PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=399746}

Drive

2011
7,2 229 tys. ocen
7,2 10 1 228547
7,4 90 krytyków
Drive
powrót do forum filmu Drive

kto temu filmowi dał 8 lub więcej. Zobaczymy ile osób jest mądrych ;>
Innych o zdanie nie proszę.

ottak

nawzajem, koleżanko ;>

ottak

10/10 Drive się należy przede wszystkim za najlepsze zdjęcia w historii kina (brak Oscara to jakiś ponury żart akademii i potwierdzenie, że tą nagrodę można sobie po prostu kupić) oraz za genialną muzykę do tych zdjęć dopasowaną perfekcyjnie. Ten film ogląda się dla obrazów, to że jest porządny scenariusz naprawdę schodzi na drugi plan.

ottak

Przepraszam, że się wtrącę w tę dyskusję, ale interesuje mnie, co tak bardzo podobało Ci się w scenariuszu? Pierwszy raz spotkałem się tutaj z osobą, która twierdzi, że scenariusz w tym filmie jest na pierwszym planie. Co Cię tak w nim zachwyciło? Czy oprócz tego scenariusza, było coś jeszcze, co Ci się w "Drive" tak podobało (czytałem, że nie muzyka i zdjęcia...)? Pytam z czystej ciekawości innego punktu widzenia. Przyznam szczerze, że go nie bardzo rozumiem, ale - spokojnie - nie mam zamiaru Cię przekonywać do moich racji, chciałbym po prostu poznać Twoje. Zaintrygowało mnie, że ktoś ceni scenariusz "Drive" nad innymi "składowymi" filmu ;)
Dla mnie ten scenariusz jest trochę jak tło obrazu - niezbędny, wartościowy i solidnie wykonany element, ale nie on przykuwa moją uwagę najbardziej.
(jako ciekawostkę napiszę, że podczas kręcenia filmu, wycięto ze scenariusza sporo dialogów i odchudził się z 80 do 60 stron)

ocenił(a) film na 7
LEERY

Introwertyczny, nienachalny, cichy, zagubiony, początkowo trochę cyniczny koleś zakochuje się w kobiecie, o którą nie zabiega, nie chcę z nią być, ale w brutalny zabija wszystkich ziomów wokoło, coby było jej fajnie. Pomaga jej w całkowicie altruistyczny sposób - nie chce niczego w zamian. Szasta moralnością w dość niezwykły sposób - pomaga raniąc i zabijając.
No fakt - nic ciekawego, nic wyjątkowego, w każdym filmie coś takiego jest. Widocznie złe filmy oglądam.
Dziwi mnie (coraz bardziej), że dajecie 10 za historię, która jest zwykła, nie przykuwa uwagi, jest tłem czy, jak twierdzi 0wner, oczywistą kopią 'Cierpień młodego Wertera'. Bądźcie poważni. Coraz bardziej utwierdzacie mnie w przekonaniu, że film, broń Boże, na 10 nie zasługuje. Paradoksalnie, miast pokazywać zalety i 'arcydzieło' tego filmu, zwracacie uwagę na wady, na rzeczy, które sprawiają, że nie zasługuje na tak wysoką ocenę.
"Czy oprócz tego scenariusza, było coś jeszcze, co Ci się w "Drive" tak podobało (czytałem, że nie muzyka i zdjęcia...)?"
Po pierwsze - nie napisałam, że zdjęcia i muzyka mi się nie podobały. Napisałam, że zdjęcia są przeciętne, ergo nie podobały się, nie nie podobały się. Muzyki nie pamiętam (poza czołówką), ergo nie podobała się i nie nie podobała się.
I do meritum:
Gosling, jako postać, bohater (nie wygląd, oj nie, tym się 0wner zachwyca), i też aktorsko poradził sobie dobrze (choć grywał już lepiej, dużo lepiej). Dobrze wyważona kiczowatość i klimat seriali sensacyjnych lat osiemdziesiątych - tj. scenografia (wystroje wnętrz i wygląd miasta), różowe napisy w czołówce - głównie to chyba. Poza samą historią oczywiście, która wg mnie jest najważniejszym atutem. Choć pewnie się mylę, piszę to coraz mniej pewnie - jak mi coraz bardziej uświadamiacie - ta historia wcale nie jest tak dobra, jak mi się na początku wydawało. Rzeczywiście jest banalna i nieciekawa... Ten film jest gorszy niż mi się wydawało po pierwszym obejrzeniu.

ottak

;) heh, zadałem pytanie, co tak bardzo podobało Ci się w scenariuszu i na końcu to już sam nie wiem, czy Ci się coś w ogóle w nim podobało? Nawet nie wiem, czy Ty sam to teraz wiesz ;D
No nic, dzięki i pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 7
LEERY

Odpowiedź masz w pierwszym akapicie. Do pierwszego entera. Pierwsze 4 linijki mojego poprzedniego posta. Może znajdziesz.
Wy coraz bardziej pokazuje (paradoksalnie!), jaki ten film był 'niedobry', jak mało wyjątkowy, zwyczajny i prosty - dlatego się coraz bardziej zastanawiam czy zasługuje na 7, wbrew mojej ocenie (obecnej i pierwotnej), coraz mniej jestem pewna mojej oceny.

Sama.

ottak

Przepraszam - Sama. Nie było to zamierzone.
Trochę niepotrzebne są te Twoje emocje. I pisanie do mnie w liczbie mnogiej również... Nie wiem czym "my-czyli-ja" ‘nadepnęliśmy Ci na odcisk’? Moim pytaniem? Odebrałaś to jak jakiś "atak"?...
Nigdzie przecież nie pokazuję też, że film jest "niedobry". Po prostu moje podejście jest takie, że gdybym miał oceniać "Drive" po samym tylko scenariuszu, dałbym mu pewnie 5. Paradoksalnie? Nie, bo wyjaśniłem Ci wcześniej, że w tym filmie to dla mnie trochę jak ocenianie obrazu tylko po tle. Całość genialna, ale samo tło, bez kontekstu reszty, jest po prostu poprawne. Chciałem po prostu wiedzieć, co Cię tak poruszyło w tej historii. Nic więcej.
Co prawda nie zgadzam się z Tobą, co do muzyki, zdjęć i Goslinga (dla mnie to jego najlepsza rola i w ogóle jedna z lepszych kreacji aktorskich, jakie miałem okazję w życiu widzieć), ale rozumiem, że możesz mieć inne zdanie.
Faktycznie, z Twoich wypowiedzi można teraz odnieść wrażenie, że za wysoko oceniłaś film. Już Cię o nic nie pytam, bo za chwilę zmienisz ocenę na 1 ;p

ocenił(a) film na 7
LEERY

"Przepraszam - Sama. Nie było to zamierzone."
Nie ma za co, wiem, że niezamierzone. Chyba nieczęsto używam odpowiednich czasowników, by można było moją płeć określić jednoznacznie.
"Trochę niepotrzebne są te Twoje emocje."
Emocje są spoko, przestań.
"I pisanie do mnie w liczbie mnogiej również..."
Wybacz. Jednak cała trójka (albo raczej dwójka, Ty i 0wner), prezentujecie jeden sposób patrzenia na film - arcydzieło, bez dyskusji, pod każdym względem, obiektywnie i uniwersalnie. A to nieprawda. Dlatego 'wrzuciłam Was do jednego wora'. Jak widzę teraz - niesłusznie.
'Nigdzie przecież nie pokazuję też, że film jest "niedobry". '
No właśnie. Paradoksalnie pokazujesz. Wydawało mi się, że jest czymś innym, świetnym, świeżym, nowym. Dlatego dostał ode mnie na początku 8. Skoro dałeś 10 - a dla Ciebie nie jest ciekawy i niesamowity (pod względem treści - nie formy), to (skoro dla mnie był) ja tym bardziej nie powinnam dać 8 (czy tam 7, jeden chu-j). Chcesz pokazać, że jest świetny - na mnie działa to w odwrotny sposób. W takim sensie paradoks.

