Naprawdę aż nie dobrze się robi gdy małolaty tak słabe filmy windują do rangi arcydzieła. A tak jest. Bo do cholery dobry film to nie jest. Wystarczy spojrzeć na scenariusz. Pseudo-intelektualny bełkot, pełen dziur. Aktorstwo? Czy Kutchera człowiek przy zdrowych zmysłach nazwie aktorem. Amy Smart? To samo. Reżyseria? Może fani tego bździela uważają że wybitna. Takich minusów jest całe mnóstwo. Ponadto brak tempa, napięcia, klimatu. Całkowicie popieram założyciela tematu poniżej również krytykującego ten film. I jeszcze coś. Zastanawiam się kim są ci ludzie, którzy nazywają te filmowe monstrum arcydziełem. Wiadomo że nastolatki. Osoby, które na pytanie kim jest Scorsese odpowiadają czy to coś do jedzenia? Osoby, które tkają sobie do łbów jednym pociągnięciem Piratów, High School Musical i Pokemonów. Osoby o nie ukształtowanym guście filmowym. Aż strach pomyśleć co by było gdyby zagrał tu Johny Depp. Także nie warto odmóżdzać się tym gniotem.
Do "fanów" efektu motyla:
Obejrzyjcie sobie coś, niewiem, może Kubricka, Scorsese, Leone, Peckinpaha, Polańskiego, Spielberga, Finchera (którego nie znoszę, ale poziom reprezentuje), Viscontiego, Coppoli, cokolwiem. Zobaczycie wtedy kontrast, który być może otworzy wam oczy.
Kubrick - to jest to :) "Mechaniczna Pomarańcza", "2001: Odyseja Kosmiczna" i "Lśnienie"... Ja też kiedyś lubiłem "EM", ale właśnie dzięki takim ARCYDZIEŁOM wyrosłem z takich GNIOTÓW.
To nas łączy. Po prostu ludzie muszą wiedzieć że istnieje gdzieś naprawdę WIELKIE kino, takie jakie np. tworzył Kubrick. Pozdrawiam.
Ale wytłumacz to takim wałom jak tutaj... Im się wydaje, że jak jest parę trudnych słów, to film już jest głęboki i ambitny... Albo jak nie skończy się happy endem, to jest wzruszający i smutny... Panie i panowie, chłopczyku i dziewczynko - porzuć to gówno, i zacznij oglądać coś naprawdę dobrego. Kubrick będzie w sam raz ;)
Myślę że to kwestia wieku. Nie sądzę że np. 15 latek sięgnie po film Kubricka. Kiedyś młodszej siostrze puściłem "Czas apokalipsy" wersję reżyserską. Nie chciała oglądać po 10 minutach, bo Martin Scheen to nie Johny Depp. Bo np. American Pie jest taki fajny, zabawny. Czasem niestety ludzie z tego nie wyrastają.
Ty lepiej dokończ oglądać wszystkie części "Gwiezdnych wojen"...
Bo w ulubionych filmach masz tylko "Gwiezdne Wojny - Epizod 4: Nowa nadzieja" "epizod 6" i "epizod 5"... a jak już skończysz to "odham" sie od takich gniotów jak "efekt motyla"...i zapodaj sobie Trylogie "Matrixa"...popraw "X-men"... a póżniej zwal sobie swoją mała gruszke o poduszke... wejdz na filmweb i rżnij dalej mądrale :-)
P.S Taka moja rada.............
Kolo, nie z tobą tu gadka - ty nawet nie wiesz, kto to Kubrick :)
Nowa trylogia "Star Wars" jest średnia. Stara jest zajebista, i znalazła miejsce w ulubionych.
Pierwsza część "Matrixa" też jest kozacka. Genialny pomysł, i niezgorsze wykonanie. Dwie kolejne części są średnie, a w porównaniu do pierwszej wręcz słabe. "X-men" - film na poziomie "EM" - za niski już dla mnie. Wyrosłem :)
Rada? Radzi się jak najlepiej(ze swojego punktu widzenia) Jeśli za najlepsze uważasz walenie gruchy, to miłej zabawy ;) Ja z rady skorzystać nie muszę. Jednak dam ci swoją: Poszukaj dziewczyny. We 2(z płcią przeciwną, a nie jakimś twoim...mądralą...o którego rżnięciu bardzo lubisz pisać...) jest o wiele fajniej. Na prawdę!
