Przesycenie emocji i dotykanie śmierci....
A potem po seansie trzeba wrócić do rzeczywistości i cieszymy się, że to Nas jednak nie dotyczy, że nie widzimy tego na co dzień, nie mamy z tym do czynienia. Niektórzy mają z tym żyją.
Polecam. Film smutny, ciężki.
Mi się "dała we znaki" scena ze stypy kiedy kilku ludzi się smuci, inni nie wiadomo czy się aż tak smucą, nie wiadomo czy rozmawiają o zmarłej osobie czy może jednak o tym "co u nich". Czy tak nie jest nierzadko na stypach, choćby u nas? Umrze ktoś z rodziny a na stypie gadają o tym kto jaki sobie telefon kupił, gdzie kto pracuje, jaką szkołę skończył, co ugotował... O wszystkim i o niczym się gada, a człowiek jako uczestnik tego wydarzenia sam pomimo że wie że "to nie powinno wyglądać" przyłącza się sam do tego gadania o wszystkim i o niczym. Chciałby to zmienić ale wie że tego nie zmieni w ludziach. Ale czy w sobie tak naprawdę chce to zmienić czy po prostu może tak mu jest jednak wygodniej, łatwiej, a jeśli sam chce być inny niż oni to jednak poniekąd robi to na siłę, na pokaz samemu sobie żeby samemu sobie na siłę coś udowodnić? A jeśli się zdobędzie i powie na stypie coś co jest odmienne i mało popularne wśród uczestników to po stypie nawet przez bliską osobę jest sprowadzany "na glebę". Dziwny jest ten świat, dziwni są ludzie a tak jak piszesz są tacy którzy cierpią naprawdę sami sobie poniekąd pozostawieni. Trudno jest chyba tak naprawdę z serca współczuć i cierpieć razem z takimi osobami i trudno jest z serca reagować na ich cierpienie. Pocieszanie lub mówienie nieprawdy może nie być dobrym pomysłem, co było pokazane w filmie.