"(...)Goslinga (dla mnie to jego najlepsza rola(...)"
Oj, no przestań. A 'Fanatyk'? A 'Odmienne stany moralności'? W równym stopniu dobrze grał w 'Half Nelson', 'Blue Valentine', i 'Zostań'. Nawet w takim 'Larsie' zagrał na podobnym - dobrym - poziomie. Wg mnie szału ni mo w 'Drive'. Co nie znaczy, że nie była to bardzo dobra rola. W każdym razie nie najlepsza - wg mnie, nie ma się czym zachwycać.

"rozumiem, że możesz mieć inne zdanie"
To zdanie powinieneś wykrzyczeć 0wnerowi w twarz. Naucz go tego, proszę!

ottak

"Głównie ze względu na aktorstwo, zdjęcia i reżyserię."

Drive ma lepszy każdy z tych aspektów.

"z każdym obejrzeniem zwracałam uwagę na coś innego, z każdym obejrzeniem zauważałam coś nowego; wówczas stwierdziłam, że o to w filmach chodzi i dlatego w końcu dostał 10. Dlatego, że jest idealny pod względem technicznym i 'wyglądowym', nie fabularnym."

Dokładnie tak jakbyś opisywała Drive, więc zakładam, że mówiłaś tu o filmie Drive, no bo przecież chyba nie o THL, który jest przeciętnym filmem na raz?

ocenił(a) film na 7
0wner2

Co? Zachciało Ci się normalnej dyskusji, zamiast wyzywania od 'prostaków'. Miło, zapraszam.

"Drive ma lepszy każdy z tych aspektów."
Wg mnie nie do końca. Może reżyseria i Gosling, jako aktorstwo (bo ta pani blondyna, grająca też w 'Była sobie dziewczyna' i 'Braciach' - nazwiska nie pomnę, przepraszam - raczej nie bardzo. Nie mów mi, że jej gra była dobra.) Na pewno nie zdjęcia.
Ale uzasadnij. Może mnie przekonasz.

"Dokładnie tak jakbyś opisywała Drive, więc zakładam, że mówiłaś tu o filmie Drive, no bo przecież chyba nie o THL, który jest przeciętnym filmem na raz?"
Rozumiem, że pytanie retoryczne. Jeśli nie, przeczytaj jeszcze raz, com napisała, odpowiesz sobie na to pytanie.

ottak

Na pewno nie zdjęcia? Eee? O co chodzi? Że niby ten przeciętniak THL, w którym była tylko 1 (jedna!) fajna scena którą zapamiętałem, a mianowicie wybuch bomby na samym początku gdzie rozwaliło tego typa była porządnie nakręcona, reszta to taki przeciętniak, że pisanie, iż ma on zdjęcia lepsze niż Drive (który ma zdjęcia najlepsze w historii kina) jest po prostu odrażające.

ocenił(a) film na 7
0wner2

Jesteś niedojrzały. Odrażające jest to, że nie pozwalasz innym mieć swoich ocen.
Przypomnij sobie scenę, gdy Jeremy i Anthony leżeli na pustyni. Jeremy wypatrywał przez lornetkę(?) ziomów w domku, a Anthony miał strzelać. Pamiętasz te ujęcia tam? Pamiętasz zbliżenia oczu?
Obejrzyj sobie film 'After the wedding', zobaczysz, co to są według mnie niesamowite zdjęcia.
A jeśli nie zobaczysz - trudno. Nie moja sprawa. Nie narzucaj innym swojego zdania.

ottak

Pamiętam jak przez mgłę, że ta scena nie była niczym specjalnym, a to chyba nie najlepiej świadczy o filmie. Tobie proponuję obejrzenie jeszcze raz pościgu z początku Drive - najlepszy i najbardziej realistyczny pościg w historii, z tak perfekcyjnymi ujęciami, że nic poprawić się nie dało.

0wner2

z pościgiem na początku nikt się nie może nie zgodzić ;> Chyba że ktos woli coś bardziej dynamicznego, wtedy polecam "Szybcy i wściekli 5" i ciągnięcie za sobą kilkutonowego sejfu albo "Transportera" i skakanie przez barierkę na jadącego tira idealnie pomiędzy 2 samochody.

ocenił(a) film na 7
0wner2

Może nie do końca świadczy źle o filmie, a bardziej o Tobie? Widzisz, Ty nie zwracasz uwagi na takie sceny i ujęcia - ja tak. Na mnie robią wrażenie spore - na Tobie nie. Dlaczego ja jestem od razu z założenia ta gorsza?
Owszem, pierwsza scena jest świetna. Do tego dochodzi świetna czołówka - film zapowiada się genialnie. I dalej wciąż jest świetnie. Ale nie genialnie.
Ale 'realistyczny' pościg? W ilu brałeś udział? Ile widziałeś? Jak oceniasz 'realizm' tegoż? Nie wiem jaki pościg jest realistyczny. Mało realistyczne wydaje mi się wjechanie na parking po zakończeniu wieeeelkiego meczu. Tak o.
Ale to nie zmienia faktu, że scena świetna.

ottak

jeżeli genialny jest wyżej niż świetny, a świetny to bardziej synonim rewelacyjnego niż bardzo dobrego, to wnioskuję, że ten film powinien od Ciebie dostać 9/10.

ocenił(a) film na 7
darek12322

Nie zwracam uwagi na to, jak filmweb ponazywał sobie oceny. Film jest świetny, wg mnie zasługuje na 8. Kropka.
Dlaczego aż tak Wam zależy, by przekonać innych, że ich ocena 6, 7 czy 8 jest mało warta i błędna? W moim ocenianiu większość filmów dostaje 5, 6 czy 7. 8 to naprawdę dużo. Wg mnie na więcej nie zasługuje, ale 8 i tak jest wysoką oceną.
Oceny są SUBIEKTYWNE, zawsze, nie znajdziecie obiektywnej oceny[sic!], nie ma uniwersalnego wzoru na wystawienie oceny. Każdy ocenia wg własnego kryterium, wg własnego gustu, wg własnych przekonań.

ottak

Widać że realistyczne, no chyba że nigdy nie jechałaś samochodem, w co raczej wątpię. Wszystko dalej jest genialne. Scena w windzie jest genialna. Scena w burdelu jak Driver schodzi po schodach i leci ta muzyka i podchodzi do tej laski, a potem idzie przez ten genialnie oświetlony korytarz i wyciąga młotek jest po prostu tak zajebista, że śmiało mogę powiedzieć iż przez całe życie nie spotkałem się w dziedzinie sztuki takiej jak kino czegoś bardziej perfekcyjnego. Ja nie potrafię znaleźć słów na wyrażenie zajebistości tego filmu, on jest dokładnie taki jakiego bym chciał, tak jakby reżyser czytał dokładnie moje myśli i zrobił film wprost na moje życzenie. A najlepsze jest to, że Drive nie ma pojedynczych dobrych scen jak THL, ale cały jest z takich scen złożony. Scena na plaży, czy scena w hotelu, czy choćby ta w barze, gdy Bernie zabija Cooka, te sceny zostają w głowie do końca życia, więc nie mów mi proszę, że nie ma dalej genialnych scen, bo intro bo jest ich całe mnóstwo.

ocenił(a) film na 7
0wner2

Ty o codziennej jeździe autem, ja o wjeżdżaniu na parking po dużym wydarzeniu. No brawo. Próbowałeś kiedyś dojechać autem na duży mecz czy koncert? Ile zajęło Ci znalezienie miejsca parkingowego?

Cały czas piszesz o reżyserii. Ta scena jest fajna, ta jest fajna. Wiesz w ogóle, co to są zdjęcia? Wiesz, że fakt, że scena jest dobra nie znaczy, że są niesamowite zdjęcia? Mylisz te pojęcia.
Sceny w windzie w tym filmie były co najmniej 3, jeśli dobrze pamiętam. Pewnie chodzi Ci o tę, w której Gosling (hm, oglądałam tak niedokładnie czy w filmie nie pada jego imię?) rozdeptuje zioma. Nie wiem, co takiego genialnego było w tej scenie. Poza totalnym oderwaniem od rzeczywistości.
"przez całe życie nie spotkałem się w dziedzinie sztuki takiej jak kino czegoś bardziej perfekcyjnego."
Bardziej perfekcyjnego? Perfekcja jest stopniowana? Oj, rządzisz koleś, serio.
"A najlepsze jest to, że Drive nie ma pojedynczych dobrych scen jak THL, ale cały jest z takich scen złożony."
Nie ma dobrych scen, jest z takich złożony. Nie ma dobrych scen, ale ma dobre sceny. Chyba nie rozumiem Twojego myślenia.
"nie mów mi proszę, że nie ma dalej genialnych scen, bo intro bo jest ich całe mnóstwo."
Nie rozumiem. Bo intro bo jest ich całe mnóstwo? Ee?
Poza tym, gdzie napisałam, że nie ma dobrych scen? Napisałam, że nie ma fenomenalnych zdjęć. Scena =/= zdjęcia. Taki 'koneser', a nie umie rozróżnić pracy reżysera od pracy operatora. Cudownie.

ottak

Dobra, jak nie możesz się domyślić to muszę ot wyłożyć łopatologicznie. Zdjęcia są perfekcyjne, dzięki czemu poszczególne sceny to małe Arcydzieła, połączone w jedno tworzą najlepszy film pod względem zdjęć w historii. Każde ujęcie jest piękne, z każdego dałoby się zrobić obraz - właśnie dlatego zdjęcia są doskonałe. Właśnie dlatego są tak fenomenalne, bo kamera leżała zawsze tam gdzie powinna, reżyser był tak blisko bohaterów jak tylko chciał. Gdy mamy scenę gdzie Gosling (tak, nie padło imię Drivera, własnie o to chodziło) patrzy się na Irene to są oni tak świetnie wykadrowani, że ciągle przerzucamy oczami od jednej twarzy do drugiej i obserwujemy jak się zmieniają. Albo gdy mamy ujęcie na Irene, a Gosling odbija się w lustrze, to jest perfekcja. Gdy kamera idzie za Goslingiem, tak, by był widoczny jedynie skorpion na plecach, a obok przechodząca Irene - to jest perfekcja. Gdy mamy scenę na plaży, która wygląda obłędnie i jest wyjęta wręcz z horroru, gdy mamy to przepiękne kadrowanie na Goslinga który topi Nina. Gdy widzimy walkę cieni. Gdy widzimy odblaski na szybach aut, gdy widzimy neony, piękne rozświetlone miasto nocą, no po prostu czysta poezja zdjęć zrobionych z niezwykłym smakiem. Nie chce mi się opisywać każdej sceny, bo to nie ma sensu, zdjęcia są najpiękniejsze w historii i to jest niepodważalna prawda. A w ostatnim zdaniu miało być słowo "jak" zamiast "bo".

ocenił(a) film na 7
0wner2

O filmach to Ty za wiele nie wiesz.
Myślisz, że nagrody za zdjęcia daje się za ładne ujęcia? Matkoboska! No proszę Cię... Nie o to chodzi. Nie o to. Zupełnie nie. O matko. Zaliczyłam facepalma. Kolejny raz.
Poczytaj sobie trochę o technicznej stronie kinematografii, o kadrowaniu (przede wszystkim zrozum różnicę między kadrem, ujęciem i sceną - ciężko z tym u Ciebie), kamerach, obiektywach, ostrościach, ogniskowych, proporcjach, oświetleniu, planach filmowych, kompozycjach, jeździe kamery.
Pewnie, teraz skoro już wiesz, o co chodzi, gdy pisze się 'zdjęcia' zaczniesz mi wymieniać kolejne (nieco bezsensowne przykłady) na to, że masz rację i ten film jest arcydziełem[sic!] pod względem zdjęć. Nie jest.

"Zdjęcia są perfekcyjne, dzięki czemu poszczególne sceny to małe Arcydzieła"
O, czyli jednak SĄ dobre sceny, no popatrz. Wyżej napisałeś, że nie ma, ale są. Brawo. To mamy ustalone, uff.
"Każde ujęcie jest piękne, z każdego dałoby się zrobić obraz"
Ciężko z ujęcia zrobić obraz. Wiesz, co to ujęcie? No dobra, wiem, że nie wiesz, gdybyś wiedział, to nie napisałbyś tego. Panie koneserze.
"kamera leżała"
No, nie wiem czy 'leżała', ale niech Ci będzie.
"reżyser był tak blisko bohaterów jak tylko chciał"
Co to ma wspólnego z czymkolwiek? Niech się i nawet na nich położy. Nie rozumiem, o co chodzi.
"tak, nie padło imię Drivera, własnie o to chodziło"
A, to o to w tym filmie chodziło! By pokazać Goslinga bez imienia! No tak! Dlatego nie dałam 10. Szukałam tam jakiejś... no nie wiem... fabuły? Och, ja głupia. Chodziło w tym filmie o to, by bohater nie miał imienia! No proszę, nie wpadłam na to!
"Gdy mamy scenę gdzie Gosling (...) patrzy się na Irene to są oni tak świetnie wykadrowani, że ciągle przerzucamy oczami od jednej twarzy do drugiej i obserwujemy jak się zmieniają"
Nie wiem, o której mówisz, było parę scen, w których na siebie patrzą. Często (ba, bardzo często) w filmach rozmowa dwóch ludzi jest tak skadrowana, że z jednej strony jest jeden człowieczek, z drugiej - drugi. Co w tym niezwykłego i niesamowitego? Nie rozumiem.
Dobra, już mi się nie chce każdego Twojego zdania cytować i wyjaśniać Ci Twoją absurdalność. Męczące jest tłumaczenie Ci... hm... wszystkiego.

Naprawdę ciężko się rozmawia z kimś, kto nie wie, o czym mówi. Uczyć Cię nie będę, Jesteś jakimś psychofanem, fanatykiem, który nie spojrzy już obiektywnie. Za bardzo emocjonalnie do filmu podszedłeś i do pokazania jego rzekomej perfekcji.

"zdjęcia są najpiękniejsze w historii" Ach, jak rozumiem, widziałeś wszystkie filmy, które powstały w historii i dlatego takie zdanie napisałeś. W porządku. Zazdroszczę, też bym chciała mieć tyle czasu. Nie potrafiłabym wykazać się aż taką ignorancją. I nie rozumiem, jak ktokolwiek może. Straszne. Przerażające!
"to jest niepodważalna prawda"
Nie, to Twoja opinia. Subiektywizm. Skumaj to.
Poza tym, nie ma czegoś takiego jak 'niepodważalna prawda' i nigdy nie będzie.

ottak

Ehh... Zrozum kobieto, ja pisze tu z nudów, niekiedy od niechcenia, każdy idiota zrozumie o co mi chodzi nawet jeśli napisze kadr zamiast ujęcie, bo każdy idiota widzi jakie ten film ma piękne zdjęcia,

"Poczytaj sobie trochę o technicznej stronie kinematografii, o kadrowaniu (przede wszystkim zrozum różnicę między kadrem, ujęciem i sceną - ciężko z tym u Ciebie), kamerach, obiektywach, ostrościach, ogniskowych, proporcjach, oświetleniu, planach filmowych, kompozycjach, jeździe kamery."

