylko <jeb w mordę>, przeprasszam <3, <jeb w brzuch>, Myszka kocham cie, <jeb w plecy>, kupuje kwiaty, <jeb w twarz>. I to ma być Twoim zdaniem arcydzieło? Obejrzyj takie filmy jak Requiem dla snu, Życie jest piękne, Więzień nienawiści i porównaj je z dziełem Smarzewskiego. Przepaść jest ogromna.
Bardzo powierzchowne spojrzenie na fabułę. Film miał przedstawiać co się dzieje w głowie ofiary przemocy, sceny były powtarzalne przez to, że początkowo Gosia wybielała Grzegorza w swoich wspomnieniach i stopniowo docierało do niej, jak przemocowym jest on człowiekiem. To nie był poszatkowany zlepek scen przemocy, tylko szczegółowo zaplanowane przedstawienie przebiegu myśli głównej bohaterki i proces rozumienia, że jest się w toksycznym (łagodnie mówiąc) związku.
Biorą na krytyka ludzi z przypadku, to potem tak jest. Dziwi mnie aż tak surowa ocena Wojtka, bo zazwyczaj krytycy piali z zachwytu nawet przy jego słabszych filmach, jak np. Drogówka. Idę wieczorem, to sama się przekonam. Powiem tylko tak, sama oceniając, biorę pod uwagę wiele kwestii i musi naprawdę się zadziać wiele niesprzyjających okoliczności, żeby ocenić film na mniej niż 6, a tutaj średnia od krytyków wynosi chyba aktualnie 5,5
Odkrywasz, że ludzie są różni, jeden woli pomidorową, a drugi ogórkową? Rzeczywiście,
na początku może to szokować.
W takim razie czemu przy ocenie "Ojca chrzestnego" prawie wszyscy lubią pomidorową? A może prawie wszyscy ogórkową?
I czego to dowodzi? Jest mnóstwo filmów, które krytycy oceniają prawie na pełnej skali ocen. A ty hejtujesz krytyków tylko dlatego, że mają inne zdanie na temat filmu niż ty. Nie ma się czym ekscytować, to tylko filmy. (A tak na marginesie, w ogóle oglądałaś ten film? Bo nie oceniłaś).
Bardziej zastanawia mnie czemu oceny krytyków tak różnią się od ocen zwykłych ludzi. Na początku listopada gdy jeszcze filmu nie grali w kinach dostępne były tylko oceny krytyków, 5.0 bodajże - sugerując się tylko taką oceną pewnie zrezygnowałabym z oglądania.
ale już beznadziejne "zniknięcia" bedą miały 7,5 od krytykow.... Tacy to właśnie filmwebowi znawcy
Zniknięcia beznadziejne? Znacznie lepsze od tej lewackiej sraki Smarzowskiego. Przede wszsytkim w "Zniknięciach" nie ma lewackiej propagandy.
Może dlatego, iż uważają że dzieło filmowe nie polega na nagromadzeniu dosadnych scen przemocy, lecz na spójnej KOMPOZYCJI, gdzie składniki trzeba dawkować a akcenty odpowiednio rozłożyć? Szokowanie dla szokowania jest przecież bez sensu, lepiej już se obejrzeć oryginały na sad.istic jak ktoś potrzebuje.