Papatki. Spadaj do poprzedniego tematu - tamta prowokacja to akurat twój poziom.
Starą trylogię "Star Wars" powinno się zostawić w spokoju. To bez porównania lepsze filmy od "Efektu Motyla".
Niechce mi się odpisywać więc wkleje to co już napisałem w tym "niskim intelektualnie temacie -prowokacja"...
Witeczek...a teraz postaram się udowodnić tobie...bo ja już to wiem...że jesteś albo ściemniacz albo głupi albo mijasz się z prawdą...albo wszystko naraz...
napisałeś w temacie obok :
cyt: "Kubrick - to jest to :) "Mechaniczna Pomarańcza", "2001: Odyseja Kosmiczna" i "Lśnienie"... Ja też kiedyś lubiłem "EM", ale właśnie dzięki takim ARCYDZIEŁOM wyrosłem z takich GNIOTÓW." ...można z tego wywnioskować że kilka lat temu obejrzałeś "efekt motyla"..i ci się podobał (rozumiem że przeżyłeś "oświecenie") i nagle sięgnołeś po starsze genialne filmy typu "Lśnienie(1980)" ,"Mechaniczna pomarańcza(1971),"2001:Odyseja Kosmiczna(1968)..bo oczywiście przed obejrzeniem "EM(2004)" nie miałeś pojęcia że istnieją tak genialne filmy...bo w innym razie nigdy by ci się nie spodobał taki gniot jak "efekt motyla"....słuchaj mało wiarygodnie to brzmi....
Ja oglądam film i albo mi się podoba albo nie...w 2004 roku obejrzałem kilkadziesiąt filmów..a zapamiętałem tylko trzy (jeśli się nie myle czasowo) to była "pasja","powrót króla" i właśnie "efekt motyla".....
Kolego...ja "Lśnienie" z Nicholsonem oglądałem dawno temu ...kiedy jeszcze pierdziałeś w pieluchy.. i nigdy nie porównywałem tego filmu do "EM"..bo to byłaby obraza dla geniuszu J.Nicholsona...
Bądz co bądz "EM" to dla mnie film godny polecenia i obejrzenia ...jak się ktoś ze mną nie zgadza to ok ...wolność słowa...ale teksty od takich pierdków jak ty "WITECZEK" którzy krytykują by się dowartościować albo wymądrzać..spływają po mnie jak krople deszczu po szybie....
Przepraszam wszystkich urzytkowników za (częste błedy ortograficzne,czasem wulgarny język i przedewszystkim za długie wywody)
pozdrawiam !!!!! :-)
p.s Naprawde przemyśl to co napisałem...bez odpowiedzi...a jak już musisz to bez takich że głupek jestem,ciota,małolat itp ok ?
Przemyśleć? Ooooj, chyba masz o sobie za duże mniemanie, chłopak. Raczej tu nowy jesteś, więc ja tobie poradzę: Nie wychylaj się, jak dorośli rozmawiają, bo skończy się to tak, jak skończyło się tym razem.
<papa>
Nowy jesteś?..a co to szkoła? wojsko ? czy przedszkole?..
Dla mnie liczy się czy ktoś mówi z sensem czy bez... moim zdaniem hulasz za daleko.. :-)
Nie przerywając intelektualnej dyskusji chciałabym się wypowiedziec.
Wiem kim jest Scorsese, Mechaniczną Pomarańcze oglądałam, Lśnienie również. Mysle, że jako taki poziom intelektualny sobą reprezentuje. Jednak to nie zmienia faktu że Efekt Motyla uważam za film dobry, tak samo jak Deppa za aktora potrafiącego grac.
Dziękuje :)
Depp nawet bardzo potrafi grać, ale gdzie mu do Marlona Brando albo Nicholsona? "Efekt Motyla" nie jest największą kaszaną jaką widziałem, ale na miano arcydzieła też nie zasługuje(a bardzo często jest tu tak nazywany...)