Znam te różnice, a wszystkie elementy które wymieniłaś Drive ma właśnie na najwyższym poziomie. Co mam ci powiedzieć, byś to zrozumiała? Każdy obeznany w sztuce filmowej powie ci, że oprócz muzyki to właśnie zdjęcia są największym atutem tego filmu i to dzięki tym prze genialnym zdjęciom mamy taki klimat, więc przestań gadać głupoty, że taki przeciętniak jak THL, który kamerę miał ustawioną byle gdzie, żeby tylko złapać bohaterów ma lepsze zdjęcia bo to jest śmiechu warte.

0wner2

z tym THL'em to się zgodzę, bo reżyseria nie była na najwyższym poziomie.

ocenił(a) film na 7
0wner2

@0wner2
@darek12322
Coście się tak czepili tego 'Hurt Lockera'? Nie macie argumentów, by pokazać, że 'Drive' zasługuje na 10, więc pokazujecie, że 'Hurt Locker' nie zasługuje? Naprawdę nie rozumiem zależności i porównywania tych dwóch filmów i dwóch osobnych ocen.

@0wner2
"ja pisze tu z nudów, niekiedy od niechcenia"
Może zamiast z nudów od niechcenia tu pisać, pomyśl trochę; przestań pisać od niechcenia, a zacznij zwracać uwagę na to, co piszesz. Albo znajdź sobie jakieś hobby? Czy coś... Idź na spacer? Zrób bałwana? Hm.
"każdy idiota zrozumie o co mi chodzi nawet jeśli napisze kadr zamiast ujęcie, bo każdy idiota widzi jakie ten film ma piękne zdjęcia"
Każdy zrozumie, że ktoś nie wie, o czym pisze - racja. Gdybyś znał różnicę między kadrem, a ujęciem nie myliłbyś tych pojęć. Zdarzyło Ci się kiedyś w rozmowie pomylić prześcieradło i frytki? Nie? Może dlatego, że wiesz czym się różnią - a w przypadku kadrów, ujęć i scen - nie wiesz.
"Znam te różnice, a wszystkie elementy które wymieniłaś Drive ma właśnie na najwyższym poziomie."
No oczywiście, skąd ja wiedziałam, że dokładnie tak napiszesz? No skąd?
"Każdy obeznany w sztuce filmowej powie ci, że oprócz muzyki to właśnie zdjęcia są największym atutem tego filmu"
Najwyraźniej nie każdy, bo z tego co wiem, 'Drive' dostał jedną nominację za najlepsze zdjęcia (notabene do nagrody Satelity, którą dostał tak straszny, słaby i okropny film, jak (UWAGA, UWAGA!) 'Hurt Locker'). No ale fakt - Ty znasz się lepiej na 'sztuce filmowej' niż panowie i panie, którzy zajmują się nią na co dzień. Uroczo.
Teraz napiszesz, że nagrody przyznawane nic nie znaczą, że korupcja, poprawność polityczna, komercja, bla bla. Wiadomo.
"taki przeciętniak jak THL, który kamerę miał ustawioną byle gdzie, żeby tylko złapać bohaterów"
No, rządzisz, serio. Serio. Tak bardzo mi poprawiasz humor tymi postami, że aż mam ochotę Ci podziękować. Pocieszny jesteś.

ottak

Bla, bla, bla, pogadaj sobie dziewczynko, wmawiaj sobie, że nie znam podstawowych filmowych pojęć, jeśli poczujesz się lepiej to ok. Film jest moim największą pasją, prócz niego mam jeszcze kilka, dlatego spędzam na FW trochę czasu, ale kiedy widzę takie żałosne posty to nawet nie wysilam się przy tym pisaniu, bo po jaką cholerę?

ocenił(a) film na 7
0wner2

Tym, że ja odpisuje na Twoje posty merytorycznie, a Ty moje zlewasz, pokazujesz swój brak argumentów. Odpisz merytorycznie na moje zarzuty, bez wyzywania, trywializmów i wartościowania. Umiałbyś tak?
No pewnie - napiszesz, że jestem żałosnym prostakiem i Ci się nie chce. Zgadłam?

"pogadaj sobie dziewczynko"
Dobrze, tatusiu. Właśnie to robię, nie widzisz?
"wmawiaj sobie, że nie znam podstawowych filmowych pojęć"
Udowodnij, że znasz. Na razie wygląda na to, że nie znasz.
"nawet nie wysilam się przy tym pisaniu, bo po jaką cholerę?"
No, widać, że się nie wysilasz. A po jaką cholerę? Może po to, by obronić swoje zdanie, skoro już je publicznie wyrażasz? Może po to, by pokazać, że jesteś kompetentny? Może po to, by wykazać się dojrzałością i umiejętnością prowadzenia dyskusji? Może po to, by przekonać mnie do tego, że film zasługuje rzeczywiście na wyższą ocenę niż 8, bez przytaczania takich argumentów, jak moje inne oceny, bo to argument z dupy? Może po to, by przestać być ignorantem?
Swoją drogą nie rozumiem, co masz na myśli 'wysilać się przy pisaniu'. Jak można się wysilać? Musisz się silić na to, by być choć trochę merytorycznym? Musisz się silić na znalezienie normalnych argumentów? Musisz się wysilać, by nie wyzywać innych od prostaków i upośledzonych umysłowych? Naprawdę stanowi to dla Ciebie wysiłek?

ottak

Ja pier.... Ok, napiszę, tak bardzo mi się nie chce, ale napiszę. Drive jest Arcydziełem bo ma świetną historię, prostą, aczkolwiek z tej prostoty wyciągnięto maksimum. Ma genialną muzykę, idealnie dopasowaną do danej sceny, zarówno pod względem nuty jak i tekstu. Ma najlepsze zdjęcia w historii kina m.in. dlatego że z każdego kadru (ok, poprawiam się, KADRU) można stworzyć obraz. Ma arcyciekawą postać Drivera, który jest współczesnym Werterem. Ma realistyczne sceny mordów i świetnie nakręcone sceny pościgów. Niesamowicie skontrastowana niewinna, najpiękniejsza miłość z sadystyczną przemocą. Nieziemski klimat, w który wsiąkasz od pierwszej minuty i czujesz jakbyś znalazł się w innym świecie. Film niezwykle poetycki i magiczny, baśniowy. Każda scena jest tak dobra, że się ją zapamiętuje(w przypadku innych filmów pamięta się pojedyncze sceny, które były dobre, jak w np. THL, tutaj pamięta się wszystkie). Postać Drivera ma zajebisty styl, aż chce się pojeździć po mieście właśnie w takiej kurtce, takich rękawiczkach, takich butach, spodniach, z takim zegarkiem i z wykałaczką w ustach. Dodatkowo film jest przesiąknięty symboliką, którą można różnie interpretować. Inspiruje się najlepszymi, np. Lynchem. Składa hołd dla wielu klasyków kina. Jest filmem w pełni zasługującym na ocenę 10/10.

