Nie przesadzał bym z tymi "ochami i achami" jakie tu poniektórzy wypisują zachwycając się tym filmem.Osobiście bardzo cenie sobie kino brytyjskie i miałem wobec tego filmu większe oczekiwania przed seansem,film na pewno nie jest słaby,ale do najlepszych produkcji rodem z UK to mu trochę brakuje.Jak dla mnie ten film jest zbyt "przesłodzony",za mało w nim emocji,a za dużo lukru.Mogę się tylko domyślać że w połowie lat 80-tych na walijskiej prowincji środowisko LGBT nie miało tak różowo i lekko jak to jest w tym filmie ukazane(z wyjątkiem pewnej starszej pani i jej synków).Na plus na pewno niezły momentami humor i fajna muzyczka z lat 80-tych.Zachwytów nie ma,ale na pewno warto zobaczyć.