Druga połowa filmu lepsza, większa ilość postaci i większe zamieszanie (sceny w więzieniu i przy kolacji), pierwsza połowa trochę płytka, choć dwoje dobrych głównych aktorów, daje sobie z tym radę (sceny w restauracji), to czuć na początku taką zwykła lekką komedyjkę miłosną. Jak na godzinę i czterdzieści mnut to jest naprawdę niezle - gag goni za gagiem, szybkie tempo, udało im się dużo rzeczy jedna za drugą umieścić, bez chwili oddechu ("Hotel Zacisze" mi się jedynie jeszcze kojarzy z taką ilością "sketchy" w jednym miejscu po kolei)