jakie widziałem. 10/10 punktów. A już myślałem, że nie robią takich filmów. Kocham takie kino.
Masz rację, mało filmów widziałem i oglądam ich coraz mniej. Już nie mam ochoty i czasu na oglądanie filmów, które mnie nudzą. Z tej skromnej liczby obejrzanych, a które jeszcze mnie zachwyciły, mogę wymienić takie tytuły jak: "Andriej Rublow", "Syberiada", Szepty i Krzyki", Fanny i Aleksander", "Persona", "Rękopis Znaleziony w Saragossie", Pożegnania", "Barwy Ochronne", "Żywot Mateusza", "Piknik Pod Wiszącą Skałą".......Cóż lubię też filmy o miłości, z dobrymi dialogami, jak w.w., a jeśli występuje w nich piękna kobieta.....
pozdrawiam
"Jeden z naj... - to chyba naprawdę mało widziałeś." - ech... i za to właśnie kocham Filmweb... Już mnie dosłownie mdli gdy po raz setny czytam komentarze takie jak ten. Naprawdę, wiem, że (pseudo)znawcy kina (oraz spora część krytyków filmowych również) sądzi, że jesli filmu nie wyreżyserował Fellini//Antonioni/Truffaut ewentualnie Altman czy Almodovar, to nie ma sensu zniżać się i taki film obejrzeć. W porządku, rozumiem to. Ale ludzie, dajcie sobie na wstrzymanie, idźcie sobie do kina na kolejny super-extra-artystyczny-niszow y-i-nieamerykański film, z którego pewnie część z was i tak krzty nie zrozumie, pozachwycajcie się nim później, jaki był genialny, wybitny i mądry i może, z łaski swojej, pozwólcie mniej zesnobowanym ludziom, którzy nie opierają swojej opinii na temat filmu na recenzjach, jakie otrzymał, napisać pozytywny komentarz pod filmem (o zgrozo!) amerykańskim i na dodatek (o zgrozo!!) zjechanym przez krytykę. Tak z czystej ludzkiej grzeczności. Z góry dziękuję.
PS. zdrowa_wod - cudna riposta ;)
Pozdrawiam
nic tylko powiedzieć amen i zgodzić się w pełni, amen. :)
film jest po prostu miły i ciepły..a Almodovara nie ścierpie tak nawiasem ;) .. 9/10 za Elizabethtown.. zdrowa woda - dziwne (ciepłe?) myśli.... :)
No właśnie, to jest po prostu dobry film. Ciepła, zabawna bajka o życiu pełna uroczych smaczków. Podpisuję się pod komentarzami zdrowej_wody, astera i lukkiego.
Przede wszystkim trzeba mieć swoje zdanie - czasem zachwyci takie miłe "cóś" jak Elizabethtown, a jakiś "mistrz" i jego "wiekopomne dzieło" - nie :))
Ja obejrzałam duuuużo filmów... Wśród nich jest kilka takich, które trwają ok. 3 godzin. Elizabethtown trwa pewnie ok. 1,5 godziny, a mi nie udało się nawet tyle wysiedzieć... Straszna nuda, ale może twierdzę tak tylko dlatego, że nie jestem miłośniczką komedii romantycznych... Raczej nie polecam, nie wnosi nic nowego.
Bo wspaniałość tego filmu dostrzeżesz, gdy będziesz na niego patrzeć i nie zastanawiać się co było i co będzie, a najważniejsze, żebyś go z niczym nie porównywała :)
A ja słyszałam że każdy ma swoje zdanie, gust etc. I każdemu może się podobać to co chce, i nikt nie ma prawa się o to czepiać. Pozdro dla Ciebie:*
to źle słyszałas, bo głupotę trzeba tępić (oczywiscie w przenośni). Elizabethtown jest moim zdaniem filmem nudnym i beznadziejnym. Wołające o pomstę do nieba aktorstwo Blooma i ciut lepszej, ale i tak nie szczyty możliowości Dunst nic nie pomagają. Lubię filmy dobre, ale dopuszczam do siebie możliwość istnienia kina rozrywkowego. Tylko, ze to co sprawia, ze ten film jest słaby, to to, że istnieje tysiąc lepszych *tu zaskoczę* Amerykanskich produkcji. A tutaj wieje nudą, bezsensowną fabułą oraz wspomnianym wcześniej "kunsztem" aktorskim.
Zgadzam się w 100%. Film bardzo miły i przyjemny, teraz mało takich powstaje, aż się dziwię czemu taka niska ocena. No i świetna rola Kirsten Dunst. Muszę się przyznać, że przed oglądnięciem "Elizabethtown" za nią nie przepadałem, ale miała tutaj tak sympatyczną rolę, że trudno jej nie polubić :)
Film trochę pokręcony, ale w bardzo pozytywny sposób. Klimat naprawdę fajny, szczerze polecam. 10/10
mnie się bardzo podobał. oryginalny, ciekawy film (:. ciepły, ciekawe dialogi. Dawno mi się żadnego romantyka tak miło nie oglądało (: