Ten film jest zdecydowanie inny. Dla mnie trochę mało realistyczny, chociażby dlatego, że alfons tak długo pozwolił Evelyn być u siebie bez "pracowania". Dla dobra jego "biznesu" dziewczyna powinna raczej jak najszybciej zacząć to, po co ją tam sprowadzono. Głodówka i zamknięcie to chyba najmniejsza kara za jej nieposłuszeństwo. Mogła doświadczyć zdecydowanie większej kary chociażby raz ale solidnie by ją pobito żeby miała nauczkę na przyszłość. Ale takie pozwalanie jej czekać miało jakiś sens dla konwencji filmu - powinna być widoczna przemiana - stopniowa, powolna, ale z drugiej strony ta przemiana dla mnie nie była aż taka widoczna. Dziewczyna zmieniła zdanie pod koniec filmu, w trakcie tego długiego oczekiwania poza jakimiś chwilowymi omamami nawet nie zastanowiła się co z jej rodziną, nie rozważała możliwości poddania się losowi. Zdawała się być raczej konsekwentna w swoim postanowieniu. Dlatego mnie końcówka zdziwiła. Brak tu konsekwencji. Złamała się na sam koniec, gdzie chwilę wcześniej sama osądzała i kategorycznie nie dopuszczała takiej myśli. Dla mnie przez te dwa aspekty film był niespójny i jakoś dziwnie mnie irytował. Gdybym miała obejrzeć oryginalną wersję bez lektora czy napisów (a nie znam hiszpańskiego) i miała się sugerować grą głównej bohaterki żeby zrozumieć jej końcowy wybór... nie wiedziałabym co się właściwie stało i dlaczego. Rozumiem list, zdjęcie, ale brakowało tej przemiany - był długi czas, ale nie wykorzystany.
Poza tym konwencja była ciekawa, ale potencjał chyba nie został do końca wykorzystany. Mnie nie przekonał, a szkoda.

Końcówka właśnie taka jaka powinna być. Za to filmik ma plus.

Absolutnie nie można w tym filmie zauważyć "nienawiści do biedy". W filmie "Maria łaski pełna" tak, ale nie tu. :)