Zapewne arcydziełem nie jest ale też nie "kolejnym gównianym przebojem dla nastolatów" :)
Brando czy Nicholson to mistrzowie kina, wiec nic dziwnego, że Depp w porównaniu z nimi wypada raczej blado :)
Widzę, że wiele osób się tutaj zagalopowało ;) Ten film nie jest arcydziełem, jak również nie jest gniotem. Jest to pseudo-intelektualny dziełko z licznymi błędami rzeczowymi, daleko jemu do wybitnych utworów. Jednakże, jest to "przedsionek" dla fanów debilnych filmów do najwybitniejszych. Pozwala im zobaczyć coś o innej tematyce, bardziej ambitnego, pozwalające użyć ich szare komórki. Dla nich jest to arcydzieło, bo porównują do flimów w stylu American Pie (komedia do obejrzenia, gdy człowiek się nudzi i chcę obejrzeć coś bezmyślnie), dla wielu jest to obraza sacrum - czyli słowa arcydzieło, a co za tym idzie filmów jak np. "Lot nad kukułczym gniazdem". Film w lekkiej formie przedstawia dość ciekawy temat.
Kawał chama z Ciebie! W ocenach filmów zdanie każdego jest warte tyle samo! znaleźli się krytycy...
Przepraszam że się wtrącam, ale niestety wydaje mi się, że kolega wyżej ma trochę racji. Oczywiście wiadomo, że zdanie znawcy z pięcioma dyplomami będzie różniło się od zdania nastolatka który rąbie non stop w gry, ale oba są równorzędne tutaj, na forum. Właśnie na forum kazdy z nas jest równy i nie musi udowadniać, że jego zdanie jest "lepsze", bo ma taki a nie inny tytuł naukowy (przynajmniej w teorii, bo praktyka spriowadza się do czegoś niestety przeciwnego). Poza tym gusta też są różne i może się okazać, że wielki krytyk nie zgodzi się z innym wielkim krytykiem tylko właśnie z nastolatkiem od gier.
Lansowanie równości jest największym błędem ludzkości. Nigdy tak nie będzie. I dobrze.
Pesymizm przez Ciebie przemawia :) Kiedyś może snobizm zniknie i ludzie pojmą, że nie ma sensu się wywyższać. Kto się wywyższa, ten sie poniża :) Nigdy nie rozumiałam, dlaczego ludzie mają jakieś tendencje do tworzenia sztucznych podziałów na elity i nie-elity. Może to jakaś próba dowartościowania się? :P
Gdzie twierdzę, że jestem za podziałem na elitę i nie-elitę? Jak masz wątpliwości, to pytaj, a nie twórz głupoty.
Nie ciskaj się tak, nie ma powodu. Nie napisałam nic o Tobie - poza tym, że przemawia przez Ciebie pesymizm. Napisałam, ze podziały na elity i nie-elity są głupie. I że ludzie kiedyś będą musieli to zrozumieć. To zdanie o treści ogólnej. Uważam, że jezeli będziemy (my, ludzie) uparcie kategoryzować opinie na lepsze i gorsze, to snobów będzie coraz więcej. I tyle.
Pesymizm? Człowiek pracuje nad sobą całe życie a i tak jest stawiany na równi z idiotami, bo taka jest zasada, którą mało kto przemyślał przed wygłoszeniem. Tu nie ma niczego pesymistycznego. Nie dla mnie.
Fajnie będzie, gdy uzmysłowisz sobie że istnieją miliardy stopni, a nie tylko te dwa. Twój świat będzie wtedy pełniejszy.
Skąd wiesz, że nie przemyślał?
Założenie, że są lepsze i gorsze opinie oraz lepsi i gorsi ludzie jest pop prostu ogromnie krzywdzące. Czy zakładasz, że jeżeli ktoś nie pracuje nad sobą przez całe życie to jest "idiotą" (taki wniosek nasuwa się ze zdania)? A może nie mógł nad sobą pracować przez całe życie, bo miał na głowie inne rzeczy? Np. wychowanie dziecka, utrzymanie rodziny? nie kazdy ma czas na zastanawianie się nad głębią wszechświata bo musi zapierdzielać do pracy na 5 rano żeby zarobić na chleb... Ja się ciesze, że miałam przez te 25 lat czas na oglądanie filmów, czytanie, pisanie, ale zdaję sobie sprawę że nie wszyscy mieli tyle szczęścia. To jedno.