ocenił(a) film na 7
0wner2

No, trywializmy aż miło.
Widziałam ten film - odpisz na moje zarzuty (te powyżej i te poniżej). Takie banały 'fajna muzyka, dobre sceny, supcio historia, Gosling=ciacho, cudne love love, klimacik, joł!' do mnie nie przemawiają.
"Ma najlepsze zdjęcia w historii kina "
Powtórzę, bo odpowiedzi nie dostałam. Widziałeś wszystkie filmy w historii kina, by móc coś takiego napisać?
"dlatego że z każdego kadru (ok, poprawiam się, KADRU) można stworzyć obraz"
Współczesna i nowoczesna (choć nie tylko, ale one szczególnie) sztuka ma to do siebie, że na obrazach są szczoteczki do zębów czy kolorowe kwadraty (polecam zapoznać się z pracami takich panów, jak Rothko czy Pollock), więc to nic dziwnego, że na obrazie może być kadr z filmu. Nic wyjątkowego.
"Ma arcyciekawą postać Drivera, który jest współczesnym Werterem"
OMATKOBOSKA! Wetrerem?! Z książki 'Cierpienia młodego Wertera'? Serio? Czytał Ty tę książkę? Nie każdy nieszczęśliwie zakochany, jest 'współczesnym Werterem', chyba nie zrozumiałeś książki...
"Ma realistyczne sceny mordów i świetnie nakręcone sceny pościgów."
Ile owych widziałeś, by móc to ocenić? Na jakiej podstawie oceniasz tę 'realistyczność'?
"Nieziemski klimat, w który wsiąkasz od pierwszej minuty i czujesz jakbyś znalazł się w innym świecie"
W jakim innym świecie? Przecież to ten sam 'świat', w którym żyjemy, Ziemia, taka planeta, może słyszałeś. Gdzie się przeniosłeś? Nie kumam.
"Film niezwykle poetycki i magiczny, baśniowy"
Co w nim poetyckiego? Magicznego? Baśniowego? Czytał Ty kiedyś poezję? Baśnie? Wiesz, czym charakteryzują się te 'twory'?
"w przypadku innych filmów pamięta się pojedyncze sceny, które były dobre, jak w np. THL, tutaj pamięta się wszystkie"
Twoja kiepska pamięć nie jest argumentem.
"Postać Drivera ma zajebisty styl, aż chce się pojeździć po mieście właśnie w takiej kurtce, takich rękawiczkach, takich butach, spodniach, z takim zegarkiem i z wykałaczką w ustach."
Czyli "Och, jaki on piękny. Trza dać 10!" Co ma styl ubioru bohatera do jakości filmu?
"Dodatkowo film jest przesiąknięty symboliką,"
Np.?
"Inspiruje się najlepszymi, np. Lynchem."
Co się inspiruje? Film się inspiruje? Co dokładnie jest inspiracją z Lyncha? Z którego filmu/muzyki/animacji/grafiki Lyncha (nie wiem, jaką część działalności artystycznej Lyncha miałeś na myśli)?
"Składa hołd dla wielu klasyków kina."
Miałeś na myśli: składa hołd wielu klasykom kina? Np.? No, Lynchowi. Kiedy, gdzie, komu, co na to wskazuje?

Twój post to największy zbiór trywializmów i werbalizmu, jaki miałam przyjemność w życiu czytać. Gratuluję.

ottak

Ty naprawdę myślisz, że ja teraz mam ochotę by odpisać na to wszystko? Specjalnie wybierasz po jednym zdaniu i liczysz na tyle odpowiedzi? Jeżeli ty nie widzisz tego filmu jako współczesnej baśni, jeśli dla ciebie ten film nie ma magicznego klimatu i jeśli główny bohater nie przypomina ci Wertera (a przypomina go praktycznie w 100%, cały film wydaje się opierać na motywach z tej genialnej swoją drogą książki), jeśli nie widzisz inspiracji Lynchem, to ja nie mam do ciebie więcej pytań, bo znudziło mi się dyskutowanie o tym filmie z ludźmi, którzy kompletnie go nie zrozumieli.

ocenił(a) film na 7
0wner2

"Ty naprawdę myślisz, że ja teraz mam ochotę by odpisać na to wszystko?"
Oooooczywiście. Wiedziałam, że coś takiego przeczytam.
"znudziło mi się dyskutowanie o tym filmie z ludźmi, którzy kompletnie go nie zrozumieli."
Akurat teraz? Bo nie umiesz odpowiedzieć? Skończyły się argumenty? Padło za dużo konkretnych pytań, na które ciężko znaleźć Ci odpowiedź? Zauważyłeś, że banały na mnie nie działają i wolę konkrety, a nie umiesz ich znaleźć? No, szkoda. Myślałam, że sobie pogadam z wielkim koneserem filmowym, człowiekiem, który widział wszystkie powstałe filmy i jest bardziej godny ocenienia ich od znawców filmów, krytyków i filmoznawców. Ojć, ale mi smutno...

Nie widzę ani baśni, ani Wertera, ani Lyncha, jestem głupim prostakiem, mistrzu, wytłumacz mi!

"nie mam do ciebie więcej pytań" Było. Już to pisałeś.

PS Widzę, że nie zauważyłeś, ale nie wybieram pojedynczych zdań, które mi się nie podobają, a odnoszę się do całości postu, tylko po kolei. Odnoszę się do każdego Twojego argumentu. A cytuję po to, coby łatwiej było Ci się zorientować, o czym piszę.

ottak

Ale co ja ci mam powiedzieć, skoro ty nie widzisz w tym filmie wszystkiego, za co ja właśnie dałem mu 10/10 (bo zajebista kurtka i muzyka to jednak za mało bym dał taką ocenę filmowi)? Co ja mam ci wytłumaczyć, jeżeli ty nie czujesz genialnego magicznego klimatu, jeżeli nie widzisz tych onirycznych scen, które wyglądają jakby działy się na granicy światów? Ten film jest tak poetycki, że można by o nim prowadzić metafizyczne rozważania, porusza najważniejsze życiowe wątki i jest współczesną baśnią o średniowiecznym rycerzu, będącym później bohaterem poematów. Driver jest ucieleśnieniem Wertera, posiada wszystkie jego cechy: introwertyzm, uwielbienie przyrody, odcinanie się od ludzi, poczucie bezsensu istnienia, oryginalny ubiór, marzyciel i romantyk, ma duszę artystyczną (w tym przypadku to artyzm za kierownicą), szuka prawdziwej miłości i w końcu ją znajduje, nie może to jednak zakończyć się szczęśliwie i niestety nie kończy się. Absolutnie każdy punkt się zgadza. A dodając już to, że większość wydarzeń jest taka jak w Cierpieniach (tylko końcówka zmieniona) to nie trzeba nic dodawać. Bohater samotnik-marzyciel poznaje kobietę, zakochuje się i pomaga jej zająć się dzieckiem (w Werterze było kilka dzieciaków), jej mąż żyje, ale jest daleko, nagle pojawia się w ich życiu i wszystko zaczyna się burzyć, Driver zaprzyjaźnia się z jej mężem i pomaga mu dla niej. Dalej losy toczą się inaczej, bo mąż ginie, ale motyw samobójstwa pozostaje (Driver poświęca się dla Irene, wie, że spotkanie z Berniem może zakończyć się tragicznie, ale robi to, bo miłość jest najważniejsza, jedyna i nierozerwalna, prawdziwa). Jeszcze coś wytłumaczyć, czy dalej będziesz się upierała, że Drive nie ma nic z Cierpieniami wspólnego? Podobieństwa są tak widoczne, że tylko ślepy lub upośledzony by nie zauważył. Co do Lyncha to podobieństwa też biją po oczach, choćby w klimacie, zdjęciach, mrocznej historii i demonicznej muzyce, a także w symbolice (maska, paradowanie po mieście w zakrwawionej kurtce, przygaszenie światła w windzie) oraz braku chronologii w ułożeniu niektórych scen.

