wiekszosc osob ktore mowily o tym filmie wypowiadało sie w samych superlatywach jednak ja po obejrzeniu mam mieszane uczucia.

jakos nie moglem zrozumiec przekazu. wiadomo ze kazdy moze to interpretowac na swoj sposob ale np co robil w tym filmie ten gruby gosciu w czerwonym dresie ? pojawil sie w lesie jak donie chcial sie calowac i potem przed domem jak byla impreza, i co on wnosil do filmu ? albo w momencie gdy dziewczyna donniego zostala przejechana a on zabił franka pojawila sie babcia smierci i tez nie moge sobie uswiadomic co ona tam robila

moja interpretacja jest taka ze donnie cofnał sie w czasie i postanowił umrzec zeby nie robic głupot a przede wszystkim zeby jego dziewczyna nadal zyła i byc moze jej ojczym nie zabił jej matki. troche to dziwna innterpretacja poniewaz donnie na koncu filmo powtarzał "a gdyby tak zaminic wszystkie smutne chwile na wesołe". idac dalej tym tokiem myslenia mozna dojsc do wniosku iz to ze donnie na poczatku filmu przezyl bylo złą rzecza i poczatkiem problemow.

co do zakonczenia to bardzo mi to przypomina efekt motylaa wlasciwie odwrotnie bo efekt jest mlodszym filmem. osobiscie tez uwazam ze z takich zakreconych filmow z cofaniem sie w czasie efekt motyla był lepszy ale moze to tez dlatego ze był bardziej przejrzysty.