Ufff... jestem świeżo po seansie i jeszcze nie mogę się otrząsnąć:) Fabuła filmu jest świetna! Zaczyna się niewinnie, ale powoli, powoli "Fida" z prostego i trochę naiwnego romansidła zamienia się w REWELACYJNY kryminał, miejscami nawet, powiedziałabym, w thriller... ;) Akcja tak zaskakuje, że aż trudno się w niej odnaleźć, bo wielu rzeczy nie spodziewałam się chociażby przez sam fakt, że to film bollywoodzki. Niewątpliwie też trzyma w napięciu:) Warto się jednak przygotować, że - chociaż piosenki nie są takie okropne - to teledyski już tak, w każdym znalazłoby się coś za co należy się przynajmniej grzywna, hihi, a w jednym to już totalnie mamy do czynienia z chamską podróbką "Suraj Hua Madham" z "Czasem słońce, czasem deszcz", gdzie Kareena nawet nie umywa się do Kajol... choć może to nawiązanie było celowe? Ale właściwie kogo to obchodzi:P Wystarczy przy kolejnych seansach przewijać teledyski i z głowy (kolejnych, bo na pewno jeszcze nie raz wrócę do tego filmu;)). Ważne, że Kareena znów dała popis (można to docenić miejscami, bo w niektórych momentach jej rola jest zbyt banalna, żeby było widać umiejętności aktorskie) - to podkreślam, bo nigdy za nią nie przepadałam i warto docenić to, że się rozwija - no a Shahid... po prostu GENIALNY, WSPANIAŁY, CUDOWNY, NIESAMOWITY !!!!!!!!!!!!!!!!! Od dziś jestem jego fanką! I jeśli ktoś jeszcze go uwielbia, albo tylko lubi, to "Fida" jest dla niego pozycją obowiązkową... :)