długo się zastanawiałam co napisać bo film jest ciężki, ciężko opisać go jednym słowem i dokładnie określić jego tematykę.z początku jest nawet fajny potem akcja zbliża się coraz bliżej dna jest potwornie nudna jednkże z czasem nabiera rozpędu i robi się całkiem ciekawie żeby potem znowu dotknąć dna.ale film mi się podbał,wzruszyłam się nawet kilka razy przede wszystkim w momentach w których jest mowa o miłości między dziećmi i rodzicami pod tym względem film jest prześliczny idąc dalej miłośc między drew a claire jest niby romantyczna ale potem jest totalnie sparprana przez rezysera niezrozumiałymi monologami wypowiadanymi przez claire,które są głupie i denne.cały czar i romantyzm pryska jak bańka mydlana po tym jak idą do łóżka a potem to już wogóle ciężko sie połapać co tak właściwie między nimi jest ale o tyle plus że na koncu są razem a to lubie :) plusy tego filmu to orlando blooma podobał mi się bardzo w tej roli jedna z lepszych jego kreacji no i oczywiście muzyka - świetna! 8/10
A moim zdaniem ta końcówka odebrała tylko temu filmowi jakiejś takiej powagi poruszanych tematów. Po prostu zbagatelizowała np. wymienione przez Ciebie relacje rodzic-córka/syn. Film dla mnie ani trochę nudny, bo ja osobiście uwielbiam obrazy o relacjach damsko-męskich choćby i mówili bez sensu czy w ogóle nie 'dialogowali', bo zawsze wydaje mi się to naturalne, prawdziwe, bliskie, realne (mimo, że kręcone kilka tysięcy km dalej). Tutaj też dało się odczuć tą początkową nieśmiałość, gestykulacje, rozgadanie, spojrzenia itp. Ogólnie jakoś interesuje mnie psychologia damsko-męskich zachowań, dlatego mało który film opowiadający o jakimś flircie mnie nudzi. Do tego poruszał ważny temat jak powrót do rodziny po latach, żal po stracie ojca itd. Wszystko to nabrało tak realnego wymiaru i stało się tak bliskie, że aż przerażające, a przy tym ekscytujące. To lubię w takich filmach dlatego się nie nudziłem, ale końcówka była przesadą dla mnie po prostu :( Zniszczyła wszystko.
także cennie sobie filmy o zwiazkach damsko-męskich ale zgodzę się z tobą że nie o przelotnych romasach.fakt ich uczucie było pokazane tam fajnie tak nieśmiało :) ale jak już wcześniej wspomniałam spaprali całą fabułę tym że jakoś tak bez klimatu poszli razem do łóżka.moja ulubiona scena to wtedy kiedy claire rozmawia przez komórkę z drew.apropos jeśli cenisz sobie filmy nie do końca ze szczęśliwym zakończeniem to polecam EDWARD NOŻYCORĘKIEGO.pozdrawiam!