Druga sprawa - opinie na FW nie są recenzjami. Wiadomo, że recenzje są lepsze i gorsze, to w koncu forma literackiej wypowiedzi. Ale nie ma czegos takiego jak "lepsza i gorsza opinia". Opinia to gust, a nie ma lepszych i gorszych gustów. Mogę jakiś film uważać za dobrze zrobiony, lecz mimo to może on mi się z różnych względów nie podobać.
Bo gdyby przemyślał, nie twierdziłby tak - wiedziałby, co jest na końcu takiego rozumowania. I wątpię by się na to zgodził.
"jest pop prostu ogromnie krzywdzące"
Krzywdzące jest twierdzenie, że wszyscy są równi.
"Czy zakładasz, że jeżeli ktoś nie pracuje nad sobą przez całe życie to jest "idiotą" (taki wniosek nasuwa się ze zdania)? A może nie mógł nad sobą pracować przez całe życie, bo miał na głowie inne rzeczy? Np. wychowanie dziecka, utrzymanie rodziny? nie kazdy ma czas na zastanawianie się nad głębią wszechświata bo musi zapierdzielać do pracy na 5 rano żeby zarobić na chleb... Ja się ciesze, że miałam przez te 25 lat czas na oglądanie filmów, czytanie, pisanie, ale zdaję sobie sprawę że nie wszyscy mieli tyle szczęścia"
Tak uważam. Swoją drogą, zastanawia mnie czemu praca (zawód, wychowywanie dziecka) nie podpada wg Ciebie pod pracę nad sobą. To jak wykonujesz swój zawód jest głównym świadectwem Ciebie samego. Podobnie jak wychowanie potomka - a więc jest też pracą nad sobą.
"wiedziałby, co jest na końcu takiego rozumowania. I wątpię by się na to zgodził." Hmm, na końcu dzielenia na lepszych i gorszych jest coś równie nieciekawego. Nie piszę co, żeby nikogo nie urazić, ale każdy kto zna historię świata szybko się zorientuje... W wersji łagodniejszej zaś stoi tam zwykły snobizm i uważanie sie za lepszego od innych. Niestety. Miałam w swoim zyciu do czynienia z tym chwastliwym zjawiskiem nieraz, więc gdy widzę jak rośnie, staram się wyrywać w zarodku.
Co jest na końcu takiego rozumowania - że ludzie są równi? Ja widzę wzajemny szacunek. I brak wywyższania się. Ale może mam zeza... (,)(')
Czemu praca moim zdaniem nie równa się pracy nad sobą? Wszystko zależy od tego, czy chcesz ten zawód wykonywać czy też może jesteś (lub czujesz że jesteś) do tego zmuszony. Od tego jak traktuje Cię przełożony. I wcale nie musi to być Twój zawód, może być zajęcie które wykonujesz żeby przetrwać... Jezeli robisz coś wbrew sobie, z konieczności, nie znajdziesz w tym żadnej głębi filozoficznej tylko zwykłą frustrację, niestety :(
Wzajemny szacunek, bo wszyscy siedzą cicho i boją się wychylić. Mówisz, że wyrywasz w zarodku... W szkole jest to nazywane falą. I niestety, nie stoi to wcale na końcu, ale gdzieś na początku. Historia jeszcze nie doszła do końca, ale bardzo łatwo to sobie wyobrazić.
To co ty opisujesz, nie ma nic wspólnego z szacunkiem. Ktoś coś osiągnął? Szanujesz go za to. Szanujesz go, bo nic nie osiągnął. A to nie jest szacunkiem. Szanuje się za coś, co samemu chciałoby się osiągnąć. Ale w tym równaniu brakuje osiągnięcia, jest tylko jego przeciwieństwo.
