Film z gatunku tych, które obejrzysz i po tygodniu zapomnisz.
Niby fajnie było znowu spotkać starych "znajomych", ale z drugiej strony sam sentyment to za mało, żeby zapadło w pamięć.
Raczej nudnawa fabuła i "amatorka", którą odstawiono z odtwórcą roli Todda (Jesse Plemonsem). Czy nie znalazł się nikt z cywilną odwagą, kto na 3-4 miesiące przed rozpoczęciem zdjęć powiedziałby "Jesse, dostaniesz tę rolę, ale najpierw trening, dieta i minus 10-15 kg na wadze. My stawiamy catering żywieniowy i konsultację z trenerem".