ocenił(a) film na 7
0wner2

Jest w tym Twoim poście parę rzeczy, z którymi się nie zgadzam, ale chyba rzeczywiście bezsensowna jest rozmowa z Tobą, skoro Ty wybierasz jedno moje zdanie, jeden zarzut, na który (w trochę nieudolny sposób, no ale cóż... zawsze coś) możesz odpowiedzieć. Znów mogę zadać parę pytań (głównie odnośnie tych 'bijących po oczach podobieństwach' do Lyncha).
Wertera zostawię - czytałam tę książkę parę (hm, z 8-10) dobrych lat temu, może rzeczywiście inaczej ją zapamiętałam niż Ty, chyba całkiem na bieżąco jesteś z tą historią, bo nie pamiętam, żeby ta laska, w której Werter się zakochał miała dzieci; albo, żeby miała męża (dopiero pod koniec jakoś wyszła za mąż, tak?), nie pamiętam też, żeby Werter 'poświęcił się' dla jakichś wyższych celów. Ale cóż. Może rzeczywiście tak było - dawno tę książkę czytałam, inaczej ją zapamiętałam.
"Jeszcze coś wytłumaczyć, czy dalej będziesz się upierała, że Drive nie ma nic z Cierpieniami wspólnego?"
Omatko. Przecież nie piszę, że nic - piszę jeno, że nie każdy nieszczęśliwie zakochany, jest współczesnym Werterem, ergo MA COŚ wspólnego.

"(...)onirycznych scen, które wyglądają jakby działy się na granicy światów"
Które konkretnie? Na granicy jakich światów? Boże...
"Ten film jest tak poetycki"
Gdzie dokładnie?!
"że można by o nim prowadzić metafizyczne rozważania, porusza najważniejsze życiowe wątki"
Najważniejsze życiowe wątki i metafizyczne rozważania? Wiesz czym jest metafizyka, czym się zajmuje i dlaczego? Nie? Metafizyka zajmuje się właśnie 'badaniem' (lepiej chyba rozważaniem i obgadaniem) bycia rzeczy w oderwaniu o cech 'życiowych' i rzeczywistych owych rzeczy. Oderwanie od właściwości, własności, przyczyn czy konsekwencji. Byt, jako byt. Bez niczego więcej.
"jest współczesną baśnią o średniowiecznym rycerzu, będącym później bohaterem poematów."
Nie - średniowieczny rycerz chcę dostać rękę królewny - o nią walczy, dla niej zabija smoka. I dostaje ją. Nic z tego.
Do którego filmu konkretnie Lyncha jest podobny 'Drive'? Żaden film Lyncha nie był 'baśniowy' (przynajmniej w normalnym rozumieniu tego słowa, Ty chyba inaczej je rozumiesz - nie wiem jak, nie odpowiedziałeś), nie walił po oczach klimatem lat osiemdziesiątych, do którego KONKRETNIE filmu Lyncha klimat 'Drive' porównujesz?
A maska jest czego symbolem? A paradowanie w poplamionej kurtce czego jest symbolem? Zgaszenie światła - czego? (Banały ciąg dalszy...)
Brak chronologii jest czymś, co jednoznacznie Ci się z Lynchem kojarzy? Z czym z Lyncha dokładnie?

ottak

Lotta miała dzieci, miała "chłopaka" którego kochała i któremu obiecała wyjście za mąż (pod koniec to zrobiła) dlatego napisałem męża, a Werter poświęcił się, bo wiedział, że krzywdzi związek jej i Alberta. Nie zacytowałaś fragmentu w którym dokładnie wymieniłem podobieństwa Wertera i Drivera, więc nie mów mi, że ma coś wspólnego, bo jest jego niemalże stuprocentową kopią przeniesioną do współczesności.

Oniryczna scena to na przykład ta w burdelu, czułem jakby to nie działo się naprawdę, tylko w umyśle głównego bohatera lub w innym wymiarze (te kolory, ta muzyka, te światła i te kobiety, które siedziały/stały jak posągi, choć powinny panikować). Ten film jest poetycki na każdym kroku, żeby zobrazować to chociażby scena na plaży. W filmie ukazana jest miłość i przemoc, dwie najbardziej kontrowersyjne rzeczy świata, ukazane w taki sposób, że naprawdę zmusza to do refleksji. Nie ma wątpliwości, że miłość jest najdziwniejszym i najbardziej niezbadanym uczuciem, które może odczuwać człowiek, jak ja byłem zakochany i wydawało mi się, że znalazłem tą jedyną (oczywiście była to pomyłka) czułem w sobie taką moc, że byłbym w stanie zmierzyć się z samym Bogiem. Jak teraz to mówię brzmi absurdalnie, ale to uczucie, wtedy gdy jest, naprawdę nie pozwala myśleć racjonalnie. I uważam, że właśnie to uczucie pozwala dotrzeć najbliżej Boga, oraz odnaleźć sens istnienia i zrozumieć byt (niestety jeszcze nie próbowałem LSD, ani żadnych innych psychodelików i halucynogenów, więc nie mogę stwierdzić, że miłość jest jedynym uczuciem na to pozwalającym, ale mam zamiar to niedługo nadrobić).

Rycerz którego ja mam na myśli ratuje swoją miłość i odjeżdża w siną dal, bo nie jest mu dane żyć ze swoją ukochaną.

Co do klimatów Lyncha mówię głównie o Zagubionej Autostradzie i Mulholland Drive i nie chodzi mi o klimat lat 80, bo ten w Drive był zaledwie trochę odczuwalny.

Maska jest symbolem tego, iż Driver nie jest zabójcą, musi przybrać inną twarz, stać się innym człowiekiem by zaplanować morderstwo i je wykonać, nigdy wcześniej tego nie robił (jak zabijał to się bronił lub działał pod wpływem impulsu, Cooka nie zatłukł tym młotkiem, nie potrafił zabić z zimną krwią). Zakrwawiona kurtka to oczywiście symbol narastającej przemiany głównego bohatera, zgaszenie światła oznacza to, że bohaterowie zostali sami we wszechświecie i nic innego, prócz tego pocałunku się nie liczyło, dlatego zabójca w windzie nie zaatakował wcześniej. Brak chronologii ukazany w sposób mixowania rożnych krótkich scenek kojarzy mi się z Lynchem.

ocenił(a) film na 7
0wner2

"Lotta miała dzieci"
Ciekawe. Wikipedia zgadza się ze mną w twierdzeniu, że dzieci nie miała. Ale cóż. Ty wiesz lepiej...
"miała "chłopaka" którego kochała i któremu obiecała wyjście za mąż (pod koniec to zrobiła) dlatego napisałem męża"
Nie miała męża, ale miała męża. Wiadomo. Twoje myślenie - powinnam się przyzwyczaić.
"Werter poświęcił się, bo wiedział, że krzywdzi związek jej i Alberta."
A to nie było tak, że Werter popełnił samobójstwo, bo był nieszczęśliwy, wiedział, że będzie szczęśliwy tylko z nią, a z nią być nie mógł? Gosling chyba jednak inaczej się 'poświęcił'.
"jest jego niemalże stuprocentową kopią przeniesioną do współczesności."
Skoro jest stuprocentową kopią, to przekonałeś mnie, że na 10 nie zasługuje. Zrzynkom i kopiom nie należą się 10. Tym bardziej tak 'oczywistym' i 'bijącym po oczach'.