"Jezeli robisz coś wbrew sobie"
Niestety, to będzie dla Ciebie szok, ale człowiek zawsze robi tak, jak chce. Matka może nie zajść ciążę, pracę można wykonywać z pasją. Wszystko zależy od tego, czy człowiek ma tyle odwagi, by robić to co sam sobie wybierze a nie to, co inni mu wmówili.
Czy walka z utrwalaniem bezmyślnych nierówności to fala? Sorry, ale chyba właśnie jest dokładnie drugą stronę... "W szkole nazywa się to fala", gdy jedna osoba lub grupa jest tępiona bo uważa sie ją za gorszą od pozostałych. Właśnie wtedy wszyscy siedzą cicho, bo boją się jednej grupy uważanej za silniejszą (czyli wyróżnionej). Wzajemny szacunek powoduje że nikt nie boi się nikogo, bo wszyscy traktują się tak samo.
Nie szanuję ludzi wyłącznie za to, co sama chciałabym osiągnąć. I nie uważam że szanuję kogokolwiek "bo nic nie osiągnął". Wyrzeczenie się własnych marzeń dla drugiej osoby to nie "nic", tylko altruizm. Szanuję kogoś, kto zrezygnował z własnych planów dla kogoś innego.
Niestetey, człowiek nie zawsze robi to co chce. Czasami chciałby zrobić coś, ale nie może, bo musi wybrać coś zupełnie innego. Czasami chciałby na przykład iść na studia dzienne i dostałby się na nie z palcem w nosie, ale niestety MUSI iść na zaoczne a w dzień pracować w supermarkecie, bo rodzice nie mają pieniędzy. Znam takie przypadki. Jeżeli przez całe życie miałeś zapewnione takie idealne warunki, żeby zawsze móc sobie pozwolić na wybór tego, co chcesz - mogę tylko pozazdrościć. Niestety, to będzie dla Ciebie szok, ale nie wszyscy mają tyle szczęścia (?) by robić zawsze tak jak chcą. Niektórzy muszą wybierać nie między ciasteczkiem a zupką tylko między własnymi marzeniami/ideałami/planami a szcześciem drugiej osoby. Spotkałam w swoim życiu wielu takich ludzi i szanuję ich, podziwiam. Również za to, że nie oceniają innych przez pryzmat swojego własnego życia tylko indywidualnie patrzą na kazdy przypadek. Nie każdy ma równe szanse. Człowiek nie jest białą kartą.
Jeżeli ktoś jest niepełnosprawny lub chory nieuleczalnie, nie może robić "zawsze tak jak chce". Często nie może pracy wykonywać z pasją, bo jest to praca poniżej jego kompetencji, narzucona mu z góry lub dana z łaski. Matka może nie zajść w ciążę, ale gdy już ma dziecko, nie może go wymazać gumką z zyciorysu. OK, 99 % przypadków ciąż wynika z prostego równania "decyduję się na seks = biorę odpowiedzialność za ewentualne dziecko". Ale nie wszystkie przypadki. Pomyśl o dzieciakach, o ludziach uzależnionych. Wiem, że to drastyczny przykład, ale nawet o gwałtach. Nie można uogólniać w taki sposób, że każdy robi co chce.
Wiesz co Robert czy jak Ci tam. Twoja wypowiedź jest na poziomie przewrażliwionego dzieciaka. Jak można tak prymitywnie ocenić film? co power rengers lepsze? W tej bajce są emocje co ? <buhahaha>? Masz 55 lat czy co? Kubricka, Leone itd.,to średniowieczni reżyserowie. Efekt motyla-chyba nie zrozumiałeś sensu tego filmu? Jest widocznie dla Ciebie za trudny co??? Psychologiczny. Najwidoczniej . . Mi ten film się tak podoba że mogłabym go oglądać milion razy. Szczerze mówiąc nie było stać Cie na więcej power rengersie. Masz bardzo słabe argumenty . .a właściwie nie masz ich wcale. High School miusical a pokemony to dwie różne skrajności. A prop Johny Deep to SUPER aktor...
To był serio super filmus...
