Nie mogłam doczekać się kiedy film sie skonczy. Dłużyzna za dłużyzną... reżyser chyba nie mógl sie zdecydowac czy to mial byc dramat czy komedia romantyczna, i dzieki temu film nie byl ani tym ani tamtym. Przyznam że były niekiedy momenty romantyczne i gdyby film skladal sie jedynie z takich moze z niego cos i by bylo.
Druga sprawa.. Komedia ? jedyną komedią jest to, że film został nazwany komedią...
Nie miał w sobie logiki, punktu do którego by jednoznacznie zmierzał. Ciągnął się niemiłosiernie, a ja podczas samego seansu zmieniłam pozycje ogladania conajmiej 20 razy ....
Koszmar jednym słowem ...
A i zapomniałam jeszcze o Kirsten Dunst.
Choć film jest porażką Kirsten Dunst należą się brawa i to duże brawa, bo podnosiła swoją grą poziom całego filmu
Zgadzam sie!! myslalam ze padne ogladajac ten film..ledwo dociagnelam do konca chociaz juz sama nei wiem..prawie przysnelam