Do drugiego akapitu odnosić się nie będę, bo jest tak subiektywny, że nie mam prawa podważać Twoich emocji i uczuć. Napiszę jedynie, że co innego jest dla mnie oniryczne i poetyckie. Cóż.

"Co do klimatów Lyncha mówię głównie o Zagubionej Autostradzie i Mulholland Drive"
Nie znajduję tych klimatów w 'Drive'. Oba filmy pana Lyncha są tak przesiąknięte tajemnicą, oszukiwaniem widza, zagmatwaniem, mrocznością, przerażeniem, że próżno szukać czegoś podobnego w filmie 'Drive'. Ale cóż, Ty znalazłeś - ok.
Zapytam więc: skoro tak oczywiste są zrzynki z '...Wertera' i Lyncha, to jesteś pewien, że 'Drive' zasługuje na 10?
"nie chodzi mi o klimat lat 80, bo ten w Drive był zaledwie trochę odczuwalny."
A cała muzyka i boskie stroje boskiego ciacha Goslinga nie nawiązują w sposób oczywisty do klimatu lat 80?

Ostatni akapit jest natomiast pięknym przykładem nadinterpretacji, niezrozumienia słowa 'symbolika' i (wybacz) bredzenia, więc również to pominę. Dziękuję.

ottak

Dobra, już mi się nie chcę odpowiadać na te bzdury, bo jak widać się nie dogadamy, a ja nie mam czasu na to by tłumaczyć wszystko łopatologicznie komuś, kto w ogóle nie posiada wyobraźni. Dziękuję.

ocenił(a) film na 7
0wner2

Nie dogadamy się, bo nie rozumiesz, że każdy inaczej ogląda filmy, na inne rzeczy zwraca uwagę, inne rzeczy w filmach są ważne dla różnych ludzi, każdy inaczej ocenia. Nie dogadamy się, bo nie rozumiesz, że nie ma czegoś takiego, jak uniwersalne, bezwzględne piękno czy prawda, obiektywna ocena[sic!]. Nie dogadamy się, bo nie potrafisz prowadzić dyskusji bez ciągłego obrażania i poniżania rozmówcy. Racja.
I na koniec - kolejna hipokryzja u Ciebie. Co ma wyobraźnia do tego filmu? Skoro porusza 'najważniejsze życiowe wątki', to chyba właśnie mało oderwane od rzeczywistości, do których zrozumienia niepotrzebna jest wyobraźnia. Znów nie wiesz, o czym piszesz.
No chyba że chodzi o wymyślanie nieistniejących cech, 'symbolik' i nadinterpretację. W tym przypadku Twoja wyobraźnia jest chyba zbyt mocno wybujała. I zgadzam się - ja takiej nie mam.
"Dziękuję."
Proszę.

ottak

"Nie dogadamy się, bo nie rozumiesz, że nie ma czegoś takiego, jak uniwersalne, bezwzględne piękno czy prawda, obiektywna ocena"

A właśnie, że jest. Widziałem już wystarczająco dużo ideałów by móc stwierdzić, że one istnieją i będę to głosił aż do końca życia. Dla mnie uniwersalne piękno istnieje, a każdy komu się ono nie podoba jest dla mnie bezguściem. Nikt nie musi tego poglądu podzielać ze mną, ale absolutnie nikt nigdy nie przekona mnie do zmiany zdania (a już dużo dyskusji na ten temat prowadziłem).

ocenił(a) film na 7
0wner2

"Widziałem już wystarczająco dużo ideałów by móc stwierdzić, że one istnieją i będę to głosił aż do końca życia. Dla mnie uniwersalne piękno istnieje, a każdy komu się ono nie podoba jest dla mnie bezguściem."
No i właśnie! Nie wiesz, co znaczy 'uniwersalne piękno'. Jeśli komukolwiek(!) się nie podoba (nieważne czy jest bezguściem, znawcą sztuki, ślepcem, kobietą, trzyletnim dzieckiem czy piekarzem) to znaczy, że nie jest to UNIWERSALNE piękno. Uniwersalne piękno, będzie pięknem dla KAŻDEGO, podobać się będzie każdemu, zawsze, bez względu na okoliczności, osobowość, charakter, tożsamość, kulturę czy religię, w której się wychował. KAŻDEMU, ZAWSZE. Jeśli ktokolwiek (nawet żul spod sklepu) podważy owo piękno, to znaczy, że nie jest UNIWERSALNE.
Nie istnieje nic takiego. Wszystko jest względne i zależne. Zrozum!

ottak

Z tym, że zdanie żula spod mostu gówno mnie obchodzi, ja tu ustalam co jest uniwersalnym pięknem i to ja stwierdzam co jest idealne, a jak komuś się nie podoba to ja oceniam go, kim wg. mnie jest. Wiem, że mam skrajne i narcystyczne poglądy, ale taki już jestem, jeśli coś jest dla mnie ideałem to absolutnie nikt nie podważy tego zdania. Nie mam nic przeciwko, gdy ktoś próbuje, ale zazwyczaj jest to tak nieudolne i zawiera brak jakiejkolwiek SENSOWNEJ argumentacji (czyli stek bzdur jak w twoim przypadku), że nikomu nie udało się jeszcze zmienić mojego zdania jeśli chodzi o jakikolwiek film.

ocenił(a) film na 7
0wner2

'narcystyczne poglądy'
Uch, wiesz, czym jest narcyzm? Wiesz, że to zaburzenie i je się leczy? Wiesz, że prowadzi do autodestrukcji psychologicznej? Wiesz, że narcyzm to nie egocentryzm (bo tego słowa chyba użyć chciałeś)? Wiesz, że narcyzm, to nie tylko uwielbienie siebie, ale też autokrytycyzm i masochizm?
"jeśli coś jest DLA MNIE ideałem to absolutnie nikt nie podważy tego zdania"
Zwróć uwagę na wersaliki i zrozum wreszcie swoją ignorancję.
"nikomu nie udało się jeszcze zmienić mojego zdania jeśli chodzi o jakikolwiek film."
Boś fanatyk. Fanatyzm jest, był i będzie zły.

ottak

"Wiesz, że narcyzm, to nie tylko uwielbienie siebie, ale też autokrytycyzm i masochizm? "

Tego nie wiedziałem, jeśli tak w istocie jest to faktycznie chodziło mi o egocentryzm, nie zmienia to jednak wydźwięku mojej wypowiedzi.

ocenił(a) film na 7
0wner2

Wydźwięku nie - jednak po raz kolejny pokazuje, że używasz słów, których znaczenia nie rozumiesz.
Pokój. Zakończmy.

ottak

Ja nigdy nie używam w 100% odpowiednich słów, bo jest to dla mnie obojętne, i tak wszyscy zrozumieją.

ottak

Dobra to może inaczej. Postaw się w mojej sytuacji: Odnalazłaś najpiękniejszy i najlepszy twoim zdaniem film, film na jaki czekałaś całe życie, film który spełnia twoje oczekiwania w 100%, który jest dokładnie taki o jakim mogłabyś marzyć, jaki sama chciałabyś zrobić, a że kino jest twoją największą pasją to jesteś wniebowzięta, bo odnalazłaś czysty ideał i chcesz to ogłosić całemu światu, chcesz by cieszył się razem z Tobą. I nagle przychodzi na forum sterta buraków pieprzących takie głupoty, że ma się ochotę wszystkich ich zatłuc młotkiem lub strzelić sobie w łeb niczym Werter, bo tego po prostu nie da się czytać, jest to twoim zdaniem tak debilne, tak głupie, tak absurdalne i kompletnie sprzeczne ze wszystkim co odczuwasz ty (najprostszy przykład - zdjęcia w filmie są twoim zdaniem absolutnie perfekcyjne, są jego najlepszą stroną, a ktoś twierdzi, że są całkowicie do dupy i są jego najgorszą stroną), że kompletnie tracisz wiarę w ludzkość, albo modlisz się by była to prowokacja, bo nie możesz uwierzyć, że ludzie mogą być aż tak tępi. I co robisz w tym wypadku? Naprawdę masz ochotę podejmować jakąkolwiek polemikę z takim (twoim zdaniem) plebsem?