No nie wiem. Śmiać się czy płakać z twojego postu. Nie wiem czy to prowokacja? Czy ty tak na serio, czy naprawdę jesteś tak ograniczona? Kubrick, Leone średniowiecze? Do cholery ty nie wiesz co piszesz. "Efekt Motyla" trudny? Buhaha! Nie ma w nim ani głębszych treści, ani aktorstwa! Dla takiego ćwierćinteligenta kino Kubricka jest za trudne. Nic dziwnego że Efekt Motyla jest ci bliższy. Dla takiego odbiorcy jak ty Efekt to pewnie Arcydzieło. Pewnie reżyser Efektu jest wybitniejszy od leone czy Kubricka? No ręce opadają. JEŻELI NIE MASZ POJĘCIA O KINIE TO NIE KOMPROMITUJ SIĘ TAKIMI POSTAMI!
"Kubricka, Leone itd.,to średniowieczni reżyserowie"
Muehehehehehehehehehehehe...hehe...BUEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHE!!!
Dziewuszynko, mam dzisiaj bardzo dobry dzień, i nawet taka dawka głupoty, jaką mnie w tym momencie uraczyłaś, mi go nie zepsuje. Może jutro wysmażę jakąś kontrę. Albo w ogóle to oleje. Zobaczymy co dalej napiszesz.
I kto tu mówi o ograniczeniu-średniowiecze to metafora,zaskocz. A tak jak dla Ciebie efekt motyla jest na prawde trudny, no na poziomie filmy Kubricka np. Mechaniczna pomarańcza-to tandeta z 1971 rok
stwożony 37 lat temu. Oglądnełam 5 minut i mposzłam ży***.
patrz; http://www.film.org.pl/prace/kubrick/kubrick_orange.html
O jakie tam foty piękne są buhahaha... Żal ściska. A reżyserowie efektu motyla(Eric Bress i J. Mackye Gruber) jest lepszy m.in. dla tego że ma klase i ,,to coś". Tytuł jest także metaforą wyglądu skanów mózgu, które przypominają motyla. A dla olśnienia twego zaklinowanego mózgu ten film jest thillerem fantastycznonaukowym z 2004 roku pierwsze, że jest młodszy a drugie film na całym świecie przyniósł zyski w wysokości 96 milionów dolarów. Ten film zdobył tyle nagrud i nominacj nawet został zwycięzcą - Pegasus Audience Award nie pofikasz. Te twoje pomarańczki i lśnienie to przy nim mniej niż zero i komu teraz łyso znawco Tabalugi,, buhahaha. Ty masz chyba nie udane życie koleś, jak chcesz napisać to daj jakiś argument to strona dla logicznie myślących ludzi i nie musisz mnie obrażać. . .
Nie wierzę w to co widzę. Ty dalej tak na serio? Bress i Gruber mają klasę? O boże! A Kubrick to przy nim beztalencie? A jednak istnieją tacy ludzie! Dziewczynko nie kompromituj się tymi wywodami. Pomyliłaś PORTALE! Spadaj na jakiś Bravo albo coś. Po prostu szok. Cały czas mam nadzieje (chyba tylko płonną) że robisz sobie jaja.
Tylko tyle. Widzisz to, że siedziałeś kilka godzin aby znależć jednego ortografa to tylko zatwierdza cie w durnocie. Nie wiesz co pisać, tylko, że dobry i dobry-słabo.Daj jakiś argument. A tak a prop przeczytaj sam swoją wypowiedź ona jest bez sensu reżyserowie efeku motyla są napewno lepsi niż ten twój za ten film mieli tyyyyyyyyyyyyyyyle nagród (przez ,,ó" ) klękajcie narody a ten twój to marne zero. . .
Napisz jak będziesz coś miał na obrone tego dupnego reżysera.
Szukaj,szukaj ortografów piesku. One dla mnie sie nie liczą.
Żal mnie ściska jak odpisóję na posty tak głópich ludzi którzy nie cenia treści a sprawdzają cudze ortografy. Podpiera Cię tylko swoja wiara w siebie Robert. Ty nic nie masz na ten film efekt motyla woooooooooogle. Tylko się kłucisz. Szkoda Mi Ciebie taki duży chłopchyk.
< ja mam wejżć na Bravo? ty tam już jesteś... żałośnik >
Panie "Robercie"....czy jak ci tam....
