Głośny debiut Larsa von Triera - nawiązujący do poetyki ekspresjonizmu niemieckiego i wczesnego Hitchcocka czarny kryminał o serii morderstw i tropieniu mordercy, ale także zgodnie z intencjami reżysera - rodzaj rozważań o filmie i granicach kreacji artystycznej. Jednocześnie wchodzi na ekrany pełnometrażowy dokument "Tranceformer - Portret Larsa von Triera" (1997) w reż. Stiga Bjorkmana.
Apokaliptyczna wizja von Triera.
W swym debiutanckim filmie, twórca "Idiotów" prezentuje już wysoce charakterystyczny styl, co więcej - jego wizja jest przemyślana, kompletna. Nie ma tu miejsca na żenujące wpadki dla początkujących, nie: "Element zbrodni" wzbudza podziw zarówno od strony...
Wiele fabularnemu debiutowi Von Triera można zarzucić – cała historia choć z pozoru intrygująca, szybko przekształca się w bełkot, Michael Elphick jest aktorem fatalnym, a jego mechanicznie wypowiadane kwestie gryzą uszy, a zawarta tu symbolika wydaje się cokolwiek... więcej
Element zbrodni poraża swą wymową. Brudny, odpychający świat w jakim obsadził Von Trier swój thriller psychologiczny zachwyca swoją pieczołowitością wykonania i groteskowością jaką udało się tu wykreować dla reżysera. Sam obraz dość ciężki w odbierze ale fanów Larsa raczej nie powinno to...