Już sobie wyobrażam parę, która w ciemno wybiera ten tytuł, bo się spieszyli i nie ogarnęli:
- O! Idźmy na "Dom dobry" ten plakat wygląda na melodramat.
A na sali kinowej konsternacja.
Inna sprawa jest taka, że filmami o przemocy domowej karmi się w Ameryce telewizja. Wystarczy przypomnieć słynny w Polsce blok "Okruchy życia" a jeśli sięgamy do czasów VHS, to mamy film pod tytułem:
"Płonące łóżko"
Smarzowski nie wyważa drzwi, on wchodzi w nośny temat.
Przed premierą filmu "Dom Dobry" na pewno zobaczymy nowe konta, które będą piały o wielkości tego filmu i jaki to on jest rewolucyjny i że cała sala klaskała na koniec albo wychodziła w milczeniu i obowiązkowe: "musicie to zobaczyć!"
Tymczasem widać średnią od recenzentów, która nie porywa.