W twoich ulubionych filmach (14 albo 15 ) są to przygody "James Bonda"..jak domniemywam w twojej ocenie filmy głębokie i zmuszające do refleksji...
Przygody "Indiana Jones"..komercyjny film przygodowy ze wschodzącą gwiazdą tamtych lat "Harisonem Fordem"... oglądałem to jako młody chłopak.. :-)
na 30 filmów które masz w swoich ulubionych 29 ..to produkcje z okresu 1960-1980...więc domniemywam że nie lubisz współczesnego kina akcji (zamiast sensacji w stylu "Gorączka" wolisz.."doktor No 007 z 1960r")..brakuje mi jeszcze tylko u ciebie "wojownicze żółwie ninja" (4 części) i "Bonanzy" tudzież kultowego serialu "dynastia" .
Słuchaj no kolego...moim zdaniem kultowe filmy z tego okresu(skoro kreaujesz się na degustatora dobrych filmów ) to "taksówkarz " z genialną rolą Roberta DeNiro lub jego kreacja w "Łowca Jeleni"..genialny film Coppoli "Czas Apokalipsy" albo genialny film Polańskiego "Chinatown" z genialnym J.Nicholsonem.... to są dla mnie genialne i niestarzejące się filmy....
Lubisz Horrory ( w ulubionych masz "Wzgórza mają oczy") ..ok różne mamy gusta ..dla mnie ten film to kaszana że hej....zamiast krwi ketchup ,zero grozy i totalne zero mrocznego klimatu i tego czegoś po czym człowiek zaczyna bać się samego siebie :-)
Wracając do "efektu motyla" uwarzam ten film wciąż za dobry ..i fani Jamsesa Bonda nie wmówią mi że jest płytki i głupi....
P.S Robercie taki znawca filmów,taki fan horrorów(masz ich sporo w ulubionych) ..a ani jednego dzieła "Alfreda Hitchcocka"...chociażby słynne "ptaki"..stary ale jary
Nie będe wklejał każdego filmu do ulubionych. Widze że lubisz starsze kino (łowca jeleni, Chinatown widziałem po kilka razy) co jest na plus. Ale ta cała dziewczynka jest naprawdę nie spełna rozumu. Podałem jasne argumenty wcześniej dotyczące miałkości efektu. Niestety ona nie ma nic na Kubricka. Pewnie nie widziała żadnego jego filmu. W głowie mi się to nie mieści. Nie wiem skąd sie wzięła. Gorączke widziałem trzy razy. Mam oryginał na DVD. Świetny film Manna. Dziewczynka pewnie nie wie kto to. dziewczynka reprezentuje bezgustną sferę społeczeństwa, która odrzuca wszystko co stare, a połyka wszystko co nowe. Tak jak twoją krytyke cenię tak ją można potraktować z przymrużeniem oka.
P.S Dziewczynko dziś na Polsacie jest "Za Garść Dolarów" mistrza Leone. Obejrzyj sobie klasyk. Wcześniej są "Trzy Dni Kondora" z Robertem Redfordem.
No i jeszcze jedno. Czyż "Efekt Motyla" nie jest dziełem czysto komercyjnym. Indiana Jones też jest. Ale gdzież tym dwóm wypierdkom do Spielberga i legendy tego filmu. Możne Indiany nie lubić, ale to najwyższej jakości kino przygodowe (sto razy lepsze od tej papki zwanej Piratami z Karaibów). Efekt Motyla powstał dla amerykańskiej publiczności, która nie ma sporych wymagań. Dlatego film zgarnął troche kasy. Tylko niech nikt mi nie wmawia że to arcydzieło, bo tak nie jest. Może gniot to za mocne słowo, ale ludzie nie przesadzajcie.
Troche kasy-96 milionów, nie powtarzaj sie ciągle dziewczynko i dziewczynko. Są inne zamienniki fagasie. A to,że "em" jest czysto komercyjny czy to coś złego, wręcz przeciwne. Mi ten film sie strasznie podoba, a Kubrick tworzł jak dla mnie-badziewie. To, że ty lubisz strarocie-twoja sprawa. Lubisz agenta 007 żałosne mój 7 letni brat mówi, że to nudne. Nawet nie na jego poziomie a co dopiero na twojim. Żal mnie za dupe ściska jak wypisujesz takie bzdety. . . No i jeszcze jedno ten twój Kubrick zero...