ocenił(a) film na 7
0wner2

Ty wciąż nie rozumiesz, o co właściwie w całej tej rozmowie chodzi.
To, że ten film jest dla Ciebie idealny - potrafię zrozumieć. Jasne, że tak.
Jednak nie jest on idealny dla każdego. Nie jest obiektywnie, bezwzględnie, uniwersalnie i absolutnie, nieodwołalnie, kategorycznie, bezdyskusyjnie i bezwarunkowo arcydziełem. Nie każdy odnalazł w nim to coś, czego Ty szukałeś całe życie. Tobie się udało, super. Ale nie każdy szuka tego samego w sztuce, co Ty. A nawet jeśli nie odnalazł - nie czyni to z niego prostaka, osoby upośledzonej psychicznie czy kim tam jeszcze po drodze mnie nazwałeś. Nie jest tępym burakiem czy plebsem. MA INNE ZDANIE. Każdy ma swoje zdanie, ma prawo je mieć i nie może być obrażany przez innych (nawet przez egocentryków, egotystów czy innych egoistów) po wyrażeniu go.
To, że Tobie się niesamowicie spodobał, nie znaczy, że spodobał się każdemu. Sztuka (każda) jest odbierana subiektywnie. Każdy widzi ją inaczej, inaczej interpretuje, znajduje odniesienia do swojego życia, życia przyjaciół, albo do swoich snów. Emocjonalność danej osoby wpływa na odbiór sztuki. Wszystko, co wydarzyło się w życiu danego człowieka wpływa na jego oceny. Wszystkie składniki jego osobowości, jego 'jestestwa'. Temperament, kultura, socjalizacja, religia, mentalność, świadomość, percepcja, system aksjonormatywny... Wszystko. Nie ma dwóch ludzi, którzy w identyczny sposób na dany wytwór reagują - nie ma uniwersalnego wzoru na to, co ma się podobać wszystkim, a co nie.

'Naprawdę masz ochotę podejmować jakąkolwiek polemikę z takim (twoim zdaniem) plebsem?'
Ty najwidoczniej miałeś. Bo wciąż ze mną piszesz. (Dziękuję za obrażenie mnie - kolejny raz.)

PS Nie napisałam, że zdjęcia są najgorszą stroną tego filmu.

ottak

Po pierwsze - czyt. ze zrozumieniem. Nie pisałem o Tobie, tylko o plebsie uważającym ten film za gówno, twierdzącym, że zdjęcia były brzydkie, muzyka żałosna, bohater to ciota, a sam film oceniają 1/10. Z Tobą wdałem się w polemikę, bo przyznałaś filmowi Drive wysoką ocenę, ale byłaś negatywnie nastawiona do osób piszących w tym temacie, oraz jak się później okazało doceniłaś ten film najbardziej za najmniej istotny jego element czyli scenariusz, co jest dla mnie ewenementem, bo jesteś prawdopodobnie jedyną osoba na świecie, która ten film docenia za scenariusz właśnie.

Nie ja jeden uważam ten film za Arcydzieło, bo jest sporo osób dających mu 10/10, z którymi w poglądach zgadzam się w każdym aspekcie, więc nie gadaj głupot, że każdy jest inny. Dla mnie ktoś kto krytykuje ten film w sposób dziecinny i niewątpliwie świadczący o jego niskim poziomie intelektualnym nie zasługuje na poszanowanie z mojej strony (tak, mam się za lepszego od takiej osoby).

"PS Nie napisałam, że zdjęcia są najgorszą stroną tego filmu."

Nie napisałem, że Ty tak napisałaś.

ocenił(a) film na 7
0wner2

Przyznaję, gdy pisałeś o 'plebsie' itd. miałam wrażenie, że użyłeś jakiegoś skrótu myślowego i określiłeś w ten sposób wszystkich, którzy mają zarzuty wobec tego filmu. To samo ze zdjęciami - skoro wcześniej pisaliśmy o zdjęciach i ja stwierdziłam, że nie są czymś wyjątkowym, uznałam teraz, że odnosisz się bezpośrednio do tego. Mój błąd.
"najmniej istotny jego element czyli scenariusz"
Nie można nazwać scenariusza najmniej istotnym elementem. Drugorzędnym - w porządku. Ale nie najmniej istotnym. Gdyby nie scenariusz, to nie miałbyś okazji podziwiać zdjęć, plaży, windy czy Goslinga biegającego z młotkiem. Scenariusz jest podstawą, fundamentem, na którym buduje się film. To, że w gotowej produkcji okazuje się (wg niektórych) 'tłem' to zupełnie inna sprawa. Wciąż uważam, że scenariusz odpowiada za całościowy wygląd filmu, za to, co aż tak bardzo Ciebie w nim ujęło.
'jesteś prawdopodobnie jedyną osoba na świecie, która ten film docenia za scenariusz właśnie.'
Nie sądzę.
'Nie ja jeden uważam ten film za Arcydzieło, bo jest sporo osób dających mu 10/10, z którymi w poglądach zgadzam się w każdym aspekcie, więc nie gadaj głupot, że każdy jest inny.'
Każdy jest inny. (Mogę Cię zapewnić. Mam brata bliźniaka (te same geny, połowa DNA, kultura, socjalizacja, wychowanie, bla bla), a jesteśmy zupełnie różni, inne rzeczy uważamy za 'piękne', choć tak podobni pod względem biologicznym i socjokulturowym powinni wykazywać jakiekolwiek podobne cechy.) Mogę Cię zapewnić, że nie każdy w identyczny sposób widzi rzeczywistość. Każdy ma własny system oceniania, własne kryterium. To, że wszyscy piszą, że 'ładne zdjęcia, super muzyka, klimat, montaż, Gosling, reżyseria itd', znaczy tylko tyle, że docenili to samo. Na pewno nie w identyczny sposób. Na pewno w pewnym momencie oglądania filmu patrzyli w inne miejsce na ekranie niż Ty. Choć w jednej scenie skupili uwagę nie na środek ekranu, a na lewy górny róg - już odbiór się zmienia. Nie całościowo (bo wiadomo - arcydzieło), ale szczegółowo, jednostkowo, w minimalnym stopniu - mimo tego, wciąż, obiór jest inny.
Gdyby brać pod uwagę oceny za filmy na filmwebie i sposób postrzegania świata - byłoby ich tylko 10 (Może 11, 10+1 za brak wystawienia oceny). Naprawdę sądzisz, że tylko na te 11 sposobów można widzieć rzeczywistość, sztukę, filmy? Naprawdę uważasz, że każdy kto dał 10 dał ją z idealnie tych samych powodów?

użytkownik usunięty
darek12322

Hurt Locker to lepszy film, na pewno bardziej zaloguje na 10/10 niż Drive

Najgorszy zdobywca Oscara. Tak słabo wyreżyserowanego filmidła ze świecą szukać.

użytkownik usunięty
neo_angin

najsłabszy zdobywca Oscara - Powrót króla ew. Jak zostać królem. Możliwe tez że Slumdog ale go nie oglądałem.

Hurt Locker >>> Drive