Zainteresowałem się filmem głównie przez porównanie z genialną "Zagadką nieśmiertelności". Sam w sobie film jest niezły, choć nie pozbawiony szowinistycznych zapędów (tyle że z udziałem kobiet)... Aczkolwiek dychotomia mężczyzna - kobieta i jej następstwa momentami mogą budzić ironiczny uśmiech, to gdy się przymknie na to oko i spojrzy na film bardziej jako przedstawienie dualizmu "cielesność - duchowość" (swoją drogą wielce nieusprawiedliwionego) można w nim dostrzec wiele ciekawych momentów...
Porównanie porównaniem, ten film był pierwszy ;-) Jest naprawdę świetny, z genialną rolą Delphine Seyrig. Oczywiście, fani krwawej łaźni nie mają czego w nim szukać. Kuemmel nakręcił 2 takie majstersztyki grozy - oprócz tego Malpertuis, szkoda, że nie więcej.
"It is since long that I have crossed the river Ocean...". Bardzo udane widowisko, szczególnie pod względem formy. Nie widziałem jeszcze pozostałych filmów reżysera, ale ten mu naprawdę wyszedł. Za pierwszym podejściem nie przypadł mi do gustu - spodziewałem się czegoś innego, bardziej podobnego do reszty wampirycznych obrazów. Dopiero po roku, zdaje się, zauważyłem mnogość zalet tej pozycji: świetne zdjęcia, gra kolorów, dialogi, muzyka (muzyka!), niesamowita w swojej roli Delphine Seyrig - bardzo profesjonalna aktorka. Podsumowując, jako stylowy horror o niekonwencjonalnym uroku, "Dzieci nocy" sprawdzają się wyśmienicie.
Osobiście, nie porównywałbym tego filmu z "Zagadką nieśmiertelności" - tamten produkt, mimo iż dobry na swój sposób, podobał mi się jedynie przez pierwszą połowę i ogólnie przywoływał nieco inne emocje...
Można porównać ze względu na:
- postać dominującej wampirzycy, która wybiera sobie ofiary-partnerów, niezależnie od płci
- stylową formę muzyczną i plastyczną (choć całkiem inną)
- końcówkę ;)
Widać, że Tony Scott musiał inspirować się Kuemelem. Ale pewne akcenty rozłożył inaczej, wplótł w narrację zagadnienie starzenia się, utraty, różne inne jeszcze, co sprawia, że są to zupełnie inne filmy, choć zręby mają te same...
Zgadzam się, filmy mają pewien mianownik wspólny. Chciałem jedynie zaznaczyć, iż w moim własnym odczuciu są bardzo różne i, pewnie poprzez to inne rozłożenie akcentów, jeden przypadł mi do gustu znacznie bardziej, niż drugi... w "Zagadce" zabrakło mi też później postaci granej przez Davida Bowie ;)