Idź sprzątnij klocki po zabawie ,dzieciaczku
No i tak wyglądają twoje argumentacje. Nie oglądasz i nie wiesz. Dalej sobie oglądaj w kółko "wybitny" Efekt Motyla. Tylko takie głupoty wypisuj na innym portalu. To jest portal filmowy. A nie masz o tym zielonego pojęcia. Co do zarobku to się tym panienko nie kieruj. Zarobek nie jest wyznacznikiem jakości filmu (może u takiego tuka jak ty jest). Jeżeliby tak było to "Pearl Harbor" można nazwać filmem wybitnym. Jak wcześniej pisałem amerykańska publiczność nie jest wymagająca. Stąd sukces Efektu. Szkoda że jesteś już nie do odratowania. Może jak dorośniesz to zmądrzejesz. Z ciekawości zajrzałem w twoje ulubione. Lindsay Lohan? Zagrobelny (Buhahaha)? Litości!
Wiesz co mam Cię dość, nie masz argumentów na te durne filmy Kubricka i na niego. To, że napisałeś, że jest super niczego nie dowodzi-daj mi dowód. Ja Ci dałam na "em" we wcześniejszych postach...Jak będziesz coś miał<jak znajdziesz coś w googlach> buhahaha to dopiero napisz wypierdku. Niechciałam Cie obrażać, ale sam zaczołeś...przykre...
Przemyśl coś 1000 razy zanim napiszesz dupku.
Kubrick gówniaro robił filmy, które miałe jakieś przesłanie. jakieś głębsze treści, które odnoszą się do życia każdego z nas (coś czego EF nie ma). Chociażby Pomarańcza jako krytyka Totalitaryzmu i przedstawienie brutalności w kinie. Do tego wybitny McDowell. "Lśnienie" to jeden z lepszych filmów grozy. Wysmakowane zdjęcia, muzyka, świetny Nicholson. Umiejętnośc budowania napięcia itp. "Oczy szeroko Zamknięte" pokazuje skomplikowane relacje między ludzkie. Chyba najlepsza rola Cruise'a. Tak przejrzałem twoje wcześniejsze posty. Nie podałaś żadnych argumentów na obronę Efektu! Zarobek nic mnie nie obchodzi, czy wychwalanie tych dwóch "wybitnych" twórców. Nie napisałaś dosłownie nic. I czy kurwa oglądałaś jakiś film Kubricka? Jak nie to się wypowiadaj. Bo nie masz o niczym pojęcia. A z każdym kolejnym postem tracisz u mnie merytoryczną wiarygodność.
Widze, że dyskusja wrze. :)
"Efekt Motyla" to jak najbardziej komercyjny film, zresztą nie on pierwszy i nieostatni. Kino jest kierowane do szerszej publiczności, to kultura masowa więc nic dziwnego, że zazwyczaj filmy nie są specjalnie ambitne.
A co do pani Szprotki( swoją drogą nie lubię ryb) to w pełni się nie zgadzam. Trzeba potrafić docenić stare kino i nawet jeśli Ci się nie podoba to nie zmienia faktu, że to właśnie min. Kubricki jest postrzegany jako prawdziwy twórca w tej dziedzinie.
Tylko Amelio wytłumacz to takiej dzieciarni jaką Szprotka reprezentuje. To chyba niemożliwe. A jej tekst w stylu że Kubrick jest do Dupy to już skrajna głupota. Pozdrawiam.
Myślę, ze przetłumaczenie tego Szprotce jest niemożliwe :)
Fakt to stwierdzenie, to skrajna głupota. Ale cóż... :)
Również pozdrawiam.
Po pierwsze nikogo nie obrażam, jedynie wyrażam swoje zdanie.
Po drugie jeżeli nie znasz zasad kulturalnej dyskusji radze Ci się nie wypowiadać :), to naprawdę nie wygląda dobrze.