Podpinam sie pod pytanie. Kobiety to tez niezle agentki potrafią byc, ale o tym sie raczej niestety nie mowi.
Chętnie bym zobaczyła taki fajny film a tymczasem nie ma co sie spinać i porównywać i żądać drugiego takiego filmu tylko z zamiana ról
Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że coś takiego jest w serialu Ranczo, szczególnie w małżeństwie Joli i Pietrka. Romanowska byłaby idealna do roli demonicznej kobiety.
Film "Tato" z Bogusławem Lindą jest chyba taką produkcją. Matka psychopatka, opresyjna teściowa i nieidealny ojciec. A to produkcja z lat 90.
I od 30 lat w polskim prawie nie poprawiła się sytuacja ojców walczących o kontakty ze swoimi dziećmi.
Ojojoj, film o złych kobietach, które 24/7 zajmują się dzieciakiem, żeby ex maz mógł narzekać że 549zl alimentów wydają na tipsy, rzęsy, solarium i co tam jeszcze? Oj wy smutni nieszczęśnicy…
nie mam dzieci, ale mam koleżanki które mają i mężów, którzy olewają płacenie alimentów w imię męskiego ego
Chyba nie oglądałeś. Na grupie wsparcia był pan, którego baba wrobiła w przemoc, a to ona ją stosowała - i fizyczną i psychiczną.
Każdy widzi tylko to co widoczne gołym okiem ale to co siedzi w głowie takiego człowieka nikt nie ma pojęcia co tam się dzieje...
Jak juz pisalem w innym watku. Taki film slabiej sie sprzeda i temat mniej nośny.
Bzdury. Przecież w filmie też był reprezentant płci męskiej będący ofiarą przemocy. Statystyki są jednak bezwzględne - tak jak większość ofiar przemocy domowej to kobiety, tak i taka była ich reprezentacja w filmie. Ale nie można powiedzieć, że temat został całkowicie pominięty.
A nie przyszło Ci czasem do głowy, że przemoc ze strony kobiet rzadziej trafia do statystyk? Że mężczyźni tego nie zgłaszają, bo zamiast zrozumienia znajdują kpinę? Zaś, gdy nie wytrzymując nerwowo ,,wezmą sprawy w swoje ręce'' natychmiast sami wskakują w rolę oprawcy podbijając wyżej wymienione statystyki... Jak ktoś kiedyś powiedział- ,,jest małe kłamstwo, duże kłamstwo i jest statystyka''... Bo cóż ona znaczy dla poszczególnych przypadków? Przemoc wobec kobiet i dzieci przestała być tabu, zyskała potępienie społeczne i bardzo dobrze! W drugą stronę niestety to nie działa. Zaś, jeśli mimo wszystko podpierać się statystyką, to ta jest bezlitosna i dająca dużo do myślenia. Mianowicie 9/10 skutecznych samobójstw popełniają w Polsce mężczyźni... Może nad przyczyną tego zjawiska i sprzyjających mu mechanizmów ktoś powinien się wreszcie porządnie pochylić?
No a sądzisz że każda przemoc wobec kobiet trafia do statystyk? Bo ja jestem pewna że nie - sama znam takie przypadki "zamiecione pod dywan". Ale to ci na pewno przyszło do głowy, prawda? :) Piszesz "W drugą stronę niestety to nie działa" - prawda i to jest wynik kultury patriarchatu, która tłamsi nie tylko kobiety, ale i mężczyzn, tylko na innych płaszczyznach. O ile kobiety mówią już głośno o dyskryminacji w wielu obszarach, wciąż za mało mówi się o modelu toksycznej męskości, który nie pozwala mężczyznom mówić o słabościach (w tym o byciu ofiarą przemocy), co jest przyczyną (jedną z wielu) większej liczby samobójstw po ich stronie. Ja się z tym zgadzam, jak najbardziej warto pochylić się nad tym tematem, bo to równie ważny problem, ale czy to umniejsza tematowi przemocy domowej wobec kobiet? Oba tematy zasługują na uwagę.
A czy przemoc wobec kobiet stosują jedynie mężczyźni? W tym co napisałaś jest oczywiście sporo racji. Statystyki prawdopodobnie są zaniżone w obie strony. Podejrzewam jednak, że w skali tego przemilczenia występuje dysproporcja, na którą mają wpływ względy kulturowe, o których wspomniałaś.
Pytanie czy aby tylko o względy kulturowe chodzi, czy może też biologiczne, które sztucznie się próbuje we współczesnym świecie zacierać? Oraz czy i na ile to zacieranie ról się staje opresyjne, zamiast wyzwalać? Choć to już problem na osobną dyskusję.
Oczywiście temat męskiej przemocy wobec kobiet wart jest poruszania i napiętnowania. I prawdopodobnie dobrze, że taki film powstał. Lecz gdy czytam, że to film przełomowy, odważny i łamiący nieruszane tabu, czuję zgrzyt. Ponieważ temat przemocy męża wobec żony widziałam na ekranie wielokrotnie, tak w filmach, jak w serialach i kampaniach społecznych. Zawsze przedstawiony czarno biało. Bardzo modne w ostatnich latach jest też ustawianie kobiety w roli ofiary, zdejmowanie z niej wszelkiej odpowiedzialności. Jakby była dzieckiem, istotą bezwolną. Wręcz niedorozwiniętą.
Nawet gdy ta dopuści się czegoś strasznego, szukana jest przyczyna: w partnerze, otoczeniu, mitycznym już w dzisiejszym świecie patriarchacie.
W przypadku mężczyzn tego nie ma. Tu nie próbuje się dociec przyczyn. Na mężczyznę patrzy się czysto stereotypowo, imputując mu ,,z urzędu'' to co najgorsze, wybielając przy tym kobietę. W ten sposób kreuje się stereotypowy, schematyczny obraz przemocy domowej. Przemilczając wiele jej aspektów, a to temat bardzo złożony. W zbiorowej świadomości na hasło ,,przemoc domowa'' wyświetla się facet przemocowiec, gnębiący rodzinę i kobieta w roli ofiary. Tak jakby nie było kobiet znęcających się nad dziećmi, mężami. Tego tematu się nie rusza. To niepolityczne, bo nie aż tak widowiskowe, bardziej w białych rękawiczkach. Przynajmniej do czasu, gdy wydarzy się się tragedia. Burzy też wyidealizowany wizerunek kobiety, utarty w naszej kulturze i zbiorowej świadomości. Nierzadko bardzo rozmijający się z prawdą...
Złe porównanie jak i twoje zdjęcie profilowe. Z tymi włosami bardziej przypominasz Barana.(zetnij je na sweter). Widać że twoi Ojcowie źle cię wychowali i chyba przez twoją niebinarność brak ci zasobu słownictwa.
Nie będzie, bo przecież tylko kobiety mają prawo być ofiarami, czego nie rozumiesz? A nie, sorry, przecież w filmie było dwóch facetów, jeden maltretowany psychicznie przez siostrę bohaterki, a drugi pomawiany przez swoją żonę. Nie wystarczy Ci? A zresztą... Przecież przemoc wobec mężczyzn to wyjątki, a poza tym jaki facet się daje babie, prawda? Ten komentarz jest ironiczny oczywiście, a sama jestem kobietą i mam niesmak, że tak to zostało przedstawione. Nie doczekamy się filmu o przemocy wobec mężczyzn. A jeśli nawet, to będzie scancelowany. Przykre. Bardzo.