własnie oglądam i muszę przyznać że bardzo fajny film. Taka trochę komedia romantyczna ale i
jest też o tym jak sobie radzić z odejściem bliskiej osoby. Nie przepadam za K. Dunst ale
podobała mi się "Elizabethtown". Taka pozytywna i zakręcona. Orlanda nie oglądałam w zbyt wielu
produkcjach ale tu tez mi sie podobał. Taki zagubiony w tym wszystkich i trochę nieporadny.
Kompletne przeciwieństwa a jednak coś i połączyło